foto: Grzegorz Trzpil
W swoim ostatnim meczu na mistrzostwach świata Polacy pokonali reprezentację Argentyny 24 do 22 i tym samym sklasyfikowani zostali na miejscu 17. Czy to wynik na miarę oczekiwań i możliwości? Zważywszy na skład w jakim przyszło nam jechać do Francji, okoliczności w jakich wypadali najbardziej doświadczeni zawodnicy tuż przed rozpoczęciem turnieju oraz realną oceną naszych możliwości wykonaną przez trenera wydaje się, że jest to maksimum jakie byliśmy w stanie osiągnąć. Nauka jaką zdobyli ci w większości nieograni na arenie międzynarodowej zawodnicy z pewnością zaprocentuje w kolejnych spotkaniach reprezentacji.
Krótko podsumowując polskich zawodników w kontekście całego turnieju bez wątpienia ogromne słowa pochwały należą się Adamowi Malcherowi. Poza meczem z Brazylią w każdym z pozostałych grał na bardzo wysokim procencie skuteczności wielokrotnie ratując zespół w sytuacjach wydawać by się mogło beznadziejnych. Przyznaję się kolejny raz, że nigdy nie byłem fanem „talentu” tego zawodnika ale po tych mistrzostwach zwracam honor. Zna się chłop na swojej robocie chociaż z pojawiającymi się gdzieś w kuluarach pomysłami „do Płocka go za Rodrigo” bym się chyba jednak powstrzymał. Czy jest inny gracz, którego bym wyróżnił? W zasadzie nie, bo każdy z grupy T. Gębala, Daćko, Paczkowski, Daszek dobre występy przeplatał słabszymi. Oby w pespektywie czasu tych lepszych było już zdecydowanie więcej od tych przeciętnych.
Wiślacy w turnieju w kratkę. Super mecz Daszka i T. Gębali z Norwegią, Loczka z Japonią. Maciek Gębala właściwie tylko w obronie także ze zmiennym szczęściem. W tabelach z oficjalnymi statystykami wygląd to następująco:
- Michał Daszek – Zagrał we wszystkich 7 spotkaniach przebywając na boisku w sumie ponad 5 godzin – grał najwięcej ze wszystkich polskich zawodników. Rzucił 26 goli trafiając z 76% skutecznością.
- Maciej Gębala – Zagrał w 5 spotkaniach – z pozostałych dwóch wyeliminował go uraz palca ręki rzucającej. W sumie na boisku spędził nieco ponad 2h wspierając zespół głównie w defensywie. Rzucił 1 bramkę.
- Tomasz Gębala – Wystąpił we wszystkich meczach spędzając na parkiecie w sumie niemal 3.5 godziny. Rzucił 24 bramki ze skutecznością 44%.
- Adam Morawski – W kadrze meczowej w czasie 6 spotkań – na trybunach podczas meczu z Argentyną w wyniku lekkiego przeziębienia. W sumie niemal 1.5 godziny na parkiecie – większość w meczu z Japonią. Skuteczność obron 33% i 1 rzucony gol.
Tak po krótce wyglądają suche statystyki naszych. Jednym słowem: przeciętne, ale cała gra zespołu taka była więc nie ma co się czepiać. Najważniejsze, że kolejne bezcenne doświadczenie zdobyte, obyło się bez urazów i z dużymi nadziejami będziemy mogli wrócić do rozgrywek klubowych, których wznowienie już tuż tuż. Pierwszego lutego gramy z Górnikiem w Zabrzu a pamiętamy jak ciężkie są dla nas zwykle mecze na tym terenie. Oby tym razem obyło się bez żadnych niespodzianek.