W cztery oczy: Piotr Robert Raczkowski (2)

98ac07fd8036b65aa0c1bdf3ca0d29a3

Na waszą prośbę po raz drugi w tym sezonie spotkaliśmy się z prezesem SPR Wisła Płock – Piotrem Robertem Raczkowskim, by uzyskać odpowiedź na kilka ważnych pytań. Na wiele z nich nie otrzymaliśmy odpowiedzi, co jednak jest dość zrozumiałe, bo nigdy nie jest tak, że najpierw informuje się kibiców, a dopiero zawodników. Tak, czy siak, oto zapis długo wyczekiwanej rozmowy…

Nafciarze.info: W jaki sposób podsumowałby Pan swoją prezesurę po pierwszym okresie zarządzania klubem? Czy założone przez Pana cele udaje się realizować? Jest łatwiej, czy może ciężej niż Pan na początku zakładał?

Robert Raczkowski: Nigdy nie zakładałem, że będzie łatwo. Zawsze, kiedy wydaje nam się, że coś jest łatwe, to jest to tylko pozorne. Jeśli chcemy realizować cele na określonym poziomie, to zawsze jakieś trudności występują. Gdyby wszystko było łatwe, to niepotrzebne byłyby zarządy, bo sprawy rozwiązywałyby się same. Czy jest trudno, czy łatwo? Jest po prostu normalnie. Jest wiele elementów, które trzeba rozwiązywać na bieżąco, wiele innych w kontekście przyszłości, budowania pewnych strategii i na tym się skupiamy. Konsekwentnie chcemy realizować politykę klubu, która mam nadzieję wpisuje się w politykę kibiców, którzy dopingują naszą Wisłę.

Jak podsumowałby Pan pierwszą rundę w wykonaniu Wisły. Nasuwają mi się trzy słowa w odniesieniu do okresu wrzesień-grudzień: Liga Mistrzów, kontuzje, charakter drużyny?

Niewątpliwym sukcesem jest to, że wygraliśmy z Montpellier i zafunkcjonowaliśmy w Lidze Mistrzów i całkiem przyzwoicie sobie w niej radzimy. W meczach z THW Kiel u siebie i z Koldingiem na wyjeździe brakowało nam trochę szczęścia , ponieważ poziom sportowy był bardzo wyrównany. Nie można mieć co do tego  pretensji.

Wracając do tematu kontuzji, no cóż… Piłka ręczna jest sportem niezwykle kontaktowym, wręcz brutalnym. Nie jesteśmy jedynym zespołem, który ma z tym problem, ale ważne jest, że potrafimy sobie z tym radzić. Zespół mimo przeciwności losu radził sobie w tych trudnych sytuacjach, co szczególnie pokazały ostatnie mecze w Superlidze, gdzie zdziesiątkowana Wisła ogrywała przeciwników kilkunastoma bramkami.

Wracając do tematu kontuzji, co się dzieje, że rokrocznie mamy ich aż tyle? To zwykły pech, czy jest przyczyna tak wielu urazów, które kompletnie destabilizują pracę zespołu może leżeć gdzieś indziej? Zarząd klubu jest zadowolny z opieki medycznej, której podlegają zawodnicy?

To nie jest kwestia pecha , raczej zaangażowania. Zawodnik, który kalkuluje na boisku gra bardziej zachowawczo, nie daje z siebie 100%, unika ostrzejszych starć, walki o piłkę. Niemal każdy nasz mecz był okupiony kontuzjami właśnie ze względu na tę walkę. Zawodnicy się nie oszczędzali, dawali z siebie wszystko, czego skutkiem były kontuzje. Piłka ręczna to dyscyplina dla twardych facetów…

Niedawno udało się podpisać nowy kontrakt z najskuteczniejszym zawodnikiem Nafciarzy – Valentinem Ghioneą. Kontrakty kończą się jednak kilku innym zawodnikom. Jak wygląda temat gry w naszym klubie w przyszłym sezonie kolejnych graczy jak np. Nikcević, Nenadić, Toromanović, czy kontuzjowany Paczkowski i kilku innych?

