Kadra: Wygrana z Japonią

Po ciężkim boju Polacy ostatecznie pokonali Japończyków jednym golem. Chwały ten wynik nie przynosi nie mniej jednak ważne, że fatalna seria porażek została przerwana. Wynik meczu w zasadzie cały czas oscylował wokół remisu. Momentami miałem wrażenie, że niestety chłopaki nie dadzą rady i skończy się blamażem (wszak przeciwnik to zespół złożony z półamatorów). Kilka udanych interwencji Loczka i dali radę dowieźć prowadzenie do końca. Ufff.

Jakie wnioski po tym meczu? W zasadzie nic nowego. Obrona dziurawa jak szwajcarski ser, Piotr Chrapkowski na wakacjach, Rafał Przybylski w innym świecie, wolny i schematyczny środek rozegrania (na szczęście trener w porę się ocknął i Jachlewski rozruszał grę), Tomek Gębala ślamazarny i schematyczny pchający się w obronę (ile jeszcze?!) i tak można by w zasadzie wystosować podobne uwagi w stosunku do pozostałych zawodników ale nie ma sensu już tego powielać. Trzeba dograć turniej do końca  a potem usiąść i poważnie zastanowić się czy część z powołanych zawodników nadal zasługuje aby w tej kadrze być.

Osobiście mam nadzieję, że po powrocie Wyszomirskiego, Syprzaka i zwłaszcza Jureckiego dalsze losy kadry nie będą tak smutne jak to zapowiadają wyczyny naszych na tych mistrzostwach (na powrót  Jurkiewicza do poważnego grania nie ma chyba już co liczyć). Myślę, że na ten moment nie mamy środka rozegrania, które gwarantuje nam granie na odpowiednim poziomie i trzeba szukać innych rozwiązań: albo na stałe przestawiamy któregoś ze skrzydłowych (Krajewski, Jachlewski lub nawet Daszek, który za Cadenasa grywał na rozegraniu i prezentował się więcej niż przyzwoicie) albo gramy bez typowego środka stawiając na zawodnika rzucającego (Jurecki, może Sićko czy inny młody). Innej drogi wydaje się na ten moment nie ma. Oby trener wyciągnął odpowiedni wnioski i w kolejnych miesiącach było już tylko lepiej.

W grupie pozostał nam mecz z Francją w czwartek o 17.45.

Napisał: Pelnomocnik-ds.-pelnomocnictw

Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika