W cztery oczy: Piotr Robert Raczkowski

98ac07fd8036b65aa0c1bdf3ca0d29a3

Nowy sezon zaczynają nie tylko szczypiorniści Wisły, ale też nasz serwis. Kontynuujemy zapoczątkowany w zeszłym sezonie cykl tekstów „W cztery oczy”, w którym przepytujemy zawodników, trenerów, włodarzy płockiego klubu. Na pierwszy ogień poszedł prezes Nafciarzy – Piotr Robert Raczkowski, który poświęcił nam znaczną część swojego przedpołudnia i odpowiedział na kilkanaście pytań. Przygotujcie kawę, herbatę, czy coś mocniejszego i zaczynamy…. (foto: plock.eu)

Prezesurę zaczął Pan z dużym przytupem, bo drużyna w pierwszym ważnym dwumeczu spisała się wyśmienicie. Długo dochodził Pan do siebie po tym, bądź co bądź dość niespodziewanym sukcesie? Przed sezonem mało kto zakładał nasz udział w Lidze Mistrzów…?

Każdy sukces, czy porażka rodzi swoje konsekwencje. Montpellier to zespół światowej klasy. Dla wielu kibiców nasze zwycięstwo było ogromną niespodzianką. My gdy dostaliśmy szanse grania o „dziką kartę” wiedzieliśmy, że musimy ją wykorzystać w sposób właściwy. Wcześniej mówiłem, że naszym celem jest wygranie tego dwumeczu, gdyż tak naprawdę dostaliśmy podwójną szansę, szansę wynikającą również z tego, że ten decydujący mecz rozegrany był w Płocku i jego losy, losy naszego uczestnictwa w Lidze Mistrzów były przesądzone właśnie w tym miejscu. To ogromny sukces, radość dla nas i dla zawodników oraz ogromny zastrzyk energii i wiary w to, że cały sezon będzie sezonem dobrym. To pozwala wierzyć w to, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym.

Dzięki Lidze Mistrzów niespodziewanie otwiera się dla Wisły „okno na świat” patrząc przez pryzmat zmagań sportowych i co ważne szans promocji sponsorów. Teraz będzie o nich łatwiej, czy sprawa jest o tyle trudna, że ich budżety są podomykane?

Problem polega na tym, że firmy kierują się budżetami rocznymi, które zamykają się w jednym roku kalendarzowym. Jeśli chodzi zaś o budżetowanie klubu, to robi się to na sezon. Rozpoczęliśmy dopiero rozgrywki, ale mamy już wrzesień, więc dla podmiotów, które chcielibyśmy zainteresować, to już jest trzeci kwartał roku. Nie jest łatwo uzyskać nowe środki finansowe od poważnych sponsorów, ale dołożymy wszelkiej staranności, aby znaleźć ich jak najwięcej. Gdy tylko będzie zainteresowanie ze strony jakiejś firmy, to realizacją świadczeń  marketingowych na rzecz tego podmiotu zajmiemy się już w tym roku zakładając, że rozliczenia nastąpią w roku następnym. Zachowujemy tu pełną elastyczność i z całą pewnością dostosujemy się do naszych potencjalnych partnerów.

Na jakim poziomie, porównując do budżetu z roku poprzedniego jest obecny budżet Wisły?

Niestety, ale w przeciągu ostatnich trzech lat, widać cały czas tendencję spadkową. Nic się nie poprawiło. Z kosztami było jednak inaczej… Chcemy tę tendencję zahamować, a później odwrócić pozyskując jak najwięcej sponsorów. Planujemy również zrealizować kilka dodatkowych aktywności, jak np. pub po nazwą „Ósmy zawodnik”, którego otwarcie w Orlen Arenie nastąpi jeszcze w tym roku. Byłby to największy i najlepszy pub sportowy nie tylko w Płocku.

Czy jest szansa, że awansie do LM będzie powiększony o pieniądze czy to od właściciela klubu, czy też sponsora generalnego?

W umowie ze sponsorem generalnym mamy zapis, że premiowane są wyniki sportowe, a nie sam awans. Jeśli uda nam się osiągnąć dobre wyniki w Lidze Mistrzów, to gwarantowane środki spłyną do naszej kasy, ale niestety dopiero w przyszłym roku. Jeśli chodzi o Urząd Miasta Płocka oraz Pana Prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, to z tej strony jest ogromne zrozumienie i akceptacja. Pan Prezydent widzi możliwość promowania miasta dlatego myślę że możemy liczyć na wsparcie finansowe.

Jak wygląda sytuacja z nową umową z Orlenem. Ostatnie informacje, które ujrzały światło dzienne to takie, że strony podpisały list intencyjny, a kiedy parafowana zostanie umowa? Czy jej podpisanie jest w jakikolwiek sposób zagrożone?

Klub umowę już zaparafował. W tej chwili umowa jest w zarządzie PKN Orlen i czeka na akceptację. Nie ma powodów do niepokoju, umowa będzie obowiązywała do 2016 roku.

Jak przedstawia się sytuacja ze sponsorami? Czy udało się zainteresować jakieś firmy współpracą z SPR Wisła Płock? Na prezentacji pojawił się baner firm: Levi’s oraz Entelo. Czy są to oficjalni sponsorzy klubu? Czy udało się renegocjować warunki umowy z Kompanią Piwowarską? Co z firmą Glamberg?

Zmieniliśmy strategię marketingową. Różnym sponsorom dedykujemy różne pakiety. W tej chwili nie ma jednolitej nazwy sponsor. Po pierwsze mamy sponsora generalnego, jakim jest PKN Orlen. Sponsorzy, którzy angażują większe środki finansowe w naszą drużynę, są widoczni na koszulkach i tym samym są Sponsorami Głównymi, jak np. firmy Entelo, Opeus. Następnie są Sponsorzy Klubu – firma Glamberg, Basell, OrlenGaz, Kompania Piwowarska czyli firmy, które przeznaczają  kwoty, niższe niż te, które są wymagane, by być obecnym na koszulkach.

Dla przykładu z Kompanią Piwowarską udało się podpisać nie jedną, a dwie umowy. Pierwsza umowa będzie dotyczyła sponsoringu klubu, czyli zaangażowania finansowego. Druga, zaś  która jest także bardzo ważna,  to tzw. umowa gastronomiczna i jest związana z realizacją projektu pubu „Ósmy zawodnik”. Poza tym dzięki tej współpracy wiele informacji nt. meczy Orlen Wisły będzie przedstawianych w ponad pięciuset sklepach, więc jest to znakomite źródło informacji. Dodatkowo Kibice, którzy posiadają karnety będą mogli w tych właśnie punktach, (które przemienią się w „niebieskie punkty”) kupować produkty Kompanii Piwowarskiej po niższych cenach.

Dodatkowo klub posiada Sponsorów Technicznych, czyli tych, którzy w jakikolwiek sposób wspomagają zespół i robią to w formule nieodpłatnej bądź po bardzo atrakcyjnych cenach np. prowadzą ochronę obiektu – firma DSF, stroje – firma Select, odzież – Levi’s, opiekę medyczną – Szpital św. Trójcy, transport – Mobilis. Rozmawiamy również z Coca-colą odnośnie dostarczania wody. W ten sposób klub jest w stanie zaoszczędzić pewne środki finansowe i może je wykorzystać do innych celów.