Jako klub mamy zbudowaną listę  złożoną z kilkudziesięciu zawodników, którymi się interesujemy. Lista ta wpisuje się w nasze oczekiwania, naszą strategię przyszłości. Jest nam ona potrzebna, by nie mieć sytuacji podbramkowych, po to byśmy mogli korzystać z różnego rodzaju alternatyw, bo znane jest przysłowie, że „do tanga trzeba dwojga”. Nie zawsze wszystko zależy od klubu, wiele przecież zależy od samego zawodnika, jego menadżera, jego ambicji, aspiracji. Jest to kwestia znalezienia złotego środka, który pozwoli wypracować wspólne stanowisko.

Jeśli chodzi o same konkrety dotyczące kontraktów, to coś więcej będę mógł powiedzieć dopiero w lutym. Jest to związane z tym , że na tę chwilę jesteśmy na etapie zatwierdzania budżetu nie tylko rocznego, ale nawet dwuletniego. Zarząd podpisując nowe kontrakty zaciąga zobowiązania w imieniu klubu na dwa lata kalendarzowe. My, podejmując takie zobowiązania ,musimy mieć stuprocentową wiedzę jakimi środkami będziemy dysponować. W tym miesiącu jesteśmy umówieni z wiceprezydentem Płocka na rozmowę właśnie w tym przedmiocie. To jest dla nas kluczowe, gdyż wiedząc ile mamy środków, będziemy wiedzieli na co możemy sobie pozwolić i jak nasz zespół będzie wyglądał. Gdybyśmy mieli nieograniczoną ilość środków pieniężnyc , to doskonale wiedzielibyśmy jak tą drużynę zbudować i była by to na pewno drużyna marzeń.

Tak jak mówiłem wcześniej  bazę nazwisk i  kontaktów posiadamy. Wszystko rozbija się jedynie o środki finansowe.

Nie obawia się Pan, że zawodnicy mogą nie czekać na decyzję zarządu i zacząć rozmawiać z innymi klubami?

Nie mam takich obaw, gdyż na bieżąco monitorujemy całą sytuację prowadząc rozmowy z wieloma zawodnikami i ich menagerami. Mogę wspomnieć, że poziom sportowy tych zawodników jest co najmniej tak dobry jak tych graczy, których mamy w tej chwili, a w wielu przypadkach, są to gracze o wyższych umiejętnościach, a zawodników tych moglibyśmy zakontraktować za mniejsze pieniądze niż do tej pory. To nie jest tak, że my musimy coś zrobić już. Przy braku porozumienia z jednym zawodnikiem, zawsze istnieje możliwość porozumienia się z innym, którego obserwujemy.

Wisła idzie w kierunku ewolucji, czy może rewolucji? Czy wiadomo już na pewno kto opuści klub po sezonie?

Chcemy iść w kierunku ewolucji, która może być jednak okupiona rewolucją.

Piłkę ręczną w Płocku chcemy budować w oparciu o nasz ośrodek szkoleniowy. Dlatego zainicjowaliśmy powstanie Płockiej Akademii Piłki Ręcznej. Chcemy pozyskiwać większą ilość młodzieży, która później dawałaby nam jakąś alternatywę wyboru. Druga sprawa, to szeroko zakrojony skauting, zaś trzecia to budowa drużyny w oparciu o mocną bądź bardzo mocną siódemkę, bardzo rozwojowy drugi garnituru i nasz młody „narybek” gdzieś w zanadrzu.

Mamy zapewnione finansowanie z PKN Orlen do połowy 2016 roku, zaś co roku dostajemy informację z Urzędu Miasta na jakie wsparcie ze strony Miasta możemy liczyć. Dlatego też teraz chcemy porozmawiać z Włodarzami naszego grodu o okresie dwuletnim, by lepiej móc zaplanować przyszłość na więcej niż jeden sezon.

Jeśli chodzi o zawodników, którzy najprawdopodobniej opuszczą klub, to z przykrością muszę powiedzieć, że w barwach Wisły w przyszłym sezonie może nie zagrać Paweł Paczkowski, z którym nie udało się wypracować porozumienia. Może menager Pawła wpłynie na jego decyzję. Nie jest to jednak  prawdą, że Paweł natychmiast musi znaleźć się w Kielcach. Chcę powiedzieć wyraźnie jedno: nikt nie ma pretensji do Pawła. Być może wcześniejsze decyzje podejmowane w stosunku do jego osoby miały wpływ na jego teraźniejszy wybór… Niestety.

Ogólnopolskie media donoszą, że kontrakt z nowym pracodawcą podpisał już Marin Sego i jego dni w Wiśle są policzone. Może Pan potwierdzić tę informację?

Wkrótce podamy informację nt. przyszłości Marina Sego w Płocku.

Nasz największy rywal z Kielc często podpisuje umowy z zawodnikami z jednosezonowym wyprzedzeniem. Czy taka praktyka będzie stosowana również u nas?

Zespół z Kielc wygląda zupełnie inaczej finansowo, ponieważ jest tam duże rozproszenie kapitału. Daje im to dużą elastyczność, bo nawet jeśli  z „klubu stu” wypadnie dziesięciu przedsiębiorców, to nadal mają ich 90 i te ruchy, rozpatrując ich budżet nie są aż tak znaczące i ryzykowne. U nas od wielu lat struktura finansowa klubu zbudowana jest w większości na dwóch źródłach: PKN Orlen oraz środków z Urzędu Miasta Płocka. Mamy również wielu innych ważnych sponsorów, oraz pierwszych kilkunastu Członków „Naszego Klubu (Stu) Niebiesko Biało Niebieskich” ale waga budżetu opiera się na tych dwóch, o których wspomniałem. Jeśli którykolwiek z nich obetnie nam budżet, wówczas mamy poważny problem. Dlatego też na razie nie jesteśmy w stanie działać w sposób podobny jak ekipa z Kielc.

Szalenie istotne jest to, by kibice też pokazywali utożsamianie się z naszymi sponsorami, czyli aby ochoczo korzystali z produktów naszych sponsorów, jak paliwo, krzesła itd. Wówczas na pewno zaangażowanie Ich byłoby większe, gdyż podmioty te widziałyby w tym duży sens. Rozmawiając z kimkolwiek chcę zawsze mówić: „warto wspierać Wisłę, bo kibice Wisły wspierają jej sponsorów”.

Czy Wisła jest w stanie wykupić kontrakt jakiegoś zawodnika, czy bazujemy tylko na graczach, którym kończą się umowy?

Bazujemy głównie na tych, którym kończą się kontrakty, choć nigdy nie można mówić nigdy. Na naszej liście są też tacy, którzy mają ważne umowy gdzie indziej, ale chcieliby grać dla Wisły i tu się rozwijać. Są to również młodzi zawodnicy, którzy grają w ligach europejskich.

Zainteresowanie Wisły Bartłomiejem Jaszką to fakt medialny? Bartka obowiązuje jeszcze ponad trzyletni kontrakt w Niemczech…

Oczywiście, że widziałbym Bartka Jaszkę w Płocku i on też widziałby siebie w naszym zespole, ale wiem, że prezes Lisów nie jest skłonny puścić go wcześniej do Polski. Rozmawiałem z Bartkiem na ten temat i on chętnie podjąłby współpracę z naszym klubem, ponieważ podoba mu się to, co u nas jest budowane…

Jak zapatruje się Pan na wymianę zawodników na linii Płock – Kielce? Ostatnio tą drogą podążył Piotr Chrapkowski. Czy wyobraża Pan sobie odwrotną sytuację, czy raczej wyklucza Pan możliwość, że zawodnik z Kielc trafia do Płocka? Liczą się tylko względy sportowe, czy może równe dużą wagę w tej sytuacji zarząd przywiązuje do kwestii pozasportowych?

Każdy klub patrzy pod kątem typowo sportowym. Przyznam, że jeśli bardzo dobry gracz z Kielc wpisałby się w strategię naszego zespołu i przyjąłby naszą ofertę, ale nie chodzi tu o złośliwe podkupowanie zawodnika, to byłoby to możliwe, jednak na pewno liczylibyśmy się z uczuciami kibiców. Zespół to nie tylko zawodnicy na parkiecie, ale też wszystko to, co dzieje się wokół. Na pewno nie jest możliwa sytuacja, że przepłacamy jakiegoś zawodnika, robimy komuś na złość i dodatkowo wywołujemy jakieś antagonizmy u naszych kibiców, bo jakiś zawodnik z Kielc kiedyś zachował się w stosunku do nich niewłaściwie, czy wulgarnie. Z taką osobą na pewno nie usiedlibyśmy do stołu.

Wisła budowana ma być w oparciu o zawodników młodych, utalentowanych, ale rzecz jasna również doświadczonych, czyli możemy spodziewać się mieszanki nazywanej potocznie jako młodość i rutyna. Uważa Pan, że w polskiej lidze są Polacy, którzy z miejsca mogliby stanowić o sile płockiej drużyny? Widziałby Pan któregoś z nich w barwach Wisły?

Jeśli znajdujemy młodych zdolnych gdzieś poza Płockiem, to ich tutaj ściągamy, czego przykładem jest nasz nowy nabytek – Łukasz Całujek, który podpisał z nami umowę stypendialną do 2016 roku i wiążemy z nim duże nadzieje. W polskiej lidze jest wielu zdolnych graczy, ale trudno jest tu znaleźć kogoś absolutnie wyjątkowego, kto z miejsca byłby graczem pierwszego planu w Wiśle.

Jak rozumiem PKN Orlen jest nadal sponsorem głównym  I zespołu Orlen Wisły Płock co najmniej do czerwca 2016 roku? Czemu ta informacja nie została ogłoszona oficjalnie? Uważa Pan, że dwu-trzyletnie umowy są optymalne z punktu widzenia klubu, czy istnieje szansa, żeby ewentualne umowy obowiązywały przez dłuższy czas, co byłoby zapewne lepsze dla stabilności klubu?

Umowa jest podpisana. Była to umowa trójstronna, czyli miasto również uczestniczyło w tym projekcie. Mówiliśmy, że czeka ona tylko na podpis ze strony PKN Orlen. Odpowiadając na drugą część Pańskiego pytania potwierdzam, że byłoby idealnie, gdyby była to umowa dłuższa niż 2,5 roku. Przyszłościowo będzie zapewne możliwość podpisania dłuższej umowy, ale jeszcze raz to podkreślę – szalenie ważne jest, by nasza lokalna społeczność pokazywała szacunek do naszych sponsorów. Musimy być tutaj zgodni, spójni i pokazać, że jesteśmy wdzięczni każdemu z naszych sponsorów za jego wkład w rozwój Klubu.

Co ze zdrowiem Ivana Milasa, który doznał urazu w ostatnim meczu zeszłego roku? Do drugiej rundy przystąpimy w niemal optymalnym składzie?

Ivan uczestniczy normalnie w treningach i mam nadzieję, że do drugiej rundy przystąpimy w prawie pełnym składzie.

Kiedy wypijemy piwo w wiślackim pubie, o otwarciu którego rozmawialismy poprzednio? Czy klub będzie właścicielem pubu i zyski z niego będą zasilały bezpośrednio klubową kasę?

Patrzymy tu pod kątem biznesowym. Chcemy sami generować środki finansowe, dlatego operatorem pubu oraz wszelkich imprez będzie klub. Ważny jest też zakup systemu biletowego, bo teraz płacimy prowizję od sprzedaży biletów, a tego chcemy uniknąć. Jest wykonany projekt adaptacyjny wnętrza, który nabiera ostatnich szlifów. W miejscu tym chciałbym zachęcić kibiców do przynoszenia do klubu wszelkich informacji archiwalnych, zdjęć, wycinków, które my zeskanujemy i wykorzystamy we wnętrzu pubu. Pub ten  będzie też miejscem pamięci o Wiśle, a na jego ścianach będzie prezentacja historii Wisły. Piwo w pubie Wisły będzie można wypić jeszcze w tym sezonie…

Rozmawiał: Podgór

Napisał: Ciaras

Ktoś dla kogo Wisła to coś więcej niż klub. Wierny kibic-redaktor podążający za swoim zespołem po najdalszych zakątkach Europy. Jeden z twórców i pomysłodawców serwisu Nafciarze.info
Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika