Zapraszamy Was do zapoznania się z wywiadem zrealizowanym w przededniu spotkania z PSG z Piotrem Przybeckim. W związku z koniecznością opracowania materiału dopiero teraz przedstawiamy Wam naszą rozmowę.
Nafciarze.info: Panie Piotrze skąd się wziął fenomen trenera Piotra Przybeckiego? Pod koniec 2015/na początku 2016 roku Pana kariera trenerska mocno przyspieszyła…
Piotr Przybecki: Szczerze powiem, że sam nie wiem i czy w ogóle można mówić o fenomenie, czy to jest właściwe słowo? Trzeba by było spytać się ludzi, którzy doszli do takiego wniosku, którzy wyczuwali, że na rynku trenerskim mogę nie tyle zaistnieć, co bardziej przejąć odpowiedzialność za prowadzenie drużyny, która ma wyższe cele.
NI: Prowadząc ówczesny Śląsk Wrocław, a wcześniej będąc dyrektorem sportowym i de facto prowadząc drużynę ze Szczecina, staje się Pan jednym z głównych kandydatów do objęcia posady trenera Reprezentacji Polski a później Wisły.
PP: Powiem szczerze, że się nie pchałem. Próbowałem stworzyć coś na „linii trenerskiej”. Przed Śląskiem byłem w Pogoni Szczecin, pracowałem tam jako dyrektor sportowy, ale praktycznie trenowałem ten zespół. Szczecin to już historia, ale chciałem od nowa coś stworzyć. Pochodzę z Opola, gdzie stawiałem pierwsze kroki. Studiowałem i grałem we Wrocławiu, także są to dla mnie szczególne miejsca. Dlatego chciałem coś zrobić w Śląsku.
Fakt, zmiany zaszły po Mistrzostwach Europy, kiedy nie zrealizowaliśmy celów. To przyczyniło się do zmiany sztabu Reprezentacji Polski i samego konkursu.
NI: A kiedy dostał Pan sygnał od Wisły, że jest zainteresowana Pana zatrudnieniem? Przypomnijmy, że prezes Artur Zieliński na grudniowym spotkaniu poinformował opinie publiczną, że Manolo Cadenas przestanie pełnić swoje obowiązki w sezonie 2016/2017.
PP: Z tego co pamiętam, to z prezesem Zielińskim rozmawialiśmy po fakcie.
NI: Czy długo się Pan zastanawiał nad propozycją pracy w Płocku? Co na to rodzina? Zdajemy sobie sprawę, że kwestie rodzinne również odegrały tutaj swoje znaczenie.
PP: Z jednej strony to są dwie odrębne sprawy: jeśli dostaje się propozycje z poważnego klubu, a takim jest Wisła Płock, czyli już jest granie na najwyższym poziomie – wtedy człowiek czuje się doceniony. Druga sprawa jest też taka, że po 20-letnim pobycie za granicą wraz z rodziną osiedliśmy się we Wrocławiu. To wiązało się z kwestiami prywatnymi, a jak się ma dzieci – to nie jest takie proste. To nie jest decyzja podejmowana ad hoc, trzeba ją przemyśleć. Ze względów sportowych, możliwości trenowania dobrych zespołów nie ma za dużo. Natomiast to było w tym okresie, kiedy się mocno zastanawiałem nad tym, co będzie z reprezentacją. Wtedy były różne koncepcje, jak to będzie wyglądać, w ostatniej fazie było już jednak pewne, kto obejmie posadę pierwszego trenera.
NI: Przychodząc do Wisły trzeba mieć świadomość specyficznego zamkniętego środowiska, krytycznie oceniającego, głodnego sukcesu…
PP: Ale czy to jest złe? Z drugiej strony to jest wyzwanie i jeśli będziemy rozpatrywać decyzje w kategoriach czy ktoś się obawia czy nie, to chyba nie bardzo jest sens za to się zabierać. Za dużo roztrząsać na czynniki pierwsze nie ma co, bo w tym momencie człowiek zacznie się wahać, a to szczególnie nie jest wskazane w sporcie kontaktowym jakim jest piłka ręczna, gdzie trzeba się po prostu jako trener „przebijać łokciami” (śmiech). Oczywiście były różne alternatywy i propozycje z innych klubów, ale przyszedł taki moment w życiu, że trzeba było wziąć odpowiedzialność za własne działanie.
NI: Mówi Pan o innych alternatywach pracy na zachodzie czy w Polsce?
PP: Mówimy o pracy na zachodzie i reprezentacji, ale to jeszcze nie było skonkretyzowane.
NI: Skoro jesteśmy już przy Wiśle to proszę nam powiedzieć na ile miał Pan finalny głos w sprawie budowy zespołu na sezon 2016/2017? Jak wiemy przed odejściem Manolo Cadenasa klub zakontraktował choćby braci Gębala.
PP: W większości jestem przeciwnikiem rewolucji. Pewne rzeczy od dłuższego czasu były tu budowane, trzeba było się na czymś oprzeć, część rzeczy było fajnie poukładanych. Poza tym pole manewru jest nieco ograniczone, gdy zawodnicy mają podpisane kontrakty. Jak wiecie Panowie zespołu nie buduje się z dnia na dzień. To jest normalne, żeby sprowadzać zawodników z tej najwyższej półki światowej, to trzeba mieć mocne argumenty, nie tylko finansowe, ale i pozasportowe. Zależało mi po przyjęciu Wisły, aby ten zespół wspomóc dwoma/trzema zawodnikami, aby trochę zmienić styl gry, a być może podporządkować go pod ewentualne zmiany personalne.
NI: Zdaje się, że mówimy tu o Sime Ivicu i Lovro Mihicu?
PP: Sytuacja była wiadoma, że trzeba zmienić prawą stronę, bo takie były sygnały, ale i taką też miałem wizję. Chciałem zawodnika bardziej wszechstronnego.
NI: Tak, a teraz mamy kłopot po odejściu Angela Montoro – zawodnicy nie kwapią się do rzucania 40-stej bramki…
PP: (śmiech) Ja tutaj nie mówię o nim. Po prostu wiedziałem, że tak trzeba zrobić – to było naturalne. Natomiast jeśli chodzi o lewoskrzydłowego to szukałem zawodnika względem budżetu, którym dysponowaliśmy (wówczas trzeba wykonywać jak najlepsze ruchy). Dlatego szukałem zawodnika mniej znanego. Wiedziałem jednak, że można już na nim polegać, choć to jest młody chłopak i jego forma może jeszcze falować.
NI: Panie Piotrze czy nie odnosi Pan wrażenia, że gra zespołu jest sinusoidą? Jesteśmy w stanie grać na równi z najlepszymi, żeby za chwilę przegrać w Dani lub Szwajcarii. Czy jest Pan usatysfakcjonowany obecną formą graczy? Widzimy, że zawodnicy przed Mistrzostwami Świata prezentowali się lepiej niż obecnie a mamy tu na myśli m.in. tempo rozgrywanych akcji…
PP: I widać to było również na treningach. Nie chcę szukać usprawiedliwień dla mnie czy zawodników. Jest to jednak zespół, który jest po części zmieniony, dołączyło pięciu nowych zawodników i okazuje się, że nie grają jeszcze w ciemno, nie ma takiego automatyzmu. Półtora miesiąca rozbratu ze sobą stremowało ludzi. Okazuje się, że na „pstrykniecie palca nie działają”. Trzeba też przyznać, że zawodnicy po przerwie wrócili w „różnym wydaniu” i to jest fakt. W pewnym momencie to znowu kosztowało nas czas i pracę, aby zmierzać do tego co było przedtem. Sam tego nie doceniłem – myślałem, że jednak będzie to przebiegało szybciej.
NI: A jak wygląda sytuacja z José Guilherme de Toledo? Były informacje, że już pod koniec lutego zacznie trenować.
PP: Tutaj muszą wypowiedzieć się przede wszystkim specjaliści – lekarze Rehasport w Poznaniu, którzy go badają. Te parę tygodni dano mu na to, aby doszedł do siebie bez operacji. Jest na to szansa, aczkolwiek funkcjonalnie nie wiemy, jak to będzie działało – dowiemy się dopiero za parę tygodni. Jak na to, co mu się stało (upadł bardzo mocno na parkiet, miał ogromny ból i teraz po krótkim okresie i ćwiczeniach – pracuje z naszymi fizjoterapeutami, jest w kontakcie z lekarzem) to wygląda nieźle, ale nie jest to stan umożliwiający grę. Nie dysponujemy graczami pierwszej światowej jakości, ale jeśli mamy dwóch w tym przypadku równorzędnych zawodników na pozycji, którzy mogą się wymieniać – jest to pole do popisu. Sam Sime Ivic na prawej połówce nie pociągnie, dlatego dobrze że w obwodzie mamy Michała Daszka, który zawsze wchodzi i jest chłopakiem walecznym – jest jednym z najlepszych zawodników grających w ogóle, nie tylko w naszej lidze .
NI: A jak to jest w kontekście też drugiego zespołu i choćby przygotowania fizycznego polskich zawodników? Młodzi zagraniczni gracze wyglądają jak atleci w porównaniu z naszymi chłopakami z Polski. Czy spowodowane to jest nieodpowiednim podejściem do kwestii żywienia?
PP: Po części tak. Zagraniczni działają z większą świadomością, z drugiej strony kluby bazują na większej puli zawodników.
NI: Skoro jesteśmy przy młodych graczach, czy nie uważa Pan, że zawodnicy przed ważnymi meczami powinni być objęci opieką psychologa, oczywiście nie umniejszając przy tym Pana wkładu. Coraz więcej można usłyszeć o roli psychologa w sporcie, w drużynie…
PP: W dzisiejszych czasach rzeczywiście tak jest. Jeśli przyniosłoby to efekt, to dlaczego by nie skorzystać? Sądzę jednak, że w tej chwili nie jest to klucz do sukcesu. Patrząc ogólnie, gdy widziałem to, co było np. we Wrocławiu, w Szczecinie lub w innych zespołach, to występuje przepaść, która dzieli 17-18 latków od grania na tym wyższym poziomie. Jeśli pojawiają się wyjątki od tej reguły, to zawodnicy tacy są na ustach całej ligi.
NI: Czy nie uważa Pan, że drużyna powinna mieć zaplecze w postaci trzeciego, młodego, utalentowanego zawodnika na daną pozycję aby móc z niego skorzystać w takich przypadkach jak dłuższa przerwa w grze de Toledo?
PP: Powinniśmy mieć i na większości pozycji mamy chłopaków w drugim zespole. W tym sezonie skorzystaliśmy już np. z Karola Kisiela, Aleksa Olkowskiego, Tomka Wiśniewskiego, czy Leona Sowula. Akurat na pozycji prawego rozegrania brakuje alternatywy, zawodnicy drugiego zespołu dzielenie sobie radzą, ale przejście z juniorów do seniorów jest ciężkim zadaniem.
NI: Wspólnie z prezesem Arturem Zielińskim pełni Pan funkcję dyrektora sportowego, za decyzje jednak odpowiada Prezes Zarządu. Rozumiemy, że to Pan prezesowi przedstawia listę zawodników, których chętnie widziałby w drużynie? Proszę nam powiedzieć, czy to Pan prowadzi z potencjalnymi kandydatami rozmowy czy Prezes Zarządu, który przypomnijmy, że na przedsezonowej konferencji prasowej wziął na siebie odpowiedzialność za pełnioną funkcję?