Cały czas szukamy nowych firm, prowadzimy rozmowy. To nie jest tak, że jeśli głośno o czymś nie mówimy, to nic się nie dzieje. Dodatkowo powołaliśmy to życia klub niebiesko-biało-niebieskich. Są tam podmioty średnie i małe, takie, które chcą zaistnieć w klubie, ale nie są w stanie wyłożyć większych środków finansowych. W tej chwili jest już kilkanaście takich firm. Mam nadzieję, że będzie ich nie sto, a chociażby dwieście. Uważam, że siła jest w masie dlatego nie „rzucamy” się tylko na sponsorów, którzy wyłożą niewiadomo jak wielkie pieniądze, ale szukamy każdego, kto będzie chciał się zaangażować w działalność klubu. Szalenie istotnym elementem w całym procesie poszukiwań jest to, by na hali było jak najwięcej kibiców. W zeszłym sezonie średnio na meczach ligowych pojawiało się 1800 osób. Ta ilość w stosunku do możliwości jest niewielka, a sponsorzy zwracają na to uwagę. Jeśli uda nam się zmotywować naszego ósmego zawodnika, naszych fanów do tego, by większą liczbą przychodzili na halę, to wtedy łatwiej będzie prowadzić wszelkiego rodzaju rozmowy z naszymi potencjalnymi partnerami biznesowymi.

Jak idzie sprzedaż karnetów? Po awansie do Ligi Mistrzów zakup karnetu powinien być obowiązkiem, bo w tym wypadku cena za mecz jest absurdalnie niska wliczając w to Ligę Mistrzów. Analizował Pan jakoś tę sytuację po naszym awansie? Jaka była przyczyna zrezygnowania z dodawanego wcześniej gadżetu do najdroższego karnetu? Zarząd wyszedł z założenia, że karnety na dolne sektory tak czy inaczej się wyprzedadzą?

Trudno jest promować miejsca, które i tak się sprzedadzą , jeszcze trudniej jest dokładać do tej sprzedaży . W zeszłym sezonie koszt tych gadżetów w postaci koszulek wynosił kilkadziesiąt tysięcy złotych. Te środki można przecież przeznaczyć na jakiekolwiek inne aktywności bądź na samych zawodników.

Rzeczywiście cena karnetów która obejmuje wszystkie spotkania łącznie z tymi w Lidze Mistrzów jest ceną bardzo niską, a to jest właśnie wartość dodana dla naszych kibiców. Jeśli na trybunach będzie ich więcej, to w ten sposób zbudujemy również wartość dla sponsorów. Jeśli natomiast nasze spotkania będą oceniane dobrze i bardzo dobrze, to dodatkowo zbudujemy wartość ogólnospołeczną i dla samych siebie.

Jeszcze przed Ligą Mistrzów założyliśmy, że musimy sprzedać 1500 karnetów. Do momentu awansu do LM udało nam się sprzedać 1200 , czyli już znacznie więcej niż w poprzednim sezonie. Po rewanżu z Montpellier przez trzy dni sprzedaliśmy ich dodatkowo 150, a dystrybuować je będziemy do końca września, więc liczba 1500 wydaje się realna, ale jeśli dojdziemy do 2000 to naprawdę będziemy mieli się czym pochwalić.

Czy klub ponosi jakiekolwiek koszta, jeśli chodzi o współpracę z firmą Select, czy może oprócz sprzętu otrzymuje dodatkowe pieniądze?

Klub jest zobowiązany do zakupu określonej ilości sprzętu, którą rozdystrybuuje. Jeśli tego nie zrobi, to siłą rzeczy ponosi jakieś koszta. Chodzi tu między innymi o repliki koszulek meczowych. Staraliśmy się dostosować ceny i asortyment Selecta do możliwości finansowych kibiców. Ustaliliśmy, że nie będzie takich sytuacji, że replika kosztuje 200 zł. Jest to absolutnie cena nieprzystępna i w ten sposób nie powinno się dociążać  kieszeni kibica. Nie możemy przenosić kosztów na kibiców tylko dlatego, żeby wywiązać się z zapisów umowy. Musimy równoważyć dwa aspekty: otrzymywany sprzęt z możliwościami  naszych kibiców. Odzież musi być w przystępnej cenie i o tym rozmawiamy z Selectem. Jaki będzie efekt tych rozmów, to się okaże.

Wyszliśmy z pasiaków, bo cały czas walczymy o sponsorów i łatwiej jest umieścić logotyp na koszulce „czystej” niż na pasiaku. Lepiej się to komponuje i lepiej wygląda. Poza tym koszulka gładka jest tańsza w produkcji, a my musimy zadbać o to, by repliki nie były zbyt drogie.

Zamierza Pan rozmawiać z prezesem sekcji piłkarzy nożnych Wisły o możliwości korzystania przez SPR z obrandowanych autokarów? Czy jest chęć, by także szczypiorniści podróżowali nimi po kraju i za granicę, czy też jest to niemożliwe z powodu braku loga sponsora generalnego, a może jest pomysł, by we współpracy z firmą Mobilis wypuścić w Polskę autorskie autobusy dla SPR?

W czasie kiedy sekcja piłkarzy nożnych rozmawiała z Mobilisem, my również to robiliśmy. Nie miałem wiedzy, że te rozmowy idą dwutorowo. Na tamtym etapie można było dojść do porozumienia, by ten branding wpisywał się w dwie sekcje. W tej chwili na autokarze mocno wyeksponowany jest piłkarz nożny no i same autokary są dużo mniejsze niż te które były by nam potrzebne ,dlatego temat jest już zamknięty. Proszę zrozumieć ,musimy dbać o komfort naszych piłkarzy , którzy mają większe gabaryty niż piłkarze nożni.

Autobusy, którymi będziemy się poruszać będą trzyosiowe, a nie dwuosiowe. Będą to autokary nowe, tu sprawa brandingu jest utrudniona, gdyż mają one gwarancję na lakier. Rozmawiamy z Mobilisem na temat oklejenia szyb autokaru. Myślę, że wkrótce będziemy brandować jeden lub dwa pojazdy.

Czy Artur Siódmiak będzie pracownikiem SPR czy sprawa jego zatrudnienia jest definitywnie zamknięta?

Artur miał być twarzą Wisły, budować jej wizerunek, ale po naszych transferach widzieliśmy, że ten wizerunek sam się buduje. W tej chwili uzgodniliśmy, że Artur będzie nas wspomagał w poszukiwaniu sponsorów i mamy nadzieję, że w tym przedmiocie nam pomoże.

Patrząc na kadrę Wisły w oczy rzuca się brak typowego środkowego rozgrywającego, który byłby zmiennikiem Nikoli Eklemovicia (bądź Nikola jego zmiennikiem). Na środku będzie grał Petar Nenadić, ewentualnie Mariusz Jurkiewicz. Czy klub zamierza sprowadzić jeszcze w trakcie sezonu kogoś na tę pozycję, czy na tę chwilę kadra Wisły jest zamknięta, czy też możemy liczyć na wzmocnienia, bo kadra na walkę na trzech frontach nie jest optymalna? Nie uważa Pan, że Mateusz Góralski jako zmiennik Valentina Ghionei to spore ryzyko w przypadku (odpukać) dłuższej absencji Valentina (która mamy nadzieję nie będzie miała miejsca)?

Mamy świadomość, że kadra może być za wąska. Na prawym skrzydle mogą grać czasem i Paweł Paczkowski i Bostjan Kavas, którzy nie muszą grać jak rasowi skrzydłowi. Mamy listę zawodników reprezentujących wysoki poziom, którzy są zainteresowani grą w naszych szeregach. Jedyny problem to finanse. Po rozmowie z Panem Prezydentem Nowakowskim wygląda na to, że uda się pozyskać dodatkowe środki z wydziału promocji Urzędu Miasta . Wtedy będziemy mieli realną możliwość zakontraktowania kogoś. Chcielibyśmy dokonać co najmniej jednego transferu. Którą pozycję obsadzimy to temat otwarty i będzie o tym decydował Manolo Cadenas. Jeśli uda nam się pozyskać dodatkowych sponsorów, to nie mówię, że zakończymy na jednym zawodniku, może dojdzie ktoś jeszcze w trakcie dalszych rozgrywek.

Za niespełna rok umowy kończą się m. in. czwórce zawodników, którzy wzmocnili Wisłę przed zeszłym sezonem (Nenadić, Nikcević, Sego, Ghionea). Czy zamierza Pan wcześniej rozpocząć negocjacje kontraktowe ze wszystkimi zawodnikami, którym kończą się umowy po sezonie, żeby nie ubiegł nas ktoś inny?

Nie dopuścimy do sytuacji w której ani klub, ani zawodnicy nie będą wiedzieli na czym stoją. Nie będziemy przeciągać tego w nieskończoność. Pierwsze rozmowy chcemy rozpocząć już w październiku. Wtedy  z trenerem Cadenasem usiądziemy, ocenimy w którym miejscu się znajdujemy, ocenimy możliwości finansowe i wyznaczymy nowe cele oraz ludzi, którymi te cele chcemy realizować. Sytuacja z kontraktami z zeszłego sezonu na pewno się nie powtórzy.

Czy sprowadzenie Ivana Milasa to autorski pomysł trenera Cadenasa, czy na trop młodego Bośniaka wpadliście jakoś inaczej?

Trener Manolo Cadenas uwielbia młodych utalentowanych zawodników, zwłaszcza takich którzy dysponują ogromnym potencjałem. Nie jest sztuką realizowac spektakularne wyniki drużyną gwiazd, sztuką jest robić te wyniki bez gwiazd, oraz sztuką jest  robić z tych zawodników gwiazdy. Będziemy starali się wyszukiwać takich graczy jak Ivan Milas.

Tylko sezon pograł w Płocku Ferenc Ilyes, który miał podpisany kontrakt na dwa lata. Czy klub otrzymał gratyfikację finansową od Pick Szeged, czy Ferenc dostał po prostu zgodę na transfer, a Wisła nic na tym nie zarobiła?

Nie było mnie wtedy jeszcze w klubie, ale z tego co wiem, klub nie otrzymał za Ferenca żadnych pieniędzy ani też nie poniósł żadnej straty.

Pana poprzednik nawiązał współpracę z ekipami THW Kiel oraz właśnie Montpellier w ramach projektu „Handball friends in United Europe”. Czy ta współpraca będzie kontynuowana, a jeśli tak, to w jaki sposób? Z THW były sparingi, ale z Francuzami nie działo się kompletnie nic, prócz wizyty Andrzeja Miszczyńskiego w Montpellier…

Będziemy robić wszystko, co pozwoli nam zbudować wartość dla płockiego handballu, by klub zyskiwał fanów również poza miastem, by klub nasz był klubem mazowieckim. Tego typu porozumienia, które były podpisane, będę starał się kontynuować. Z Montpellier może być problem po ostatnich spotkaniach (śmiech), ale z THW wszystko jest przed nami.

Widział Pan ankietę w internetowym wydaniu Przeglądu Sportowego, w którym pytano, czy Wisła zajmie ostatnie miejsce w swojej grupie Ligi Mistrzów? Nie otwiera się Panu nóż w kieszeni czytając takie absurdalne pytania?

Nie podobała mi się, ale my jesteśmy naprawdę pełni entuzjazmu przed rozgrywkami Ligi Mistrzów. Może to i lepiej, że nie jesteśmy uważani za faworytów? Jest to dodatkowy bodziec do tego, by pokazać, że wiele potrafimy.

Kilka słów do kibiców Nafciarzy przed nadchodzącym sezonem…

Mamy wspaniałych kibiców, najlepszych kibiców. Mówi się, że Wisła ma krótką ławkę, ale to nieprawda. Wisła ma najdłuższą  ławkę, na której siedzi nasz ósmy zawodnik, czyli kibice, których mam nadzieję będzie z każdym meczem coraz więcej…

Wywiad przeprowadził: Podgór

Napisał: Ciaras

Ktoś dla kogo Wisła to coś więcej niż klub. Wierny kibic-redaktor podążający za swoim zespołem po najdalszych zakątkach Europy. Jeden z twórców i pomysłodawców serwisu Nafciarze.info
Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika