Czas na reprezentację

Co roku w styczniu emocje związane z grą w rodzimej lidze oraz lidze mistrzów zastępowane są tymi związanymi z naszą reprezentacją narodową. Na bok (przynajmniej w teorii) odkładane są wszelkie animozje klubowe i całe środowisko piłki ręcznej w kraju jednoczy się aby wspólnie wspierać naszych w czasie ich występów w czempionacie czy to Europy czy jak to mamy w tym roku świata. Przez te wszystkie lata kiedy to nasi na dobre zadomowili się w ścisłej handballowej czołówce przyzwyczailiśmy się, że ostateczny wynik turnieju może być różny ale walki, momentów wzruszeń i zaskoczeń, emocjonujących końcówek to na pewno nam w czasie turnieju nie zabraknie. Przed telewizory zaczęli zasiadać nie tylko stali kibice w kraju ale także przysłowiowi „janusze”, którzy to zachęceni czy to nagłówkami w prasie czy w informacjami w programach informacyjnych nie mogli przepuścić takiej okazji. Tak właściwie było przez niemal 10 ostatnich lat.

10947326_10202504166560307_3424124408895386445_n

No właśnie. Tu nasuwa się pytanie czy to już koniec tej pięknej historii? Z tej złotej generacji w kadrze na turniej we Francji pozostały jednostki. Część z graczy zakończyła grę w kadrze, innych z udziału w turnieju wykluczyły urazy. Efekt jest taki, że do Francji jedziemy w, nie ma co ukrywać, eksperymentalnym składzie. Właściwie bez środkowego rozgrywającego bo ani Łukasz Gierak, ani Krzysztof Łyżwa na pewno takimi nie są chociaż problem środka rozegrania to nie nowość w naszej kadrze. Na lewej połówce nieopierzony Tomek Gębala, którego oglądamy na co dzień w Wiśle i wiemy, że potrafi rzucić ale też wiem jak irytuje nas często jego nieustanne pchanie się w strefę gdzie traci wszystkie swoje atuty. Na prawej połówce zostaliśmy właściwie z jednym zawodnikiem Rafałem Przybylskim, którego mecze na poziomie wyższym niż nasz ligowy można policzyć na palcach jednej no może obu dłoni. Koło też wygląda niestety słabo: Maciek Gębala delikatnie rzecz ujmując nie zachwyca w Wiśle, pozostali wybrańcy doświadczenia i ogrania mają jeszcze mniej. Jedynie skrzydła wyglądają przyzwoicie ale wiadomo, że skrzydłowi choćby nawet i najlepsi na świecie meczu nie wygrają. Na koniec bramka gdzie może się okazać, że tym pierwszym będzie odkurzony przez obecnego szkoleniowca Adam Malcher – kto wierzył, że zobaczy jeszcze w kadrze tego gracza ręka do góry.

Czego w związku z tym możemy oczekiwać od tej kadry na turnieju we Francji? Na pewno walki i zaangażowania od początku do końca w każdym meczu – nawet jak gra nie będzie się układała po naszej myśli. To ma być czas nauki i zbierania doświadczenia dla tych w większości jeszcze młodych ludzi.

Niezależnie od tego jak wyglądały będą nasze wyniki na tym turnieju i jak prezentować się będą poszczególni gracze trzymajmy za nich kciuki od początku do końca. Do boju Polacy!

Napisał: Pelnomocnik-ds.-pelnomocnictw

Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika