Reprezentacja Polski po beznadziejnym i bezproduktywnym spotkaniu w ataku musiała uznać wyższość drużyny Węgier przegrywając dzisiejsze spotkanie 27-19 (10-9) i odpadła z fazy pucharowej mistrzostw świata. Momentami, aż żal było patrzeć na bezradność biało-czerwonych…(foto: skibek.pl).
Pierwsza połowa spotkania była bardzo wyrównana, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Raz na prowadzenie wychodził jeden z zespół, żeby w następnych kilku akcjach dać przeciwnikowi wyrównać stan spotkania i wyjść na prowadzenie. W ostatniej akcji pierwszych trzydziestu minut Marcin Lijewski miał szansę doprowadzić do remisu jednak rzucił bardzo niecelnie i obie ekipy schodziły do szatni przy stanie 10-9 na korzyść Węgrów. Druga połowa zaczęła się najgorzej jak tylko mogła dla podopiecznych Michaela Bieglera, którzy przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy spotkania zdobyli zaledwie DWIE bramki! Z taką grą niestety nie da się awansować do kolejnej fazy rozgrywek i Polacy w pełni zasłużenie pakują walizki i wracają do kraju.
Adam Wiśniewski tradycyjnie rozpoczął kolejne spotkanie tegorocznego czempionatu od pierwszej minuty jako etatowy skrzydłowy. W pierwszej odsłonie był eksploatowany głównie w formacji obronnej, a w ataku nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Zdobył pierwszą bramkę dla reprezentacji polski w drugiej części meczu dopiero w siódmej minucie drugiej połowy. Kolejna wspaniała akcja popularnego „Gadżeta” i bramka zdobyta rzutem z dystansu w czterdziestej minucie spotkania. Kwadrans przed końcem skrzydłowy Nafciarzy został przesunięty na tzw. „jedynkę” w formacji defensywnej, ale na niewiele się to zdało. Przyzwoity występ płockiego skrzydłowego.
Płocki kołowy, Kamil Syprzak całą pierwszą połowę spotkania spędził na ławce rezerwowych. Pierwszy raz pojawił się na boisku dopiero w czterdziestej drugiej minucie meczu, ale nie pokazał nic wielkiego.
Nie było dane Marcinowi Wicharemu zaprezentować swoich nieprzeciętnych umiejętności podczas pierwszych trzydziestu minut meczu. Popularny „Wichura” pojawił się na placu gry dopiero w czterdziestej dziewiątej minucie spotkania i już w drugiej akcji popisał się znakomitą obroną…
Podobnie jak spotkanie z Koreą Południową, Michał Kubisztal rozpoczął dzisiejszy mecz w pierwszej siódemce. Już w drugiej minucie spotkania mógł wpisać się na listę strzelców ale nie wykorzystał rzutu z linii siódmego metra, a w następnej akcji otrzymał żółtą kartkę. Trzy minuty później popularny „Kubeł” zrehabilitował się za wcześniejsze niepowodzenia i wywalczył rzut karny zamieniony na bramkę przez Roberta Orzechowskiego. Po raz pierwszy rozgrywający Nafciarzy wpisał się na listę strzelców w jedenastej minucie spotkanie wykorzystując szybką kontrę zespołu po udanej akcji obronnej. W kolejnych akcjach dwoił się i troił zarówno w ataku jak i obronie, ale nie miało to znaczącego wpływu na końcowy rezultat. Michał pojawił się na boisku dopiero w drugim kwadransie drugiej połowy spotkania i zaliczył efektowne trafienie po wejściu w strefę ze środka pola. W kolejnej akcji „Kubeł” popisał się celnym rzutem ze środka pola i zapisał na swoim koncie kolejne trafienie. Solidny zarówno w ataku jaki i formacji defensywnej.
Węgry – Polska 27-19 (10-9)
Polska: Szmal, Wichary – Jurecki B. 5, Orzechowski 1 (1/2), Kubisztal 3 (0/1), Jaszka 1, Lijewski K. 2, Lijewski M. , Wiśniewski 3, Grabarczyk 1, Bielecki 2, Bartczak , Syprzak, Jurecki M. 1.
Kary: Polska – 4 min. (Jurecki M. – 4 min.)