PP: Każdy z nas ma jakieś kontakty, czy to z menedżerami, czy samymi zawodnikami. Ja staram się wykorzystać moje znajomości, prowadzę przegląd lig, rozmawiamy – podobnie zresztą jest w przypadku prezesa. Natomiast o listach zawodnikach Panowie to nie mamy co rozmawiać, bo to nie wygląda tak, że mamy listę 10 zawodników i z niej wybieramy sobie kogo chcemy. Przechodzimy do momentu, w którym musimy zmieścić się w pewnych ramach budżetowych. Wiedząc, na kogo możemy sobie pozwolić przedstawiam swoja rekomendację.
NI: Pytamy Pana w kontekście przedsezonowych zapowiedzi. W jednym z odcinków wislatv, kiedy przedstawiany był Nemanja Obradović, prezes Zieliński powiedział „przedstawiłem trenerowi listę zawodników, spośród których trener wskazał danego gracza” To wygląda tak jakby został Pan postawiony przed faktem dokonanym…
PP: Byli gracze, o których rozmawialiśmy, prezes Zieliński potwierdził, którzy mieszczą się w naszych możliwościach finansowych i wybrałem zawodnika, który ze względów sportowych będzie najlepiej pasował do drużyny.
NI: W niedawnym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, jednoznacznie dał Pan do zrozumienia, że bez większego wsparcia finansowego ten klub pewnego poziomu nie przeskoczy…
PP: Przed sezonem mówiliśmy o celach, które nas interesują, bo taka jest prawda. Wisła zawsze walczy o najwyższe cele i podobnie jest w tym roku. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że ich realizacja jest obarczona dużym ryzykiem biorąc pod uwagę fakt, z kim przychodzi nam rywalizować. Historia oczywiście zna przypadki, gdzie drużyny z drugiego planu sięgały po Ligę Mistrzów, ale to były na ogół jednorazowe wyskoki i po chwili wszystko wracało do „normy”. Jeśli mówimy o zrównoważonym rozwoju i podnoszeniu poziomu drużyny, to większy budżet na pewno jest jednym z podstawowych czynników.
NI: Jeśli mówimy o wsparciu finansowym to przez ostatni czas klub pozyskał zaledwie jednego sponsora…
PP: W sponsoringu nie siedzę, zajmuję się stroną sportową, natomiast wydaje mi się, że takie sprawy nie dzieją się z dnia na dzień. Dobrze, że miasto bardzo angażuje się w klub.
NI: Wiele osób mówi, że to jest właśnie nasze nieszczęście…
(przedstawiliśmy informacje dotyczące rozdzielenia sekcji, wsparcia finansowego samego Orlenu)
PP: Mnie tu wcześniej nie było także nie wiem, mogę jedynie czytać pomiędzy wierszami…
NI: Wracając jednak do zawodu trenera. Współpracuje Pan z Krzysztofem Kisielem a także Arturem Góralem. Na jakich horyzontach Panowie współdziałacie, jak wygląda podział obowiązków?
PP: Ta sytuacja jest dla mnie o tyle dobra, że są to osoby z Płocka znające na wskroś ten klub i ten zespół. Pracowali z wieloma ciekawymi trenerami. To jest jedna sprawa. Ja też mogę korzystać z tych doświadczeń, które przez lata się nagromadziły. Znaliśmy się z przeszłości, razem graliśmy, ale przeszło 20 lat się nie widzieliśmy. Staramy się uzupełniać, ale wiadomo, że ja ponoszę odpowiedzialność i w dużej mierze przez to ja decyduję, chociaż cały czas wszystko konsultujemy.
Ja się również bardzo dużo od nich uczę w tym sensie, że oni znają zawodników, którzy tutaj wcześniej grali, a to znacząco pomaga. Podobnie jak w momentach newralgicznych, kiedy tego nie widać, w trakcie meczów, kiedy jest nerwówka wówczas wypowiedziane dwa, trzy hasła powodują, że człowiek może otrzeźwieć – podjąć określoną decyzje lub ją zmienić. Do tej pory moim zdaniem wszystko działa bardzo dobrze. Ja z tego korzystam i myślę, że oni też.
NI: W tym sezonie odchodzi dwóch kluczowych zawodników: Dima Zhitnikov (naszym zdaniem, zawodnik, który w Wiśle nie pokazuje tego samego co w reprezentacji Rosji) i hiszpański golkiper Rodrigo Corrales. Wiemy kto ich zastąpi. Jakby Pan scharakteryzował i porównał Nemanję Obradovica z rosyjskim rozgrywającym?
PP: Dima Zhitnikov posiada luz w poruszaniu się. To jest taki gracz, któremu naturalnie wszystko przychodzi. Rzeczywiście jego forma w Płocku falowała. To już po części jest historia, aczkolwiek Dima jest bardzo zaangażowanym chłopakiem. Żegnając się z Płockiem chce coś wygrać i to widać. To mi imponuje.
NI: Czy szukamy jeszcze zawodnika, który mógłby w przyszłym sezonie uzupełnić środek rozegrania? Takie nazwisko jak Zarabec jest na topie listy marzeń płockich kibiców.
PP: Zarabec to bardzo fajny zawodnik, ale niestety ma jeszcze ważny kontrakt w Celje, a do tego wybujałe oczekiwania. Ma oczywiście po części ku temu podstawy. Celje teraz, dość niespodziewanie, złapało bardzo wysoką formę. Podobać może się również choćby Mackovscek, który jeśli skupia się tylko na grze, a nie sprawach pozaboiskowych, to jest zawodnikiem nie do zatrzymania. Wracając do Zarabeca to wiadomo, że jest to gracz, który patrząc na mistrza Słowenii od razu rzuca się w oczy, ale kończąc ten wątek mogę powiedzieć tylko tyle, że są duuuże ograniczenia, jak nie nawet większe…
Jeśli klub stać na kontraktowanie „bomb transferowych”, to oczywiście może i powinien to robić. Jeśli takich możliwości nie ma, to trzeba bazować na szerszej kadrze i kombinacyjnym ustawieniu tych zawodników, których się posiada w składzie.
NI: Jak wygląda kwestia przedłużenia kontraktów z zawodnikami, którym kończą się po tym sezonie umowy z Wisłą? Kiedy możemy spodziewać się konkretnych informacji na ten temat?
PP: Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć tylko tyle, że rozmowy dotyczące przyszłości tych graczy w Wiśle trwają. Wszystko uzależnione jest od sytuacji na rynku transferowym i od tego, czy ewentualne zmiany wpłynęłyby na podniesienie jakości zespołu. Pomimo tego, że jest już stosunkowo późno na jakieś roszady, to zostawiamy sobie tutaj jeszcze pewną furtkę otwartą.
NI: Ale taki Caszar po sezonie będzie wolnym zawodnikiem i póki co nie słychać aby podpisał kontrakt z jakimś klubem.
PP: Zgadza się, tylko ta wysokość jego pensji w Szwajcarii… Do tego czuje się on w zespole Kadetten trochę jak „u pana boga za piecem”. Jest kluczowym ogniwem wokół którego zbudowany jest cały team. Jest mózgiem tego projektu i w tej roli doskonale się czuje i sprawdza. Ale Panowie jeszcze raz, zarobki w Szwajcarii a zarobki w Polsce, sami rozumiecie…
NI: Wiele kontrowersji wśród kibiców wzbudza decyzja o podpisaniu kontraktu z młodym węgierskim bramkarzem. Wygląda na to, że ten zawodnik nie jest lepszy od goalkeeperów których obecnie mamy w składzie a do tego umowę zawarto tylko na 2 lata. Wydaje się to być pozbawione sensu. Jak Pan zapatruje się na ten transfer?
PP: Pewnie, że najlepiej byłoby ściągnąć zawodnika z dużym nazwiskiem, który z marszu wejdzie do składu i „na dzień dobry” będzie stanowił pewny punkt. Niestety, z takich czy innych względów okazało się to niemożliwe. Tacy zawodnicy są albo związani kontraktami, albo są dla nas zbyt drodzy. Konkretnych nazwisk nie będę wymieniał, bo to teraz nie ma sensu.
NI: Stefanovic?
PP: Poszedł do Schauffhausen i sprawa wygląda podobnie, jak w Csaszarem. Ale czy słyszeliście o nim wcześniej przed mistrzostwami Europy w Polsce? Tak naprawdę to zawodnik ten można powiedzieć dopiero teraz wyskoczył, choć oczywiście teraz jego nazwisko ma już inny wydźwięk w Europie.
NI: Wiele było plotek sugerujących, że zmiennikiem Dimy w przyszłym sezonie będzie Pavel Atman. Kibice już widzieli go w barwach Wisły tymczasem Rosjanin ostatecznie podpisał kontrakt w Niemczech. Co zadecydowało o tym, że Atmana nie zobaczymy w Płocku?
PP: To nie były tylko plotki. Rzeczywiście prowadzone były rozmowy z tym zawodnikiem, ale pojawiły się problemy z pośrednikami, a do tego do gry wkroczył Hannover. I tutaj znowu nie byliśmy w stanie wytrzymać konkurencji pod względem finansowym. No niestety to są wysokie kwoty.
NI: Wisła gra w lidze mistrzów, klub jest stabilny, nie ma problemów z wypłatami i nie wytrzymujemy konkurencji z niemieckim średniakiem, który nie oszukujmy przy konkurencji jaką ma na krajowym podwórku szanse na awans do ligi mistrzów ma żadne?
PP: Atman zwyczajnie postawił na pieniądze w tym wypadku. Koniec i kropka.
NI: Jak Pan ocenia strategię, wizję i obecną politykę klubu? Sprowadzamy młodych utalentowanych graczy, którzy w Płocku wyrabiają sobie nazwisko i po 2-3 latach odchodzą do innych klubów. Czy to nie jest droga prowadząca donikąd?
PP: Takie pytanie należy kierować do osób bezpośrednio odpowiedzialnych za podpisywanie umów z zawodnikami w naszym klubie. Czy my jesteśmy w stanie podpisywać umowy dłuższe niż 2-3 lata? Nie znam tak dokładnie procedur spółki. Wiem natomiast, że umowę podpisują dwie strony i obie muszą zgodzić się na zaproponowane warunki, w tym m.in. długość trwania umowy. Nie zawsze zawodnicy chcą się wiązać na cztery, czy pięć lat.
NI: Jako przykład można wskazać Celje – zespół o podobnym potencjale do naszego. Tam kluczowi zawodnicy podpisują długoterminowe kontrakty i jeśli odchodzą to klub na nich zarabia. My wkładamy pracę w wyszkolenie zawodnika, który jeśli już wejdzie na odpowiedni poziom to odchodzi do innego klubu i Wisła na nim nie zarabia.
PP: Jeśli chodzi o kwoty odstępnego to są to pojedyncze przypadki i mówimy wówczas o zawodnikach wybitnych, po których zgłaszają się najwięksi. Opisana sytuacja będzie się powtarzać, ale też nie mówmy, że to zjawisko dotyczy tylko Wisły. Padł przykład Celje. Nie wiem, kiedy Celje ostatnio coś zarobiło na transferze, ale przed sezonem stracili Blaža Blagotinšeka, zaraz odejdzie Blaz Janc i myślę, że kwestią czasu jest odejście Zarabeca, czy Mackovseka. To samo przecież jest w Zagrzebiu: Filip Ivić poszedł do Kielc, Luka Stepancić do Paryża, czy Sandro Obranović do Szeged. Dlatego nie jestem do końca przekonany, czy długość kontraktu jest lekarstwem na wszystko, ale tak jak jednak powiedziałem, na pytanie o szczegóły formalne możliwości podpisywania dłuższych umów nie jestem w stanie odpowiedzieć.
NI: A czy byłby Pan zatem zwolennikiem zawierania dłuższych umów z zawodnikami oraz kontraktowania graczy z dużym wyprzedzeniem jak to miało miejsce choćby w przypadku Przemysława Krajewskiego?
PP: Generalnie jeśli zawodnik jest tego wart, posiada talent pozytywnie zweryfikowany przez ludzi, którzy się na tym znają, to tak, w takim wypadku jak najbardziej jestem za tym. Ale nie należy tutaj uśredniać i stosować tej zasady do wszystkich zawieranych umów. Tego typu podejście obarczone jest jednak sporym prawdopodobieństwem błędu.
NI: Czy w momencie gdy nie stać nas na głośne nazwiska i topowych graczy z Europy nie wypadałoby rozejrzeć się na krajowym podwórku i ściągnąć do Płocka młodych wyróżniających się zawodników w innych polskich klubach? Nie obciążyło by to chyba zanadto budżetu klubu. Można spróbować zakontraktować 5 takich chłopaków a przy odpowiednim prowadzeniu 1-2 może w przyszłości osiągnąć odpowiedni poziom.
PP: I tak Wisła robi. Do Płocka bardzo wcześnie trafili przecież Adam Morawski, Michał Daszek, czy ostatnio bracia Gębala. Inna sprawa, czy to są takie całkowicie małe pieniądze? Takich zawodników nie jest zbyt wielu. Jeśli do tego ocierają się gdzieś o kadrę narodową, to też mają już swoje wymagania. 5 czy 6 takich dodatkowych zawodników już znacząco zwiększa koszty. Co więcej, oni przychodzą do Wisły nie po to, żeby grać w drugiej drużynie w I lidze, więc muszą prezentować już konkretny poziom, aby pomóc nam chociażby w Superlidze. Poza tym z tak liczną grupą dużo trudniej pracuje się też na treningach, gdyż nie jesteś w stanie poświęcić danemu zawodnikowi tyle uwagi, ile potrzebuje. I przy tym wszystkim musimy jeszcze pamiętać, o co my gramy.
NI: Czy prowadzone są zatem jakieś rozmowy z prezesem Zielińskim w tym zakresie? Ma Pan kontrakt podpisany na 3 lata i czy zastanawiają się już Panowie jak będzie wyglądała Wisła w perspektywie kolejnych lat?
PP: Pewne rozmowy są prowadzone. Nie ma co na ten moment wymieniać tutaj konkretnych nazwisk, ale poczynione zostały pierwsze kroki w tym zakresie. Temat podjęty został już dosyć dawno temu i takie rozwiązanie byłoby dla nas bardzo korzystne. Zawsze na pierwszym miejscu należy spróbować wyciągnąć jak najwięcej z tego materiału, który ma się na rynku lokalnym. Tak jak wspomniałem, mamy w składzie już kilku młodych zawodników, jak choćby bracia Gębala i w nich trzeba inwestować. Na dzień dzisiejszy w Polsce lepszych młodych graczy zbyt wielu nie ma. Dublowanie ich pozycji też wielkiego sensu nie ma, chociaż oczywiście zawsze istnieje opcja wypożyczenia zawodnika, aby ogrywał się w innym zespole.
NI: Skoro jesteśmy przy braciach Gębala to może krótkie pytanie odnośnie Tomka. Oczekiwania ze strony kibiców były, że będzie to typowy egzekutor rzucający z drugiej linii. Tymczasem tych rzutów w jego wykonaniu jest stosunkowo mało a całkiem sporo wchodzenia w kontakt z rywalem i prób zabiegania na prawą połówkę. Czy takie są Pana oczekiwania wobec tego zawodnika?
PP: Oczywiście my cały czas pracujemy nad tym aby ten chłopak wychodził szybciej do góry i żył głównie z rzutów. Trzeba mieć jednak świadomość, że jest to niby młody chłopak, ale z drugiej strony ma już pewne automatyzmy wypracowane i naturalnie szuka tego kontaktu z obroną przeciwnika. Trzeba mieć świadomość, że to nie jest Karol Bielecki, który od samego początku swego grania miał ogromną łatwość wyjścia z rzutem. Tomek w momencie przyjścia do Płocka nie miał za wiele meczów rozegranych na wysokim poziomie i tego ogrania brakowało. Przyjechał świetnie przygotowany fizycznie, ale to nie wszystko. Ciężko jednak pracujemy i ja już widzę bardzo duży progres w jego grze. Zaczyna schodzić w drugą stronę, podaje do koła, wyraźnie poprawił rzut. Wygląda to coraz lepiej, ale oczywiście trzeba mu dawać grać, podobnie jak drugiemu z braci. Maciek potrafi grać w obronie, ale jemu też trzeba było dawać grać jak najwięcej pomimo tego, że czasami wypadało postawić na tych bardziej doświadczonych. Ale gdybyśmy tego nie robili, to gdzie on miałby zdobyć to doświadczenie?
NI: W takim razie od razu pytanie odnośnie tej rotacji w składzie. Czy nie uważa Pan, że za dużo i za często dokonuje Pan zmian w ramach jednego spotkania? W takim wypadku ciężko jest o to przysłowiowe „rozumienie się bez słów” na parkiecie zwłaszcza jeśli chodzi o defensywę.
PP: (śmiech) Tak, tak sam doszedłem do tego, że rzeczywiście tej rotacji było czasami za dużo. Tylko żeby była jasność: ja nie rotowałem dlatego, że mi się chciało rotować, albo żebyśmy teraz mówili jaka wspaniała rotacja, tylko to była reakcja na wydarzenia na parkiecie. Później rzeczywiście, muszę się przyznać, doszedłem do wniosku, że w paru momentach tego było za dużo. Oczywiście tutaj nie mówię o sytuacji, w której jest wzięty czas i czasami celowo zmieniamy obronę aby zaskoczyć przeciwnika i uniemożliwić wykonanie akcji, którą przygotowali. Czasem rzeczywiście ciągłe zmiany mogą niekorzystnie wpłynąć na niektórych zawodników.
NI: Widać to choćby po Duarte – chłopak im gra dłużej w ramach danego meczu tym wygląda lepiej…
PP: Faktycznie chyba najlepszy przykład, że ciągłe zmiany nie służą. W jego przypadku jest jeszcze jedna istotna kwestia: my gramy obroną 5:1 głównie dzięki temu, że jest to niezwykle inteligentny zawodnik. Kosztuje to jednak masę energii i jego to w kilku spotkaniach mocno dotknęło. A innego aż tak dobrego zawodnika, który mógłby również z powodzeniem pełnić tę funkcję my nie mamy.
NI: Czy jeśli nie uda się już uzupełnić składu jakimś typowym playmakerem to czy widzi Pan na tej pozycji alternatywnie Przemysława Krajewskiego?
PP: Tak. Ze względu na możliwości gry jeden na jeden jakie posiada, jest on na pewno alternatywą na tę pozycję.
NI: Jak Pan odniesie się do informacji dotyczącej przyszłości Michała Daszka, który ponoć jest „po słowie” z jednym z klubów niemieckich?
PP: Robimy wszystko, żeby zawodnik został w Płocku. Tyle mogę powiedzieć na ten temat.
NI: Pracował Pan na zachodzie, posiada Pan bardzo bogate doświadczenie. Jak może Pan porównać funkcjonowanie klubu na zachodzie z tym co obserwuje Pan obecnie w Płocku? Czego Wiśle brakuje aby równać się z najlepszymi?
PP: Ogólnie ciężko to porównać. Kiedy niemieckie kluby wygrywały Ligę Mistrzów, w Polsce były podpisywane pierwsze profesjonalne kontrakty, więc siłą rzeczy kluby zachodnie mają więcej doświadczenia w poruszaniu się w pewnych płaszczyznach, jak choćby struktury EHF. Przecież my dopiero od roku mamy ligę zawodową, Bundesliga w obecnym kształcie funkcjonuje od 2003 roku. Niemniej uważam, że tutaj w Płocku wykonywana jest również dobra robota. Oczywiście jest parę rzeczy, które można poprawić i ludzie za to odpowiedzialni starają się to robić.
NI: Manolo Cadenas. Czy ma Pan jakiś kontakt z poprzednim trenerem Wisły? Wymieniali się Panowie doświadczeniami?
PP: W tym roku nie, natomiast wcześniej rozmawialiśmy kilkukrotnie. To jest trener, który naprawdę wielu młodych, fajnych chłopaków wychował – całą armię prawie pracując jeszcze w Hiszpanii w Leon. Ma bardzo duży przegląd, doświadczenie i specyficzne podejście do piłki ręcznej, dlatego fajnie jest z nim porozmawiać. Poza tym byłem ciekawy, jak on widział tutaj sytuację w Płocku, jak się czuł w Polsce pracując w Wiśle.
NI: Co by Pan chciał poprawić w grze zespołu w przyszłym sezonie? Gdzie są te obszary, które Pana zdaniem powinny funkcjonować lepiej/inaczej?
PP: Na pewno w pewnych momentach moglibyśmy zmienić rytm gry, żeby to granie trochę przyspieszyć. Czasami widać, że zawodnicy za dużo myślą gdzie i jak się ustawić, co jest związane z pewnymi automatyzmami, które się dopiero wyrabiają. Większa wszechstronność i to, o czym rozmawialiśmy wcześniej, czyli danie zawodnikom szansy gry w dłuższym wymiarze czasowym w określonych układach tak, żeby zawodnicy czuli się pewniej. Oczywiście ustabilizowanie formy.
NI: Z tą stabilizacją to może być różnie w momencie kiedy zespół złożony jest w większości młodych zawodników.
PP: Zdajemy sobie z tego sprawę. Może to głupio zabrzmi, ale im trzeba dać możliwość błędu, bo jak inaczej człowiek się nauczy?
NI: Zgadza się ale miejsce na naukę jest raczej na poziomie rozgrywek krajowych gdzie jednak ten margines błędu jest znacznie większy niż w lidze mistrzów gdzie często 2-3 błędy decydują o porażce w danym spotkaniu.
PP: Po pierwsze, każdy zawodnik miał kiedyś swój pierwszy mecz w Lidze Mistrzów. Ktoś mu zaufał, pozwolił zdobyć doświadczenie. To jest naturalne. Po drugie jak sobie Panowie wyobrażacie grę przeciwko Flensburgowi, czy PSG dziesięcioma zawodnikami? Kiedyś ci zawodnicy muszą usiąść na ławkę i odpocząć, bo pełnych sześćdziesięciu minut nie pociągną. Nie jesteśmy Veszprem, czy Barceloną, gdzie na każdej pozycji jest dwóch, czy nawet trzech graczy z najwyższej półki. Obecnie na prawie na każdej pozycji mamy jednego stosunkowo doświadczonego zawodnika, jednego młodego, ale ten poziom ogólnie jest bardzo wyrównany i każdy jest w stanie wnieść coś pozytywnego do gry.
NI: Panie trenerze a jak ocenia Pan reformę krajowych rozgrywek i wprowadzenie ligi zawodowej.
PP: Plus jest taki, że nie został zachowany jakiś status quo, czyli ta liga była jaka była i nic się nie działo. Widać to choćby po transmisjach.
NI: Zgadza się, NC+, Piotr Karpiński z ekipą robią dobrą robotę.
PP: To się o wiele lepiej ogląda i inny wydźwięk ma na zewnątrz. Super. Sam system, można się z nim oczywiście kłócić, ale dodaje to smaczku. Trzeba pamiętać, że to jest pierwszy rok, testowy. Podział na grupy – mnie to osobiście nie przeszkadza. Właściwie nic to nie zmienia. Powinno być łatwiej w finale, bo to są tylko 2 mecze, a nie jak kiedyś nawet 5.
NI: Na koniec może trochę luźniejsze tematy. Jak Pan zadomowił się w Płocku? Co się Panu u nas podoba a co nie? Ma Pan swoje jakieś ulubione miejsca w mieście?
PP: Całkiem niedawno wróciliśmy z Niemiec, potem 2 lata byliśmy we Wrocławiu teraz tutaj w Płocku. Najważniejsza była rodzina, a zwłaszcza syn i zmiana szkoły. Ale to jest inaczej niż jak wyjeżdża się za granicę: człowiek zna kulturę, ludzi i asymilacja jest o wiele prostsza.
Jeśli chodzi o Płock i okolice to mówiąc szczerze za dużo nie miałem możliwości zwiedzać. Nie chcę tu dramatyzować, że dużo pracujemy „jak w kopalni” ,jest sporo spotkań, dużo wyjazdów i tego czasu wolnego nie zostaje za wiele. Poruszam się zatem głównie między halą, a domem, a wolny czas staram się spędzać z synem na rowerze. Mamy fajne tereny niedaleko domu i tam głównie jeździmy.
NI: Tym bardziej doceniamy czas, który poświęcił Pan na to spotkanie. Jeszcze raz bardzo dziękujemy w imieniu swoim i wszystkich kibiców Wisły Płock. My moglibyśmy tak rozmawiać do rana ale to może umówimy się na takie spotkanie już po zdobyciu mistrzostwa Polski.
Zapraszamy jeszcze do zdjęcia.
Dziękując życzymy samych sukcesów!
Materiał opracowali:
Pełnomocnik ds.pełnomocnictw
Bartas
Przypominamy, że w najbliższą sobotę o godzinie 14.00 w Orlen Arenie (wejście K5) odbędzie się spotkanie z prezydentem Andrzejem Nowakowskim i prezesem SPR Arturem Zielińskim. Obecność obowiązkowa dla każdego komu zależy na przyszłości naszego klubu. Każdy będzie mógł wreszcie osobiście zadać nurtujące go pytania!
Brawo, bardzo dobry wywiad ! Super rozmowa z inteligentnym człowiekiem – to widać 🙂 . Ten wywiad utwierdza mnie w przekonaniu że Piotr to właściwa osoba na właściwym miejscu, tylko trzeba mu zaufać ! Jedyne czego mi zabrakło to pytania czy aby na pewno Węgier jest lepszy od Wiśniewskiego, ale i tak wykonaliście kawał dobrej roboty !
Świetny wywiad, pojawiło się wiele ciekawych pytań. Natomiast na pytania o obecny kształt kadry wysuwa się jedna odpowiedź – ograniczony budżet i tak krawiec kraje jak materii staje… Można się zastanawiać czemu nie mamy w Wiśle Zarabeca, Atmana czy Csaszara, ale odpowiedź jest zawsze taka sama – kasa, a właściwie jej brak. Zabrakło tylko odpowiedzi czemu kontakt z Borbelym podpisano jedynie na dwa lata. I nie chodzi tu o jakieś zarabianie na transferze, bo jak słusznie zauważył Przybecki transfery gotówkowe w piłce ręcznej należą do rzadkości, ale o to że jeśli nawet Węgier się u nas sprawdzi to zaraz dostanie fajną ofertę i odejdzie.
Jak ktoś miał wątpliwości, to teraz powinien uświadomić sobie, że w Płocku nie planuje się piłki ręcznej na najwyższym poziomie. Jak w takim razie rywalizować z Kielcami, pozostały tylko wyzwiska Bertasa za to, że ma ambicje na super granie. Zadowala to co jest i żadnych planów na lepsze brak. To jest taka gadka szmatka, która w podsumowaniu brzmi. Wszyscy się uczymy, ale nasza nauka nie ma programu i wizji na wprowadzenie coś lepszego nowego. Z tej mąki chleba nie będzie!
W uzupełnieniu ten inteligentny trener twierdzi, że na budowanie drużyny trzeba czasu. Aby za chwilę twierdzić, że kontrakty na dwa lata, to coś normalnego. Niech gościu wytrzeźwieje i zobaczy jak kontraktują Kielce młodych zawodników. Gościu sam nie wie, co chce i co mówi. Szkoda słów na ten bełkot. Ambitny trener nie idzie do klubu, który nie daje perspektyw na sukces. Przemilczał sprawę bramkarza nie odpowiedział jaki jest sens kontraktowania taki odrzut. Gdyby był konkretny, to pozyskałby Korneckiego, a nie ucznia do wychowania.
kibic@mazowsze – Wyrosles nagle jak grzyby po deszczu i pierd***sz takie głupoty od kilku tygodni,że celowo pewnie niektórzy już omijają czytanie twojego bełkotu,najpierw o jakimś układzie chuliganskim,teraz o 40 milionowym budżecie.
Jak niby Kielce kontaktują młodych zawodników ? Dając im ogromną kasę i zanim ktoś zechce na nich postawić sidła to dwa lata przed końcem kontraktu dają podwyżkę,nie zrzucaj spraw finansowych na barki trenera. Skąd masz pewność,że Kornecki w ogóle chce do nas dołączyć,mało to nam polskich zawodników na przestrzeni ostatnich 6 lat odmawiało? Nie wspominając już o tym, że sugerujesz w swoich komentarzach coś co w wywiadzie nawet nie padło.
sorki, że pod tematem Przybeckiego, ale ukazała się informacja o pomyśle kurczaków z naturalizowaniem tego ich Vujovica, że niby to taka nadzieja dla kadry. A tak naprawdę cieszą się, że otworzyło by to im drogę do większej liczby graczy spoza UE.
Trzeba mieć tupet, jakby Polaków nie było.
http://tiny.pl/gfb11
Z drugiej strony kombinują jak mogą. Robią coś? Robią. Myślą? Myślą. Nie tak jak u nas.
Szanowny „kibicu” rzekomo z Mazowsza. Z racji, że przeoczyłeś mój komentarz pod poprzednim artykułem pozwolę sobie go wkleić tutaj. Możemy przedyskutować (ale krótko, bo sens rozmowy z Tobą jest wątpliwy) czyje wypowiedzi się tutaj kupy nie trzymają. Pojawiasz się znikąd, jedziesz po trenerze i drużynie. Pachniesz mi niesamowitą frustracją / używaną odzieżą. Cokolwiek z wymienionych jest powodem twojej obecności na forum – wyjdź i nie wracaj. Ani to forum ani ten klub nie potrzebuje takich kibiców (pomimo słabej frekwencji). Wspomniany komentarz: „@kibic@mazowsze matko, już nie mogę czytać tych Twoich wypocin. Na pewno przy mądrym zarządzaniu da radę zbudować drużynę na top4 LM przy budżecie <20 baniek (ale oscylującym w tej okolicy). Lazarow i jego kontrakt nie są tu żadnymi wyznacznikami ani ceny takiego gracza ani poziomu jaki prezentuje.
1. "Dima za Cadenasa grał lepiej" – Owszem, ale na początku. Potem była równia pochyła.
2. "Brakło jednej bramki do top8" – brakło 2.
3. "Przybecki powinien polecieć po meczu w Piotrkowie" – A Cadenas po meczu z Mielcem u nas (przypominam – 2 miesiące później ta sama drużyna ograła Barcelonę)? Albo po meczu w Zabrzu (przypominam, że wtedy gaciowi stracili punkty w Szczecinie, więc ten mecz miał jeszcze większe znaczenie).
4. "Przybecki nie ma zdolności do selekcji" – nawet nie wiem na jakiej podstawie to oceniasz, bo po ogłoszeniu Przybeckiego transfery były znikome (nie chce mi się szukać ale chyba Lovro i Ivić – zdecydowanie wzmocnienia).
5. Przybecki nie wyszedł z grupy, fakt. Ale moim zdaniem nie wyszedł z grupy silniejszej niż rok temu. Z resztą różnica pomiędzy zeszłym rokiem a tym jest taka, że wtedy pozostałe wyniki się ułożyły pod nas i Celje miało ten 1 pkt mniej (mam przypomnieć mecz ze Słoweńcami u nas?)
Prawda jest taka, że Cadenas był błogosławieństwem i przekleństwem tego klubu w jednym. Inwestycja w Przybeckiego może się tylko zwrócić pod warunkiem, że miłościwie nam panujący nie będą mu rzucać kłód pod nogi.
Przybecki przynajmniej nie zajeżdża zawodników. Dziękuję za kolejne finały, w których Dachu gra na środku rozegrania a po skrzydłach biegają juniorzy (choć mecz u nas przegrany 1 bramką po niesamowitej walce był piękny).
"
Fajny wywiad gratuluje Panowie. Tez jestem przekonany, ze Przybecki to odpowiedni trener dla naszego klubu. Jak w kazdym mozna by cos zmienic ale generalnie pasuje do nas.
Wszystko sprowadza sie do jednego: brak kasy brak kasy i brak kasy… Zielinski juz chyba doac kaay zarobiles na klubie teraz zabieraj zabawki i wynos sie z klubu bo sie po prostu NIE NADAJESZ!!! Jaka trzeba byc….a przestane, bo poplyne na temat tego marnego prezesa. Njagorszy preze chyba w historii klubu!!
Ludzie nie wiem, kto podejmuje dyskusję. Ale dyskusja jest wtedy, kiedy toczy się w temacie w różnych płaszczyznach. Gdy ktoś mi zarzuca, że stawiam Cadenasa wyżej od Przybeckiego nie czyta ze zrozumieniem. Jeżeli coś robiłem na tym forum, to najwyżej ich porównywałem w kwestii strategii. Nigdy nie napisałem, że jeden jest lepszy od drugiego. O trenerze mówią wyniki. Przybeckiego jeszcze ciężko ocenić, bo jak można coś oceniać jak jeszcze nic nie zrealizowano. Ale prawda wynikająca z tego wywiadu jest następująca. „Nic nie możemy, nic nie jesteśmy w stanie zrobić”. Zrozumiałem również, że ktoś podrzuca mu listę graczy, a on wybiera z tej listy i poza nią nie wychodzi. Opierając się o ten wywiad rozumuję, że to nie on typuje, co mu potrzeba. Na każdym kroku powtarza brak kasy, brak kasy. Nie stać nas na Casara, nie stać na Zarabeca. My możemy kontraktować tylko odrzuty. Diagnoza finalna jest taka na nic nas nie stać. Generalnie ja podejrzewam, ze ten wywiad jest usprawiedliwianiem tego, co jest efektem. Nie będę dalej polemizował w tej kwestii bo nie ma sensu. Jestem kibicem i nim pozostanę, ale jestem kibicem niezależnym. Granice mojej satysfakcji z funkcjonowania klubu któremu kibicuję będę sobie sam wyznaczał. Podrzucanych żab nie łykam. Patrzę każdorazowo na perspektywy, a tu ich nie widzę. Tu się liczy na przypadek. Są ludzie, którzy emocjonują się poprzez uzewnętrznianie swojej słabości agresją do innych. Mnie satysfakcjonuje czysta rywalizacja sportowa. Perspektywy na równą rywalizację z klubami topowymi nie odnajduję, ani w zamiarach zarządzających, ani trenera.
Prawda jest taka, ze trener wszystkiego nie zrobi sam i budować musi zespół z materiału jaki ma.Niestety nasz zarząd skutecznie kontynuuje linię pracy poprzednika czyli Raczkowskiego w nic
nierobieniu, …przepraszam robieniu z siebie pośmiewiska i pokazywaniu jak można będąc kompletnym nieudacznikiem zarządzać sporym klubem sportowym….Sponsorzy to słowo klucz dla budżetu – tak podpowiadam wam prezesiny …. nie łudźmy się -nikt poważnie z tymi ludźmi rozmawiać nie będzie – jeśli nie wierzycie to sami zadajcie sobie pytanie czy powierzylibyscie im swoje pieniądze ……i…sami widzicie….
Wywiad bardzo fajny , dobra robota Panowie.
Żeby takie osoby jak wy pracowały w klubie to może inaczej by to wyglądało 😛
Dobrą wiadomością jest to że Zieliński i Nowakowski będą jednocześnie na spotkaniu w sobotę , żaden nie zasłoni się że to pytanie nie do mnie , a do właściciela / prezesa klubu.
Swoją drogą nasz pan prezes w środę 10 min po zakończeniu meczu już stał przy kasie z zakupami w kaufland … przecież jest tyle pełnomocników z plakietkami że ogarną sprawy za niego.
Co do Zielińskiego dowiedziałem się że chce brak awansu do LM zgonić na trenera.
Po ostatnich niepowodzeniach drużyny Nowakowski będzie miał pretekst oraz okazje wymienić go na innego prezesa. Słyszałem że pewne osoby bardzo lobbują osobę A. Wiśniewskiego. Czy to dobra informacja to nie wiem jak o ocenić.
Po sezonie zwolni się jedno miejsca za gracza spoza UE.
Szkoda że ten wywiad nie był przeprowadzony po ostatnich meczach.Ja tam podchodzę do Przybeckiego bez podniety. Dobry trener ma dobrą drużynę a słaby trener nie ma wyników. I tego się trzymajmy.
Jego fenomen to przecież wymyślili komentatorzy Polsatu jak krytykowali mecze Bieglera. Zieliński sam mówił że szukał trenera zagranicznego na EURO ale mu wszyscy odmawiali. Prezes stanął pod ścianą ale przypadkowo oglądał Polsat i wykombinował że jak wyłoży dużą kasę to przekona młodego niedoświadczonego trenera ze Sląska na przeprowadzkę do Płocka. Taki to fenomen.
Jak na razie Przybecki przegrał wszystko co było ważne dla klubu do wygrania i kasy brakuje. Za dwa miesiące zobaczy się czy ugra coś więcej.
To już kolejny jego wywiad w którym widać asekurację na wypadek jak nic nie ugra . A to że jesteśmy biedni ,że nas nie stać, że nie mamy zawodników takich jak trzeba .
Jak przed sezonem się nam mówiło że czeka nas rok przełomu , mamy kompletny zespół , najlepszą w historii drużynę, czas najwyższy zrobić krok do przodu a teraz każe przełykać gorzką pigułkę to ja się zastanawiam czy oby prezes z trenerem wiedzą o czym mówią.
Qużwa zrobili z tego klubu królika doświadczalnego na którym przeprowadzają eksperymenty. A może takiego prezesa, a może takiego trenera a może jeszcze takiego zawodnika i albo coś z tego wyjdzie albo wszystko pier….lnie.
Świetna robota, super wywiad Gratuluję. Nie dajmy zwalić winy na Piotrka, bo głównym destruktorem tego Klubu jest brak kasy. A za kasę odpowiada Prezes. Pytanie do V-ce, pod koniec stycznia miały być efekty pracy Pana Huberta. Coś mi umknęło, gdzieś nie doczytałem ???
Jeden z tutejszych dyskutantów, pisze zarzucając mi, że podpieram się jakimś Lazarowem. Odpowiadam, skoro dla niego, to jakiś tam Lazarow, to on dla mnie jest jakiś tam kibic piłki ręcznej podwórkowej. Inny przykład w dyskusji. Piszą do nas, czyli Wisły Polacy nie chcą przychodzić. To kto do nas chce przychodzić, niech mi odpowiedzą? Odpowiadając niech podadzą jakie są przyczyny niechęci. Polacy też z powodu niskich kontraktów? Jest tu wielu obrońców marazmu i niemocy. Zadowala ich obecny stan i byle jakość. Na każdym kroku krzyczą, nas nie stać, a co robią aby było nas stać? Kiedyś mój kolega, oddany działacza sportowy, powiedział mi tak. Kibice to ludzie bez pamięci. Można nimi manipulować w każdą stronę. Będziesz wyklinany jako działacz, gdy przegrywasz, ale gdy zaczniesz wygrywać, nawet obniżając poziom sportowy, już budują ci pomnik. Może ten zarząd i trener doszli do wniosku, że lepiej obniżyć klasę rozgrywek, aby w następnym roku wygrywać. Mam takie wrażenie, że gdy uda im się zdobyć Puchar Polski posypią się medale. Ten wywiad jeżeli faktycznie był prowadzony w czasie, jaki jest podawany, daje wiele do myślenia. Można wnioskować, że trener przewidywał co nastąpi, czyli wtopa w LM i blamaż w Piotrkowie. Podtrzymuję poważny klub za ten blamaż pożegnałby trenera. Popatrzcie, co robi Veszprem, tam nie ma przebacz, wynik decyduje, o być, albo nie być. Na tym polega sport zawodowy płacę i wymagam.
Ja tak sie zastanawiam czy poprzedniej rundy to my nie jechalismy jeszcze na aparach Cadenasa,a ta runda to jest dopiero efekt pracy Piotrka.Tak czy tak ta runda jest duzo gorsza od poprzedniej a z tego co slyszalem mialo byc odwrotnie.Zobaczymy co pokaza kolejne miesiace.Ja uwazam ze okres ochronny dla trenera sie skonczyl.Przed sezonem zapowiadal ze jest w stanie zrealizowac postawione cele z tym skladem a teraz jego tlumaczenie wyglada smiesznie.Co innego jesli mowilby tak przed sezonem ale nie teraz kiedy jeden z celow nie zostal zrealizowany
Wywiad, dobry a raczej pytania w nim zawarte. Odpowiedzi mętne i powierzchowne, widać , że nie chce powiedzieć wszystkiego, jednak będę go oceniał po sezonie, LM przegrana, wtopa z Piotrkowem, zobaczymy co dalej?. I nie przyjmuję do wiadomości , że takie mecze się zdażają, nie Wiśle. Do zobaczenia w sobotę Pozdrawiam
zawsze gdy słyszę 'robimy wszystko żeby zawodnik pozostał’ to czuję, że odejście jest bardzo prawdopodobne…
Moze i Csaszar dostaje wiecej w Szwajcarii ale pamietajmy jakie sa koszty zycia w Szwajcarii a jakoe w Polsce. Nawet przy kontraktach w vive bylo to poruszane, ze to jednak przemawia do zawodnikow. Mnie najbardziej ciekawi jak wyglada nasz budzet w porownaniu do budzetu za panowania Miszczynskiego. Jesli jest taki sam lub nawet wyzszy to na co marnowane sa te pieniadze.
Fajny wywiad, bardzo ciekawe pytania, niestety nieco gorzej z odpowiedziami… Zabrakło mi jedynie pytania o ten spokój i brak konkretnych reakcji (krzyknięcia, mocnych słów czy czegoś w tym rodzaju) w momentach kiedy trener bierze czas, bo drużynie ewidentnie nie idzie, tak jak było to chociażby z Piotrkowem (tak, wiem że wywiad był przed tym meczem, ale nie był to jedyny gdzie prosiło się o choć lekkie nakręcenie, zmotywowanie zawodników na czasie, a nie tylko podanie im jednej akcji, bo ta losów meczu przy -6 w bramkach nie odmieni)
To co konieczne jest do poznania to budżet klubu, inaczej wiecznie będziemy słyszeć, że „pieniądze to czy tamto”, wszystko można sprowadzić do braku pieniędzy. Dlatego trzeba porównać budrzet, który pozwalał nam na zawodników z nazwiskiem, do tego teraz, jeśli nie są to znacząco różne kwoty (co większość zakłada) to należy ustalić co się z tymi pieniędzmi dzieje.
KIF Kolding na skraju bankructwa kilku ciekawych zawodników jest tam do wyciągnięcia.
Ps. „orlen” odnotował zysk za rok 2016 5,7 mld zl netto a nam dają śmieszną kwotę
Podkreślam na każdym kroku, ze świat się kręci świat się zmienia, coraz trudniej o frajera. „Orlen ma zyski na SPR daje marne grosze”. Tak może pisać tylko polityk z PO. Bo pytanie odwrotne, a ile ma do powiedzenia Orlen w sprawie zarządzania SPR? Komu ma dawać? Przeciwnikowi politycznemu! Cwaniak z magistratu szuka frajera. Co ten człowiek zrobił, aby Orlen partycypował w kosztach SPR. Osobiście gdybym był na miejscu Jasińskiego, nie dałbym grosza. Powtarzam to konsekwentnie któryś raz z kolei. Aby dawać trzeba, mieć kontrolę, co się z datkiem dzieje, lub być udziałowcem w możliwością podejmowania decyzji. Gdy podaję przybliżoną kwotę na topowy klub, chcą mnie pogryźć na odległość / być może troszkę przeszacowaną /. Gdy podaję faktyczne przyczyny stagnacji, opluwają na odległość. Mało jest dyskutantów na tym forum rozumiejących temat i przyczyny stanu w jakim klub się znajduje. A ja cały czas uważam, że środowisko stać na pozyskanie 40 mln na działalność SPR. Serwas ma za plecami Tauron, my nie mamy nic. Trzeba podzielić się udziałami i szukać chętnych do ich nabycia. Innej drogi na sukces nie ma.
marcin24 – aż dziwne, że drużyna z tyloma konkretnymi zawodnikami gra taki piach w pucharze EHF. W grupie zajęli dopiero 3 miejsce za Magdeburgiem i Grundfosem Tatabanya. Jest tam wielu ciekawych zawodników. Nasuwa się jedno nazwisko Niko Mindegia, środkowy rozgrywający.
KIF Kolding ma poważne problemy finansowe nie płaci zawodnikom od pięciu miesięcy może by tak spróbować ściągnąć Konstantina Igropulo 🙂
Igropulo ma swoje lata. Tak jak napisał NafciarzZKS lepiej zainteresować się Niko Mindegia tylko trzeba działać szybko i konkretnie .
Nie zazdroszczę nikomu pieniędzy, ale jak przeczytałem, że 6 osób w Orlenie zarobiło w sumie w zeszłym roku około 15 mln zł, to lekko mną wstrząsnęło. A na Wisełkę jakieś grosze dają…
Dane są ogólnodostępne więc można popatrzeć i pomarzyć:
Wojciech Jasiński – pensja za 2016 r. – 1 mln 715 tys. zł, premia do wypłaty w 2017 r. – 1 mln 560 tys. zł
Sławomir Jędrzejczyk – pensja za 2016 r. – 1 mln 586 tys. zł , premia za 2016 r. do wypłaty w 2017 r. – 1 mln 500 tys. zł
Piotr Chełmiński – pensja za 2016 r. – 1 mln 351 tys. zł , premia za 2016 r. do wypłaty w 2017 r. – 1 mln 260 tys. zł
Mirosław Kochalski – pensja za 2016 r. – 1 mln 368 tys. zł , premia za 2016 r. do wypłaty w 2017 r. – 1 mln 303 tys. zł
Zbigniew Leszczyński – pensja za 2016 r. – 1 mln 49 tys. zł , premia za 2016 r. do wypłaty w 2017 r. – 977 tys. zł
Krystian Pater – pensja za 2016 r. – 1 mln 226 tys. zł , premia za 2016 r. do wypłaty w 2017 r. – 1 mln 140 tys. zł
Skoro wg Przybeckiego nie ma pieniędzy na Csaszara, Zarabeca, Stevanovicia czy Atmana to na Igropulo też zawsze wykrętka pod nazwą 'budżet, pieniądze’ się znajdzie. I nie uważam że 32 lata to za dużo. Nam właśnie bardzo brakuje zawodnika w takim wieku.
1.3 mln zł na biuro zarządu… to daje ponad 100 tyś/mc
Można by za to dwóch dobrych grajkow utrzymać
Poza tym jak się zsumuje 10.8 mln + 0.68 + 1.3 mln to daje 12.8 mln zł
Do 14.5 mln brakuje jeszcze 1.7 mln zł
Ciekawe co z nimi się dzieje. Pewnie koszty funkcjonowania OA ….
Na GW wywiad z z nowakowskim , może ktos jakiegoś linka ma, bo dziadostwo płatne ,ie moge przeczytać
W mistrzowskim 2011 roku SPR Wisła Płock miała na pierwszy zespół piłkarzy ręcznych 8,5 mln zł. W ub.r. o blisko 2 mln zł więcej. Tylko skoro z finansami jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle – pytamy prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego.
W 2013 roku po zwycięskim dwumeczu z Montpellier, płoccy piłkarze ręczni wywalczyli awans do Ligi Mistrzów. Od tego momentu – w sumie przez trzy sezony – byli w stanie przebić się do grona szesnastu najlepszych drużyn w Europie. W ub.r. otarli się nawet o ćwierćfinał tych rozgrywek. Wydawało się, że teraz drużyna zrobi krok naprzód. Tymczasem nie zdołała wyjść z grupy.
Rozmowa z Andrzejem Nowakowskim
Adam Małachowski: Panie prezydencie, nie tego się wszyscy spodziewaliśmy…
Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka: – Ale wszyscy mieliśmy też świadomość, że w porównaniu z poprzednimi latami o awans będzie dużo trudniej. Znaleźliśmy się w najmocniejszej grupie w historii Ligi Mistrzów, z takimi tuzami jak PSG, Barcelona, Veszprem. Te drużyny zawsze można stawiać jako pewniaków do udziału w turnieju finałowym Final Four. Za rywali mieliśmy też dwie drużyny z uchodzącej za najsilniejszą ligę dla piłkarzy ręcznych na świecie Bundesligi – THW Kiel i SG Flensburg-Handewitt. W tej sytuacji wydawało się, że będziemy się bić o szóste miejsce z duńskim Bjerringbro. A przypomnę, że z duńską drużyną w europejskich rozgrywkach nie wygraliśmy od ponad 20 lat. Choć Wisła nie wykonała zadania, nie awansowała do kolejnej rundy, myślę, że to był dobry sezon w Lidze Mistrzów w jej wykonaniu.
Dobry sezon?
– Dobry patrząc z perspektywy gry. Nie było zbyt wysokich porażek z tuzami europejskiego handballa, Barceloną czy PSG. Nie było wstydu. Myślę, że możemy mieć powody do radości i dumy, bo w końcu pokonaliśmy zespół z Danii, urwaliśmy punkt Veszprem. Niestety, na końcową ocenę cieniem kładzie się porażka z mistrzem Szwajcarii Kadetten Schaffhausen, która kosztowała nas awans. Ogromna szkoda.
Klub stracił przez to premie finansowe od Orlenu. Jaka to kwota?
– 760 tys. zł.
Miasto lub klub ma pomysł, jak nadrobić tę stratę?
– Miasto przekazuje niemałe pieniądze na funkcjonowanie Sekcji Piłki Ręcznej Wisła Płock. Rocznie to 5-6 mln zł. Od pozyskiwania kolejnych sponsorów, dbania o budżet jest prezes.
Jest pan zadowolony z frekwencji na meczach Orlen Wisły w tej edycji Ligi Mistrzów?
– Z trybun Orlen Areny pojedynek z Barceloną obejrzało 5440 widzów, z Veszprem 5350, a z PSG 5287. Oczywiście, nie wszystkie mecze cieszyły się tak dużym zainteresowaniem, jak choćby z Bjerringbro, Kadetten czy nawet THW Kiel, które obejrzało mniej niż 5 tys. osób. Ale to tylko dowodzi, że kibice chcą oglądać handball na najwyższym poziomie.
Jakim budżetem dysponuje SPR Wisła w tym roku?
– Plan zakłada, że będzie to 14,5 mln zł, z czego na pierwszy zespół jest przeznaczone 10,8 mln zł, na drugi zespół – 673 tys. zł, a na administrację (biuro zarządu) 1,3 mln zł.
W porównaniu z poprzednimi latami budżet klubu jest większy czy mniejszy?
– W mistrzowskim roku 2011 budżet klubu wyniósł 13,2 mln zł, w ubiegłym roku – 14,2 mln zł. Jeśli spojrzymy na to, ile pieniędzy jest przeznaczone na pierwszy zespół, to w roku mistrzowskim było to 8,5 mln zł, a w ubiegłym kwota była blisko o 2 mln zł większa.
Jeszcze nie tak dawno, klub stać było na zatrudnianie doświadczonych zawodników typu: Mariusz Jurkiewicz, Petar Nenadić, Ivan Nikcević, Muhamed Toromanović, Ferenc Ilyes. A teraz, przy konsekwentnym odmładzaniu składu, już nie? To, co się dzieje z tymi pieniędzmi?
– Teraz też mamy dobry zespół, wcale niewiele gorszy od tego, który mieliśmy w poprzednim sezonie. Nadal jesteśmy klubem o uznanej europejskiej marce, do którego nikt nie przyjeżdża jak po swoje. Żadna drużyna przyjeżdżając do Płocka nie zakłada z góry zwycięstwa. Przypomnę też, że w dwumeczu z THW Kiel zdobyliśmy aż trzy punkty. Czy ktoś wcześniej zakładał, że się uda? Myślę, że nie. A jednak zespół tego dokonał.
Ale w Piotrkowie Trybunalskim Orlen Wisła przegrała. Dzwonił pan po tym meczu do prezesa Artura Zielińskiego?
– Nie, nie dzwoniłem. Ten nieszczęsny mecz z Piotrkowianinem do tej pory siedzi mi w głowie. Nie są to przyjemne mecze do oglądania dla każdego kibica. Ale się zdarzają. Jako przykład podam piłkarską Barcelonę, która wygrała w Champions League z PSG 6:1, a kilka dni później w rodzimej Primera Division przegrała z Deportivo 1:2. Dlatego wracając do tematu Wisły, to o meczu z Piotrkowianinem trzeba już zapomnieć. To była wpadka. Ale teraz trzeba się skoncentrować wyłącznie na tym, co przed nami, bo możemy jeszcze dużo wygrać. Walczymy o mistrzostwo i Puchar Polski, za które również są wyznaczone premie finansowe.
Rozumiem, że nie przewiduje pan żadnych konsekwencji?
– Jeszcze będzie czas na podsumowania i podejmowanie decyzji związanych z działalnością klubu na kolejne lata. Brak awansu – to minus, ale gry piłkarzy ręcznych Orlen Wisły nie musimy się wstydzić.
Ile firm przestało być sponsorami Orlen Wisły? A ilu nowych zostało pozyskanych?
– Entelo i Opeus przestało finansować klub, zostali pozyskani nowi. Są to firmy: PiK, Repro, Royal Meat. Istotną kwestią są też karnety. Tu dostrzegam pozytywy w działalności zarządu, bo ich średnia sprzedaż ciągle jest wysoka. Ma na to wpływ nie tylko gra piłkarzy ręcznych, ale także szereg innych działań marketingowych i promocyjnych podejmowanych przez klub.
Ale chcąc budować silną drużynę, potrzebne są pieniądze.
– Miasto będzie wspierać piłkę ręczną w miarę możliwości. Ważne jest też to, że mamy strategicznego sponsora – PKN Orlen. Cały czas liczymy na jego większe zaangażowanie w przyszłości. Nowi sponsorzy – mniejsi bądź więksi – przychodzą. Są kolejni, którzy chcą budować silną piłkę ręczną w Płocku. Zespół, który nadal będzie grał na wysokim poziomie w Europie. By nie tylko awansował do TOP 16, ale także TOP 8. I marzy mi się, by w końcu zdobył mistrzostwo Polski.
Kilka lat temu w rozmowie z „Wyborczą” podkreślał pan, że chce Wisły europejskiej, grającej na najwyższym poziomie…
–…i nadal chcę. Jestem niemal pewny, że w przyszłym sezonie ponownie zagramy w jednej z dwóch najsilniejszych grup Ligi Mistrzów. Mocno wierzę, że będziemy uczestniczyć w tych rozgrywkach jako mistrz Polski. Jeśli się nie uda, możemy liczyć na zaproszenie Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej.
Prawa połówka wygląda u nas bardzo dobrze. Mamy Pele i Szymka. Kuleje środek i po odejściu Dimy będzie jeszcze gorzej. Jeśli kogoś mamy sprowadzić, to właśnie na tę pozycję potrzeba wzmocnienia. Wydaje się, że Mindegia jest zawodnikiem w naszym zasięgu.
http://tiny.pl/gfzg8
http://tiny.pl/gfzgb
Ten wywiad z nowakowskim podsumuje jednym zdaniem: Plują mu w twarz a on mówi ze deszcz pada!!! Mam dosyć tych bredni i obiecanek . Dość!!!
Wywiad ,jakiego można było się spodziewać , coś czuję że spotkanie w sobotę będzie bardzo podobne .
Jest dobrze i będzie jeszcze lepiej , o co nam wszystkich chodzi ?
Orientuje się ktoś czy karnet obejmuje F4 juniorów czy jest oddzielnie płatne?
Prezydenckie pitu pitu. Jutro będzie podobnie. Kończ waść, wstydu oszczędź…
„Miasto przekazuje niemałe pieniądze na funkcjonowanie Sekcji Piłki Ręcznej Wisła Płock. Rocznie to 5-6 mln zł. Od pozyskiwania kolejnych sponsorów, dbania o budżet jest prezes.” Myślę, że ten cytat ostudzi zapały o 40mln budżecie na przyszły sezon. 😉 „Entelo i Opeus przestało finansować klub, zostali pozyskani nowi. Są to firmy: PiK, Repro, Royal Meat. Istotną kwestią są też karnety.” Szczerze mówiąc żadnej nie znam, a kwoty, które przeznaczają na Wisłę również muszą być „niesamowite” A co do tych karnetów, to żeby się Pan Prezydent nie przeliczył jak w przyszłym sezonie Wisła nie zagra chociażby w grupach A/B Ligi Mistrzów… 🙂
@1947 Na F4 juniorów jest wstęp wolny.
Najlepsza jest odpowiedź na pytanie dlaczego teraz nie stać nas na zawodników klasy Petara Lijka czy Jurkiewicza. Okazuje się, że teraz też są zawodnicy tej samej klasy -wg łysego. Czyżby któryś z zawodników zarabiał tyle co Petar Nicola czy Sego? Ta odpowiedź prowadzi do wniosku, że kasą „coś” się dzieje.
Wywiad z Nowakowskim, to standardowe polityczne lanie wody. Zastanawia mnie jedno, skoro na przestrzeni lat budżet zwiększył się o dwa miliony złotych. Odeszli piłkarze, którzy zarabiali konkretne sumy. Zespół się składa z młodych i gniewnych. Według prezesa, trenera, właściciela nie stać nas na dobrych graczy. To gdzie są pieniądze? Z budżetem o 2 mln mniejszym nas było stać na porządnych grajków, a teraz nie mamy kasy na JEDNEGO Csaszara, czy Zarabeca!!! I oni się dziwią, że sponsorów znaleźć nie mogą. Kto wyłoży $$$ w kolejną miejską spółkę, od której smród czuć z daleka.
No to Ekscelencja pogadał sobie z naszym Durczokiem…… Ho ho ho
Coś mi tu nie pasuje. Pytanie „Jakim budżetem dysponuje SPR Wisła w tym roku?
– Plan zakłada, że będzie to 14,5 mln zł, z czego na pierwszy zespół jest przeznaczone 10,8 mln zł, na drugi zespół – 673 tys. zł, a na administrację (biuro zarządu) 1,3 mln zł.”…Może nie jestem omegą ale 14,5 miliona odjąć (10,80 + 0,673 + 1,3)= 14,50 – 12,773 =1,727 miliona brakuje 🙂
Ja wszystko w temacie powiedziałem. Zdecydowanie różnię się w ocenie sytuacji z Tym Panem. Macie wszyscy odpowiedź. Jest dobrze, a będzie lepiej. Ale na czym te lepiej ma polegać cicho sza! Czy gościu uważa, że ktoś jest głupi. Kto kazał mu walczyć z tuzami. Jego zadaniem było tak skonstruować zespół, aby walczył z tymi do pokonania. Jaki bezczelny wygrał z Duńczykami, gdy stosunkiem bramek z Duńczykami odpadł, a największe lanie dostał w Danii. O czym z tym gościem rozmawiać! Wszystko już powiedział. Mnie nie musi przekonywać, że UM nie jest w stanie utrzymać SPR na poziomie gwarantującym grę w finale Ligi Mistrzów. Ale on jako właściciel bardziej dba o obsadzenie stanowisk w tym klubie kolesiami, niż pozyskaniem udziałowców do prowadzenia klubu. Tyle w temacie.
Dobry tekst o sprzedaży karnetów . Zasługa wspaniałych działań marketingowych .
No faktycznie gdyby nie ich działania połowa z nas by ich nie kupiła !
No właśnie. My kupujemy te karnety pomimo braku działań marketingowych.
Kropla drąży skałę, dobre pytania na które znowu padają wykrętne odpowiedzi. Ale już niedługo, pogrążają się w swoich tezach i pokrętnych teoriach. Życzę powodzenia ze sprzedażą karnetów jeśli nie zdobędziemy MP. Ja im podziękuję, kupię sobię pojedyńczy bilet i nie dam im satysfakcji z karnetem żeby obieszczali światu sukces marketingowy.
cyt:” Od pozyskiwania kolejnych sponsorów, dbania o budżet jest prezes” czyli prezes wylatuję za nie realizowanie celów! W każdej normalnej robocie już by się dawno pakował a tu towarzystwo wzajemnej adoracji! Jeden na drugiego!
Ja się do tej pory zastanawiam ile jest potrzebnych osób do rozłożenia tych śmiesznych „przeszkód” w przerwach meczu. Ostatnio naliczyłem 6 – w tym przygrubego chłopca z platfusem i identyfikatorem. Sie napracują!
Mamy budżet o 2 miliony większy niż za Miszczyńskiego wtedy było nas stać na ściąganie gwiazd a dziś z większym budżetem nie mamy pieniędzy. Pytam się to gdzie idą te pieniądze.
@prf, to jest aż obrzydliwe. Też zwróciłem uwagę na to ile osób zaangażowanych było do rozstawienia 4 pachółków i położenia dwóch drabinek. Manager od baru, gościu z identyfikatorem, spiker. Wszyscy trzej po zmianie prezesa powinni rozglądać się za nowym zajęciem. Żeby tego było mało to wspierały ich jeszcze dwie czy nawet trzy osoby. Konkurs trwał może minutę? Dosłownie jak w cyrku. Wszyscy to widzą. Prezesowi widać pasuje. Wszystko gra.
i pomyślęć, że ten od pachołków 10 marca na FB odznaczył się w cudownym nastroju na Camp Nou w Barcelonie. Tam też coś rozstawiał służbowo za nasze pieniądze?
Nowakowski powiedział że ” W mistrzowskim 2011 roku SPR Wisła Płock miała na pierwszy zespół piłkarzy ręcznych 8,5 mln zł ”
OK, ale my kibice chcielibyśmy wiedzieć ile z tych 8,5mln było przeznaczone na kontrakty zawodników i trenerów ? Bo od tej kwoty przecież trzeba odjąć to co drużyna wydaje na wyjazdy , hotele, żarcie itd. Na mój gust spokojnie od tej kwoty 1-1,5 dużej bańki trzeba odjąć. Czyli wtedy zostanie na kontrakty jakieś 7-7,5mln.
Ja mam pytanie czy te 10,8mln w tym roku to kasa tylko na kontrakty czy na wszystkie wydatki pierwszego zespołu ? Bo jak się patrzy na te 14,8mln to ni kuta się nie spina.
Odpowiedź nowakowskiego (celowo z małej) na pytanie o to co dzieje się z pieniędzmi, że nie stać nas na doświadczonych zawodników z „nazwiskiem” rozwala system 😀
Genralnie po tym wywiadzie spotkanie jest zbedne…wszystko jest swietnie, prezes dba o finanse, bo nowi sponosorzy sa, mamy co raz lepszych zawodnikow wiec czego bando niewychowanych kibicow sie czepiacie…
Sam prezydent mówi że mamy budżet o 2 miliony większy niż za Miszczyńskiego a trener prezes mówi że nie stać nas na zawodników a wtedy było stać to co się dzieje z pieniędzmi pytam się?
Ha ha Pan redaktor chyba moje pytania czytal?
Przy pytaniu o to co sie dzieje z pieniedzmi az sie prosilo zeby lysego za jezyk pociagnac i mu nie odpuszczac.Koniecznie trzeba do tego pytania wrocic jutro na spotkaniu bo to jest kluczowe pytanie tym bardziej ze na budzet skladaja sie tez pieniadze ktore my placimy za karnety bilety czy klubowe pamiatki i mamy prawo wiedziec co sie z tymi pieniedzmi dzieje.Jutro trzeba mocno przycisnac obu panow do sciany.Musza wiedziec ze zarty sie skonczyly i ze nie odpuscimy i bedziemy walczyc o klub
Ale oni plotą bzdury. Myślą, że mają spotkanie w przedszkolu i wystarczy kilka lizaków, aby dzieciaki zaśpiewały sto lat. Trener chce czterech. Ja chcę dwóch, do tego co jest, /N. Karabaticza i Hansena /, kilku wywalam, minimum czterech, idę na trenera za darmo i w następnym roku gram w finale Ligi Mistrzów. Wywalam Kwiatka, Pusicę, tego nowego bramkarza i nie biorę Obradowica. Przyrzekam wchodzę do finału, a jeżeli nie wejdę, idę za karę na kolanach od hali do katedry, aby przeprosić Boga, że oszukałem bliźnich. Wywalam połowę tego zarządu, bo będę trenerem i prezesem jak człowiek omega. Zespół kompletny, po co trzymać darmozjadów. Wolno mi tak myśleć, bo jestem kibicem tego klubu. Jest to wizja dla rozwoju tego klubu. W wynurzeniach tych Panów włącznie z tym trenerem, perspektywy na wynik sportowy nie widzę. Tym się od nich różnię, bo chcę iść do tego klubu aby coś mu dać, a oni są w tym klubie, aby coś brać. Koniec kropka, więcej tych fajerwerków słownych słuchać nie będę.
Wyszczegolnienie wydatkow w latach 2011-2016
http://bi.gazeta.pl/im/02/83/14/z21509890Q,Tabela…
Zestawienoe wyraznie pokazuje, ze najwiekszy wzrost wydatkow 2011vs2017 jest w administracji prawie 3mln!!! Pytam sie DLACZEGO??!!! Az tak rozrolsa sie ta administracja, az tak wzrosly koszty?!! A moze zabezpieczyli sobie kase na odprawy i premie?? Jutro oczekuje odpowiedzi na te pytania?? Jak prezes czytasz to forum to sie przygotuj!!
Sorki pomylily mi sie te miliony 🙂 chodzi o 300tys ale gafa 🙂
Nie zmienia to faktu, ze budzet rosnie w bardzo malym tempie, czyli prezes nie wywiazuje sie ze swojej roli i sponsorow nowych nie ma, takich co realnie by wzmocnili nasz budzet.
Jeszcze raz przepraszam za pomylke
poprawiony link do zestawienia budżetu https://goo.gl/8rBFRd
Wychodzi na to że wzrost wydatków na pierwszy zespół to 27% i wzrost wydatków na administrację to też 27%. Zaskakujący jest z pewnością radykalny spadek wydatków na 'obiekty sportowe, organizacja meczu, marketnig, amortyzacja i koszty finansowe’. Czyżby od 2012 część wydatków z tego działu wrzucono do działu I zespół a to oznaczałoby, że budżet na pierwszy zespół wcale nie urósł tak dużo?
Nie zauważyliście pewnej rzeczy? nagle o to przed spotkaniem z możnymi tego klubu ukazuje się obszerny wywiad z Panem nauczycielem, gdzie stwierdza jasno, że jest dobrze a może będzie lepiej. Kolejnego dnia mamy zestawienie budżetu, z którego wynika, że wydatki na pierwszy zespół systematycznie rosły. Nie macie dziwnego wrażenia czemu ma to służyć?
Oczywiscie ze mamy. Zamydleniu oczu zeby jutro za bardzo im nie cisnąć, i ich nie dopytywac o najbardziej nurtujace nas tematy. Nie uda im się.
Uwazam ze na spotkaniu powinnismy ustalic jeszcze jedna wazna rzecz.A mianowicie spotkania z lysym i gulaszem plus trener powinny sie odbywac co 2max 3miesiace.Oni musza caly czas czuc presje,musza czuc nasz oddech.Niech wiedza ze bede musieli co jakis czas sie z nami spotkac i odpowiedziec na nurtujace nas pytania.Ostatnie spotkanie bylo w grudniu 2015!!!To jest niedopuszczalne!!!
Gdyby wszystko co wykazano jako koszty I zespołu stanowiło wynagrodzenie to mając 17 zawodników przeciętnie brutto na jednego wychodzi 53129,74 miesięcznie. Ale zapewne w tym jest sztab szkoleniowy i inne koszty. Pochodne obciążenia płac kształtują się w granicach 40%. Wtedy średnio na jednego wychodzi 31877,85 miesięcznie. Podejrzewam, że najniższy kontrakt zawodnika może kształtować się w granicach najniżej 5000 zł netto, a najwyżej w granicach 40000 zł netto. Druga kwota, porównując do kontraktu, jaki zawarł Lazarow we Francji od nowego sezonu, odzwierciedla klasę jaką prezentują zawodnicy SPR. Kilku na 40000 zł. netto miesięcznie zasługuje! Daszkowi dałbym więcej. Na opłacenie dobrej klasy zawodników w roku potrzeba około 20000000 zł. Doliczyć pozostałe koszty z tabeli i mamy kwotę jakiej trzeba szukać, aby klub systematycznie grał w finale Ligi Mistrzów i bił się tytuł.
Ta tabelka pogrążą prezydenta i zarząd. Bo z niej wynika że najlepiej klub był zarządzany na początku swojego istnienia jak się do niego nie wtrącał.
W 2012 roku klub jedyny raz jest na plusie ma zespół za 8.650.745zł ma mistrzowstwo Polski i top16.
W 2013 kiedy w klubie są Nenadic , Eklemovic, Nikcevic,Sego, Toromanovic , Ilyes, Lijewski , Jurkiewicz , Cadenas I-szy zespół kosztuje 10.251.823zł
W 2016 kiedy w klubie są Duarte , Mihic, Ivic , Gębale , Toledo , Corales, Daszek , Rocha , Przybecki I-szy zespoł kosztuje 10.507.833 pln
ZESPÓŁ KTÓRY NIE WYSZEDŁ Z GRUPY LM JEST DROŻSZY O 300.000zł od tego który grał przez 3 lata z rzędu o top8 .
A co gorsza w przyszłym sezonie przychodzi Obradowic o Borbely i ten zespoł będzie jeszcze droższy 10.838.467 zł o 500.000zł !!!
Sorry ale te liczby dyskwalifikują tych ludzi do prowadzenia klubu. Ale my tu nic nie poradzimy bo RĘKA RĘKĘ MYJE I NIE RUSZA SIĘ SWOICH !
Mowilem juz trzeba cba sciagnac im na garby bo rabia walki az trzeszczy.
Ludzie ogarnijcie się. Jak będziecie tak pierd…ć bez sensu to będziemy mało wiarygodni jako kibice. Proszę o więcej merytoryki w wypowiedziach.
Na temat spotkania z dentem mam swoje zdanie. Nic nowego to nie wniesie. Relację ze spotkania można napisać już dzisiaj. Oczywiście jest ono potrzebne przy bardzo słabej polityce informacyjnej naszego zarządu ale odpowiedzi na główne pytania otrzymaliśmy przed spotkaniem. Reszta to będzie gładka gadka.
Dodam od siebie pewne wytłumaczenia dla głupot które tu padają:
1. Pojawiające sie straty finansowe klubu to tylko inny sposób przekazywania pieniędzy. Podniesienie kapitału zakładowego jak się domyślam nie jest opodatkowane podatkiem VAT w przeciwieństwie do usługi reklamowej. Nie wiem czy można głośno o tym mówić ale tak się obchodzi podatek.
2. Zrobiłem symulację składów z lat 2011-2013 w porównaniu do dnia dzisiejszego i wychodzi mi,ze tamte składy mogły być tańsze. Duże pieniadze mogło zarabiać tylko 3-4 zawodników natomiast zmiennicy typu Syprzak, Chrapkowski, Paczkowski, Zołotenko, Twardo, moim zdaniem zarabiali dużo mniej niż obecni Gębalowie, Pusica czy Racotea. Aby przyszedł zawodnik z zewnątrz, nawet młody, ale okrzyknięty już „talentem” trzeba zapłacić mu więcej niż „swojakom”. O niskich zarobkach kilku zdolnych zawodników, w tym wychowanków, było głośno w ubiegłych latach. Oprócz młodych, skład wypełniony był takimi tuzami jak Kenneth Olsen, Dobelsek czy Kavas. Myślę,że oni też nie zarabiali kokosów. W tym kontekście były oszczednosci dzięki którym stać nas było na Nikole, Nikcevica czy Iliesa. Ten ostatni zresztą okazał się chyba zbyt dużym obciażeniem bo szybko pożegnał się z zespołem. Odrębną sprawą był Petar. Przychodził do nas jako niechciany zawodnik więc prawdopodobnie w pierwszym sezonie nie miał zbyt dobrej pozycji do negocjacji.
Patrząc na obecny skład niestety mało mamy zawodników „z promocji” Toledo, Duarte, Dima to jednak gwiazdy swoich reprezentacji, może słabych reprezentacji, ale są zawodnikami znanymi w środowisku. Puszka przychodził do nas jako grający w reprezentacji zdolny chłopak. To samo Dan. W jego przypadku długi kontrakt na pewno podniósł cenę. Ivic, Lovro, Marko, Tiago zarabiają nie mniej niż odpowiednio Kavas, Backstrom, Dobelsek czy Toromanovic. Podejrzewam, że Dima, jednak podstawowy reprezentant Rosji i jednocześnie awodnik w optymalnym wieku kosztuje nas nie mało, podejrzewam, że jest na drugim miejscu w historii zarobków zawodników w tym klubie. To oczywiście są tylko moje spekulacje ale pokazują, że nie wszystko jest tak oczywiste jak niektórzy tu piszą.
3. Czytam, że najlepszym sposobem na poprawę sytuacji jest przejęcie udziałów w klubie przez podmiot zewnętrzny. Zgadzam się. Tylko pokażcie mi chętnego na przejęcie udzialów. Kto miałby to zrobić i po co… Zejdźmy na ziemię. Myślę, że gdyby znalazł się taki wariat to miasto z chęcią pozbyłoby się obciążenia.
Na pewno problemem tego klubu jest mierny prezes i jeszcze słabszy nowy pslowski vice. Od tego zaczął bym zmiany…
Przyznaję rację przedmówcy w sprawach finansowych. Powiem więcej moim zdaniem powtarzam to kolejny raz UM nie zapewni kasy pozwalającej na kontraktowanie gwiazd. W tym układzie kroku w przód nie będzie. Czy znajdzie się frajer do współrządzenia? Pytanie trzeba zadać odwrotnie, czy obecny właściciel coś w tym kierunku robił. Miał okres kiedy osobą ze struktur rządzących. Miał okazję przy tej okazji wykorzystując sytuację polityczną podzielić się z Orlenem i PERNEM kosztami utrzymania klubu. Powinien wtedy wepchnąć ich do finansowania klubu. Chyba, że gówno z niego nie figura w PO. Teraz zdaję sobie sprawę, że jego możliwości w stosunku do tych podmiotów jest żadne. Ale czy nie istnieje żadna możliwość. Moim zdaniem trzeba próbować i tu widzę bardzo dużą rolę kibiców większą jak związanego z PO Prezydenta i jego kupli zarządzających klubem. Masz 100% racji, że to nie jest biznes przynoszący zyski bezpośrednio. Może być instrumentem reklamowym. Czy kibice z Płocka nie mają prawa żądać od Orlenu w zamian za truciznę żądać troszkę rekompensaty. Trzeba zacząć ale obecny właściciel musi tego chcieć. Bo według mnie 20 mln dla Orlenu to nie jest kwota, która wpłynie na kondycję finansową spółki. Gdyby taką kwotę wytargował jesteśmy w niebie, czy Ty to rozumiesz. A ja wiem, że w obecnej strukturze Orlen nie da znaczącej kwoty.
@Kondzio sorry ale to Ty pier..sz bez sensu. Chcesz powiedzieć że Rocha i Duarte w Portugalii , Mihic w Zagrzebiu, Ivic we Francji Toledo , Coralles w Hiszpanii ,Racotea w Rumunii , Tarabochia w Puławach , Gębale w Magdeburgu , Daszek w Kwidzynie czy Przybecki w Sląsku mieli jakieś wysokie kontrakty ? Nie ośmieszaj się !
Teraz mamy 2 rowne sklady i nie musimy drzec gdy ktorys zawodnik z podstawowego skladu musi chwile odpoczac w trakcie meczu czy zlapie kontuzje. Zawodnik o podobnych umiejetnosciach wtedy wchodzi z lawki. Co innego kwoty kontraktow jakie sa w stanie wynegocjowac obecne wladze. Za Sego podobno placilismy 6 tys euro Jurkiewicz kolo 8 tys.
@Kondzio Bostjan Kavas miał przecież jeden z najwyższych kontraktów w zespole. Było to mega wk… tym bardziej,że po pierwszym sezonie grał takich piach,że szkoda było patrzeć. W obliczy takiej gry i głosów środowiska pamiętam,że sam zawodnik zgodził się na obniżenie kontraktu w ostatnim sezonie gry w Płocku o 4tys. co poszło m.in. na pensje Montera. Więc nie jest to prawdą co piszesz,że zarabiał mało.
@Hammer Nie widzę powiązania kontraktów naszych zawodników w byłych klubach z zarobkami w Wiśle.
@baron Przyznaję Ci rację. Kompletnie zapomniałem o tym, że Bostjanowi płacilismy sporo. Ale czy więcej niż dzisiaj płacimy Sime?
Odnośnie budżetu trzeba pamiętać że zawodnicy w większości zarabiają w obcej walucie. Euro na przestrzeni 2-3 lat poszło w górę o ponad 30 groszy, co w konsekwencji daje kilkadziesiąt / kilkaset tysięcy więcej na same kontrakty zawodników.
Klub jest źle zarządzany a zawodnicy przepłacani. Audyt jest potrzebny na cito. Wystarczy powiedzieć że sam Przybecki w Płocku inkasuje koło 8 tys Euro netto miesięcznie. Podpisywanie takiego kontraktu z trenerem, który jeszcze nic nie osiągnął jako coach jest jawnym działaniem na szkodę spółki. 8 tys Euro plus koszty pracy to pewnie tyle co wydatki na cały 2 zespół Wisły. Panowie jak w tym klubie ma być dobrze? To to jest jakiś cyrk na kółkach normalnie.
Jak się zwleka i czeka ze wszystkim na ostatnią chwilę to póżniej trzeba płacić więcej za wszystko. Duarte też pewnie za darmo nie przyszedł, a przecież można podpisywać wcześniej kontrakty z tymi zawodnikami, którym się one kończą.
Tą są takie dwa równe składy, ze jadą do Piotrkowa ostatniej drużyny i dostają lanie. Podobnie było w Danii, gdzie zachowują się jak juniorzy. Jest proste i jasne nie są opłacani na poziomie topowych klubów i nie grają jak zawodnicy z najwyższej półki. Tak jak mówią tak się kraje jak materiału staje. Materiał jest za słaby aby był dobry garnitur. Kasa Panowie! Kasa! od jej szukania należy zaczynać.
Właśnie sobie liczę te słupki co na fb są udostępnione i… 🙂
W zeszłym roku nasz kochany prezes przyciągnął do klubu niebagatelną kwotę do SPR…
10 mln 910tys PLN…
2015 rok to ok 12 mln
2014 rok to ok 11,4 mln.
2011 rok to 12,6 mln
Z taką skutecznością nie dziwię się, że ściągnęli specjalistę od pozyskiwania funduszy za 145 tys rocznie… No chyba, że nic nie wiemy o jakimś nowym pełnomocniku, który tak radykalnie podniósł koszty administracji w 2017…
Ciekawe jak bilansują stratę klubu z roku na rok… Pewnie dopłata właścicieli…