Mistrz Szwecji pokonany!

IMG_2404W czwartej serii spotkań ligi mistrzów Nafciarze zanotowali kolejne zwycięstwo w elitarnych rozgrywkach pokonując mistrza Szwecji Alingsas HK 28:25 (15:9), tym samy robiąc milowy krok w kierunku awansu do TOP 16 sezonu 2014/2015. (foto: Bartosz Sobiesiak)

Nafciarze do jednego z najbardziej kluczowych spotkań w tej fazie ligi mistrzów przystępowali praktycznie w optymalnym składzie. Zabrakło jedynie mające być w pełni sił na listopadowe spotkania Mariusza Jurkiewicza. Z drobnym urazem na początku tygodnia borykał się Sasha Tioumentsev, ale jego kontuzja nie okazała się na tyle poważna, aby uniemożliwić mu występ w dzisiejszym meczu.

Goście przyjechali do Płocka po trzech przegranych spotkaniach ligi mistrzów z zerowym dorobkiem punktowy. Na domiar złego szkoleniowiec mistrza Szwecji nie mógł skorzystać z usług trzech graczy: Johana Fagerlunda, Pala Watterbrandta i Andreasa Flodmana.

Wisła rozpoczęła w następującym zestawieniu: Corrales – Nikcević, Ghionea, Syprzak, Zelenović, Racotea, Tiumentsev

Spotkanie od początku stało na bardzo wyrównanym poziomie, a Nafciarze w ciągu pierwszych pięciu minut meczu bramki zdobywali jedynie z koła (3:2). Od tego momentu podopieczni Manolo Cadenasa włączyli przysłowiowy drugi bieg i zaczęli systematycznie powiększać przewagę, a w bramce swoje show rozpoczął Rodrigo Corrales. Po trzynastu minutach i kolejnym celnym rzucie z drugiej linii Nemanji Zelenovicia na tablicy świetlnej pojawił się wynik 7:2, a trener gości poprosił o pierwszą przerwę na żądanie. Goście zgodnie z zapowiedziami szukali swoich szans głównie  w kontrach, które jednak były skutecznie „kasowane” przez Nafciarzy. Dodatkowo w momencie, gdy udawało im się przejść zasieki obronne gospodarzy na drodze stawał dobrze dysponowany hiszpański bramkarz.W 17. minucie na parkiecie pojawili się Michał Daszek, Angel Montoro i Adam Wiśniewski, a ten ostatni od razu skutecznym rzutem z drugiej linii zaskoczył obronę Alingsas HK (9:2). W kolejnych minutach żadna ze stron zbytnio nie forsowała tempa, a gra toczyła się bramka za bramkę. Goście posiadający bardzo młody zespół starali się szybko niwelować straty przez co popełniali proste straty i błędy techniczne. W 25. minucie spotkania niezadowolony z rozprężenia swoich podopiecznych Manolo Cadenas poprosił o czas dla swojej drużyny. Po przymusowej przerwie Nafciarze uspokoili grę i kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Nareszcie byliśmy świadkami przyzwoitego spotkania w wykonaniu Sashy Tioumentseva. Ostatecznie pierwsze trzydzieści minut zakończyło się wynikiem 15:9 na korzyść Wisły.

Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze dla przyjezdnych, którzy po dwóch bramkach z rzędu zniwelowali straty do trzech trafień (34. minuta, 15:12). Nafciarze na drugie trzydzieści minut wyszli mało skoncentrowani i razili nieskutecznością. Pierwsza bramka w tej odsłonie meczu dla Wisły padła dopiero w 35. minucie po celnym rzucie z linii siódmego metra autorstwa Kamila Syprzaka. Niestety marazm Wisły trwał w najlepsze i pozwoliły gościom zniwelować straty do tylko dwóch oczek, a Manolo Cadenas poprosił o przerwę już w 39. minucie spotkania przy stanie (18:16). Pomiędzy trzydziestą, a czterdziestą minutą spotkania niebiesko-biało-niebiescy zdobyli tylko…dwie bramki i na dodatek z rzutów karnych. Niestety wzięta przerwa na żądanie nie zmieniła wiele w poczynaniach Nafciarzy, którzy razili nieskutecznością nawet w czystych sytuacjach rzutowych. W 47. minucie meczu kolejny niewykorzystany rzut karny przez Valentina Ghioneę, a wynik brzmiał 21:18. Po serii kolejnych błędów w obronie, goście po szybkiej kontrze zmniejszyli straty do jednej bramki 21:20 (49. minuta). W tym momencie sprawy w swoje ręce wziął Nemanja Zelenović wespół z Rodrigo Corralesem. Pierwszy seryjnie zdobywał bramki i nadawał rytmu atakom Wisły, a drugi notował wiele skutecznych interwencji w bramce. Dzięki kilku szybkim i skutecznym akcjom Nafciarze ponownie wypracowali pięć bramek różnicy, a sztab szkoleniowy gości poprosił o czas (26:21, 55 min.). Wzięta przerwa nie podziałała w żaden sposób na poczynania gości. Po bardzo słabej drugiej połowie meczu Nafciarze ostatecznie pokonali mistrza Szwecji 28:25. Jednak drużynie chcącej „coś” ugrać na arenie międzynarodowej takie przestoje jak w drugiej odsłonie meczu nie mogą się zdarzać…

Galeria zdjęć autorstwa Bartosza Sobiesiaka ze spotkania – FOTO

Wisła Płock – Alingsas HK 28:25 (15:9)

Wisła: Corrales, Wichary, Morawski – Nikcević 2, Wiśniewski 2, Daszek, Ghionea 3 (2/4), Syprzak 2 (1/1), Rocha 5 (2/3), Zelenović 10, Racotea, Montoro, Pusica, Tioumentsev 4

Napisał: Ciaras

Ktoś dla kogo Wisła to coś więcej niż klub. Wierny kibic-redaktor podążający za swoim zespołem po najdalszych zakątkach Europy. Jeden z twórców i pomysłodawców serwisu Nafciarze.info
Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika