Cezary Marciniak – Turbowywiad

foto: pawi.pl

W pierwszej odsłonie naszego nowego cyklu rozmawiamy z Cezarym Marciniakiem – rocznik 93’, multimedalista młodzieżowych mistrzostw Polski w barwach płockiej Wisły, bramkarz z przeszłością w superlidze. Obecnie zawodnik Kancelarii Andrysiak Stal Gorzów.

Kobe Stark: Zdążyłeś się już zadomowić w nowym mieszkaniu?

Cezary Marciniak: Tak. Ja w ogóle bardzo szybko się adaptuje, to moja duża zaleta. (śmiech)

A jak po tych dwóch latach podoba Ci się Gorzów?

CM: Nie mam zastrzeżeń. Miasto zupełnie mi odpowiada. Mam tu wszystko, czego potrzebuje. Ludzie są życzliwi, sympatyczni. Ciężko się do czegokolwiek przyczepić.

Gorzów pod wieloma względami przypomina Płock. Podobna demografia, obszar…

CM: No, w Gorzowie mamy tramwaje. (śmiech) Ale generalnie masz rację. Zanim trafiłem do Gorzowa, mieszkałem w Wągrowcu. To małe miasteczko, tam było dużo bardziej… Hermetycznie? Nie wiem jak inaczej to określić. (śmiech) Nie twierdzę, że było mi tam źle, broń Boże. To jest mimo wszystko inaczej, choć przecież Płock tez nie jest jakimś wielkim miastem, to jednak czuje się tę różnicę. Obecnie w Gorzowie czuję się wyśmienicie. Wątpię, by uległo to zmianie.

Nie tylko miasta są do siebie podobne, W klubie też macie już pokaźną płocką kolonię.

CM: Tak się fantastycznie złożyło, że jest nas tu szóstka. Bartek Starzyński, Adrian Turkowski, bracia Smolarkowie, ja oraz grający w Stali od tego sezonu Wiktor Bronowski. To, podobnie jak cały zespół, bardzo fajni ludzie i świetni gracze.

Czyli z jako taką „aklimatyzacją” problemu nie ma?

CM: Absolutnie! Jak już wspomniałem, u mnie nie występuje coś takiego. To wspaniale, że w Gorzowie są też inni płocczanie, ale gdyby ich nie było również nie miałbym żadnych kłopotów z wkomponowaniem się w zespół. Taki już jestem. (śmiech)

W mieście zdecydowanie króluje żużel. Gorzów to przecież dom wielokrotnego mistrza Polski w tej dyscyplinie – Stali. Jak na tle sportu flagowego wypada popularność piłki ręcznej?

CM:Wiadomo, że ciężko przebić popularność jednego z największych, najmocniejszych klubów speedwayowych nie tylko u nas, ale na całym świecie. Ale naprawdę, jeśli chodzi o frekwencję na hali, czy nawet rozpoznawalność- jest dobrze, jest coraz lepiej. Tak naprawdę handball wrócił do Gorzowa w zeszłym sezonie. Po awansie z drugiej ligi działacze postanowili zbudować poważny klub, oparty o godnych zaufania inwestorów, fachowców na ławce trenerskiej i młodych, głodnych zwycięstw graczy połączonych z prawdziwymi rutyniarzami. Czy projekt odnosi sukces – sam możesz to ocenić.

To prawda- w zeszłym sezonie w rolę beniaminka weszliście bez najmniejszych kompleksów.

CM: No właśnie! Mimo tego, że powstał niemal całkowicie nowy team, trener Molski i reszta sztabu stworzyli zespół, który do samego końca rozgrywek bił się o pierwsze miejsce w swojej grupie! Jestem z tego mega dumny. Z siebie i z zespołu. No bo kto na początku zeszłego sezonu podejrzewał, że pierwszy mecz przegramy gdzieś w połowie rundy? Naprawdę cieszę się, że nam się udaje. Ten projekt ma ogromne szanse powodzenia, co dziś, przy obecnych realiach finansowych w polskim szczypiorniaku, nie jest takie oczywiste.