Zwycięzca dzisiejszego spotkania zmierzy się z reprezentacją Danii, a przegrani jadą do domu. Podopieczni Ulrika Wilbeka zgodnie z przewidywaniami pewnie pokonali reprezentację Tunezji 30-23 (16-11) i awansowali do ćwierćfinału. Poniżej prezentujemy plan gier ćwierćfinałowych, a wszystkie spotkania zostaną rozegrane dwudziestego trzeciego stycznia:
Dania – Węgry
Francja – Chorwacja
Hiszpania – Niemcy
Rosja – Słowenia
Bardzo dobry turniej B. Jureckiego oraz całkiem niezły Orzechowskiego. Pozytywnie zaskoczył kilka razy Bielecki biorąc pod uwagę niezbyt wysokie oczekiwania wobec Karola. Niestety więcej jest tych, którzy zawiedli: M. Jurecki, S. Szmal, Lijewscy.
Z naszych zawodników wszyscy raczej przeciętnie:
– Wichary – dobry ogólny procent, aczkolwiek w meczach z lepszymi rywalami bronił bez fajerwerków
– Kubisztal – zmorą były rzuty karne, których skuteczność miał chyba poniżej 50%. Chyba każdy spodziewał się więcej
– Syprzak – wydawało się, że będzie dobrym zastępcą dla Jureckiego – może za rok na ME
– Wiśniewski – chyba najlepszy z naszych zawodników; poprawna gra w obronie, ogólnie chyba dobra skuteczność (którą pewnie nieco zaniżyły rzuty z drugiej linii i jedna czy dwie zmarnowane setki w ważnym meczu ze Słowenią)
Generalnie, przyszłość nie wygląda zbyt różowo. Z młodszej gwardii dobrze zaprezentował się tylko Orzechowski. Reszta młodych jest dzisiaj na poziomie piłkarzy Arabii czy Korei
Pękła iluzja jak mydlana bańka. Poziom Vive i Wisły mogły robić złudzenie, że polski handball jeszcze liczy się w świecie, ale to głównie zagraniczni najemnicy stanowią o sile tych drużyn. Statystyki pokazują, że w kolejnych latach będzie coraz gorzej. Dobranoc 🙂
Pytanie z innej beczki: Czemu Wichary i Szczecina mają takie same numery na bluzach ?
Hmm życzę powodzenia śmiałkowi który będzie prowadził reprezenrtację podczas mistrzeostw w 2016…
I gratuluje polskiemu związkowi za wspaniałą robotę którą wykonał podczas gdy polski handball był na fali.
Po prostu wykorzystali te 5 minut w 110% nie ma co….
Nie ma następców. Wystarczyć przejrzeć metryki tych co grali….
Wegrzy wyszli tak szczelna obrona, ze od razu przypomnial mi sie nasz mecz z Kielcami. Wtedy kielczaki bili glowa w mur – dzis niestety polacy
Swoja droga obrona Wegierska funkcjonuje jak monolit mimo braky w skladzie illyesa – mi szczegolnie podobal sie Timuzsin Schuch
Swoje dolozyl tez ich bramkarz Mikler
Warto zauwazyc, ze w Wegrzech wystepuja zawodnicy, ktorzy wywalczyli braz na MS Juniorow w 2005 – inwestycja w mlodziez sie wraca!!!!!!
Mnie zastanawia kilka rzeczy:
1) Bartłomiej Jaszka – genialny w klubie w reprezentacji gorzej niż przeciętnie. brak zrozumienia z partnerami, piłki podane do nikąd – sprawa dla Archiwum X
2) Polska gra w ataku – mecz z Węgrami pokazał, to czego prognostykem był już mecz ze Słowenią – czyli przy mocnej obronie zaczynamy się gubić i nic nie wychodzi.
3) Trener Biegler – mam wrażenie, że ten człowiek czasami nie kontroluje tego co dzieje się na boisku. Dokonuje zmian jak na karuzeli. (Mecz ze Słowenią – rotacja rozgrywających co kilka minut). Z kolei innych zawodników zajeżdża jakby to były roboty – praktycznie w każdym meczu z silnym rywalem to pierwsza linia grała po 60 minut.
Wczoraj jak już w 50 minucie było pozamiate trzeba było dać pograć Krajewskiemu, Bartczakowi i Syprzakowki, czy Szperze. Kiedy oni mają się ogrywać na turnieju rangi mistrzowskiej jak nie w takim spotkaniu.
Koniec naszej przygody,zostały wspomnienia i przemyślenia.Z dobrej strony pokazał się Marcin,jak zwykle po zresztą,Gadzet też pozytywnie.Myślę że wypracowali sobie miejsce w reprezentacji na dłużej.Co do Kubła to może nie super ale dobrze,chyba tylko Sypa nie wykożystał szansy,ale zobaczymy co będzie dalej.Teraz walczymy o Mistrza Polski.
No i dobrze, że już wracają. Zawodnicy wcześniej wrócą do klub, – znajdzie się czas na odpoczynek i na potrenowana z drużyną. Dzięki temu będzie większa szansa żeby na początek lutego być w dobrej formie – a jak każdy wie w lutym i marcu nie będzie czasu na odpoczynek – praktycznie cały czas granie środa sobota.
tylko Wisła
Przyznam się,że liczyłem się z tak słabym wynikiem.. Biorąc pod uwagę,że Biegler pracuje z kadrą raptem 3mce i nie mieli nawet okazji przećwiczyć akcji ofensywnych (z defensywą i kontrami też wyszła lipa więc tak naprawdę okres przygotowawczy to jedno a zgranie drużyny to inna sprawa). Trener to oddzielny temat i myślę,że można mieć do niego sporo zastrzeżeń – brak rotowania składem, nie wpuszczanie zawodników,którzy mieli się ogrywać w kadrze na przyszłość, brak spostrzeżeń czy konkretnych porad na wyjście z impasu vide mecz ze Słowenią gdzie przez 12minut zdobywamy 1 bramkę czy wczorajsza haniebna druga połowa z Madziarami. Osobny temat to asystent trenera, który delikatnie mówiąc nie motywował..nie mówiąc już o konstruktywnych radach.
Na pochwałę na pewno zasługuje, Bartek Jurecki, który jest solidnym zawodnikiem ale nikt się nie spodziewał,że będzie jedynym filarem naszej drużyny do tego stopnia,że nawet musiał rzucać karne (!). Mało tego to chyba jedyny zawodnik,który nie zapomniał jak umieścić piłkę w siatce rywala omijając bramkarza i słupki :). Wiodącymi postaciami mieli być Michał Jurecki, Krzysiek Lijewski, Bartek Jaszka i Sławek Szmal. Jak się spisali każdy widział.. Do Kubisztala można mieć pretensje za karne gdyby nie fakt,że to on często brał na siebie ciężar zdobywania bramek gdy nikt inny nie miał pomysłu co z piłką zrobić. Fajnie też zaprezentował się Gadżet. Z młodych, którzy mieli się ogrywać a tylko grzali ławę na pewno dobrze zaprezentował się Bartczak (bardzo solidny, szybki zawodnik) i Krajewski.
W mojej ocenie zupełnie turniej nie wyszedł Sypie.. Niestety chłopaka chyba zjadła trema, znacznie lepiej się prezentował na ME w Serbii.
Trzeba teraz uzbroić się w cierpliwość i czekać pare lat aż pojawią się godni następcy. Niestety coś się bezpowrotnie kończy ale najgorsze jest to,że patrząc na wyniki kadry juniorów to nie zapowiada się tu żaden przełom.. Niestety z pustego i Salomon nie naleje. Najbardziej boli to,że kraje typu Słowenia czy Macedonia (2mln mieszkańców) mają naprawdę genialnych i utalentowanych młodych graczy.. U nas w kraju gdzie mieszka 38,5 miliona ludzi nie potrafimy wytrenować nawet garstki godnych następców dla "złotego pokolenia".
Bo w Polsce piłka ręczna to dalej sport niszowy. Sukcesy powoli odchodzą w zapomnienie, niestety miniony okres został okrutnie przejedzony. Były trener kadry zamiast poswięcić się promowaniu dyscypliny, zajął się trenerką w jednym z klubów i lansowaniem swojej osoby (co potwierdził niedawno Siódmiak).
Teraz banda niedzielnych kibiców wzdycha do byłego trenera kadry, zresztą rodaka obecnego.
Ale są i pozytywy: padł mit silnej drugiej linii kieleckiej ekipy, Jurecki, Bielecki, Lijewski pokazali swoją siłę. Na ich tle dużo korzystniej zaprezentował się Kubisztal, choć na ocenę jego występów rzutuje skuteczność w karnych.
Poprawnie Gadżet, poprawnie Wichura, a Sypa widzi jak wiele musi się jeszcze uczyć, i myslę, że dostał na tej imprezie dobrą lekcję i materiał do przemyśleń.
Chrapek wracaj do zdrowia, jesteś Reprezentacji bardzo potrzebny od zaraz!
dlaczego nie graliśmy skrzydłami .węgrzy bronili tylko środka bo wiedzieli że będziemy grać do jureckiego
Kubisztal wgniótł w ziemię mega-super-ekstra gwiazdę M.Jureckiego i pokazał się z naprawdę dobrej strony. Zapewne, gdyby okazje z karnych byly wykorzystane, to byłby uznawany za najlepszego w zespole.