Klub wydaje się podchodzić bardzo rozsądnie i cierpliwie do rozwoju. Myślisz, że gdyby działacze już teraz podjęli decyzję o aplikowaniu do Ligi Zawodowej, dalibyście radę? Organizacyjnie i sportowo?

CM: To jest rzecz, za którą należą się działaczom sekcji szczypiorniaka w Stali gratulacje. Zespół jest prowadzony mądrze, nie ma kominów płacowych, nie ma opóźnień w wypłatach. Jest świetna baza, jest wsparcie z trybun i z gabinetów. W moim poprzednim klubie (Nielbie Wągrowiec- przyp. red.) była fajna atmosfera, były chęci, ale rzeczywistość okazała się zbyt brutalna. Czy jako Stal dalibyśmy radę w Superlidze? Sądzę, że tak. Ale widocznie nie było to takie oczywiste. W oczach zarządu można zrobić więcej, by zabezpieczyć środki i wzmocnić zespół jeszcze bardziej. Ja całkowicie popieram ich decyzję o pozostaniu na ten sezon w pierwszej lidze. Nie ma pośpiechu. Mamy młody team, który – nie mam wątpliwości – po raz kolejny pokaże, na co go stać. Kluby Superligi mają rok więcej, by się na nas przygotować. (śmiech)

Twój trener w Gorzowie, pan Dariusz Molski, był w przeszłości świetnym bramkarzem. Czerpiesz z tego wymierne korzyści, jeśli chodzi o rozwój?

CM: Trener Molski to wybitny fachowiec. Nie tylko jeśli chodzi o pracę między słupkami. Mamy w Gorzowie profesjonalny sztab, który każdego dnia winduje nasze umiejętności. To idealne miejsce, by podnosić sobie poprzeczkę.

Nie tęsknisz za Superligą?

CM: Oczywiście, że tęsknię. To cel i marzenie każdego sportowca – grać na najwyższym poziomie. Chcę zagrać w niej znowu w barwach gorzowskiej Stali. I zrobię wszystko, co leży w mojej mocy, by zespołowi pomóc.

Wiem, że nie przestałeś śledzić poczynań macierzystego klubu. Jak się zapatrujesz na nadchodzący sezon w wykonaniu Nafciarzy?

CM: Brakuje nam środkowego rozgrywającego i to jest bardzo duży problem. Jeśli popatrzymy na wzmocnienia Azotów czy formę Górnika, to jest to element układanki, nad którym nowy prezes i trenerzy muszą intensywnie popracować, by zachować przewagę nad peletonem. Jest Marko, jest młody Olkowski, ale jeśli spojrzymy na poziom, na jakim przyjdzie nam się zmagać w Europie… ja bardzo mocno wierzę w to, że Metalurg się zlituje i puści Obradovicia już teraz. A jeśli nie – musimy koniecznie zaleźć dla niego godne zastępstwo! Jeśli chodzi o ligę – tu dalej gonią nas, a nie my gonimy. To dobrze i nie dobrze. Marzy mi się detronizacja Kielc, ale patrząc na ich personalia to będzie jeszcze trudniejsze zadanie, niż w latach poprzednich. Jeśli zaś chodzi o Ligę Mistrzów – mam niebiesko-biało-niebieskie serce, nie dopuszczam do siebie myśli o braku awansu. Poziom natomiast skacze z sezonu na sezon. Będzie niezwykle ciężko, ale po pełnej emocji fazie grupowej wyjdziemy z piątego-szóstego miejsca do TOP16. Mam również nadzieję, że Piotr Przybecki zostanie w Wiśle na dłużej. To w mojej opinii idealny szkoleniowiec dla Wisły. Idealny zastępca Manolo Cadenasa. Idealny trener na lata.

Czego poza zdrowiem powinniśmy Ci życzyć?

CM:Sukcesu zespołu i równej, wysokiej formy. Ale zdrowie oczywiście jest najważniejsze.

A czego Ty życzysz pozostałym fanom Wisły, jak i samej drużynie?

CM:Życzę kibicom Nafciarzy wytrwalości, wiary i determinacji. Co do zespołu – niejednej niespodzianki sprawionej nie tylko w rozgrywkach europejskich, ale również Superlidze…

Kolejny wywiad z cyklu już za dwa tygodnie.

Opracował: Kobe Stark