Puchar EHF: Trzecie zwycięstwo Nafciarzy

copyright http://piotraugustyniak.com

Podopieczni Larsa Walthera pokonali w meczu piątej kolejki Pucharu EHF norweski Elverum Handball Herrer 30-25 (17-14) (foto: piotraugustyniak.com)

Nafciarze mecz z Elverum Handball Herrer rozpoczęli następującą siódemką:

Sego – Wiśniewski, Kubisztal, Syprzak, Eklemović, Paczkowski, Ghionea.

Pierwszą bramkę w meczu piątej kolejki Pucharu EHF zdobył  już w inauguracyjnej akcji meczu Kamil Syprzak, po chwili wyrównał Steffen Stegavik. Po trzech minutach gry na tablicy wyników widniał remis 3-3. Nieskuteczne akcje obu ekip przerwane zostały dwie minuty później przez Iso Sluitersa, który wyprowadził swój zespół na pierwsze tego dnia dnia prowadzenia, które po kolejnym błędzie Nafciarzy w ataku szybko zostało podwyższone do stanu 5-3 dla gości. Do remisu 5-5, a chwilę później 6-6 swoim drugim i trzecim trafieniem w meczu doprowadził Syprzak. Od pierwszych minut w grze norweskiego Elverum w oczy rzucało się szybkie tempo rozgrywania akcji ofensywnych oraz ciąg na płocką bramkę po każdym przechwycie piłki w obronie. Wiślacy prowadzenie odzyskali w 12. minucie meczu (7-6), kiedy to do siatki po raz kolejny trafił… Sypa, dwubramkowe prowadzenie zawdzięczaliśmy Michałowi Kubisztalowi, zaś trzy trafienia różnicy były zasługą dobrze interweniującego Marina Sego i skutecznego Valentina Ghionei (10-7). Kolejne dwie bramki Wiślacy zdobyli, gdy nie było w niej… bramkarza gości. Najpierw piłkę w siatkę ulokował Adam Wiśniewski, który zgarnął piłkę z pola bramkowego, chwilę później Goran Rajković opuścił swój posterunek, źle obliczył lot piłki i Ghionea do pustej siatki trafił na 12-8. Niecodziennym trafieniem popisał się także Adam Twardo, który swoją pierwszą bramkę zdobył po rzucie… wkrętką z koła. Ot, taki to mecz… Norwegowie straty do stanu 11-14 potrafili zmniejszyć grając w przewadze, po karze dla Kubisztala. Mieli nawet okazję na trzy bramki z rzędu, ale rzut karny Ronnberga obronił Sego. Nieskuteczność z reguły jest karana, a tak było i w tym przypadku, kiedy z drugiej linii rzucił skuteczny do bólu Kamil Syprzak. Przy wyniku 16-12 dla gospodarzy o czas dla swojej drużyny poprosił Lars Walther. Z linii siedmiu metrów pomylił się rumuński skrzydłowy Wisły, Andreas Ronnberg zrehabilitował się za poprzednią sytuację i trafił na 16-13 na trzy minuty przed końcem pierwszej części spotkania. Ostatecznie obie drużyny udały się do szatni przy stanie 17-14. Gra w obronie do poprawy.

Druga połowa rozpoczęła się od siódmej udanej interwencji Marina Sego i… siódmej bramki w meczu Kamila Syprzaka. Po kilku minutach, w których obserwowaliśmy błędy Nafciarzy i udane interwencje Marina, z koła na 20-15 trafił Adam Wiśniewski. Norwegowie ponownie grając w przewadze (tym razem po karze dla Adama Twardo) znów trafili trzy razy z rzędu i ze spokojnego prowadzenia Wiślaków zrobiło się już tylko 20-18. W 38. minucie z rzutu karnego trafił Kubeł, odpowiedział mu rzutem z drugiej linii Iso Sluiters. Gra „bramka za bramkę” przy dwubramkowym prowadzeniu z autsajderem grupy nie była chyba najlepszym pomysłem, a taką mieliśmy wątpliwą przyjemność obserwować przez kilka dobrych minut. Na szczęście dość często piłka po rzutach Norwegów zatrzymywała się na siatce, ale za płocką bramką. Gra Wiślaków w ataku znów, tak jak w pierwszej części w obronie, przypominała jedną wielką improwizację. Karnego przestrzelił Kubisztal, na 24-21 trafił Magnus Gullerud. Chwilę później wprost w bramkarza trafił Nikola Eklemović, a po drugiej stronie boiska nie pomylił się Bjorkman. Po ładnej zespołowej akcji i podaniu przez plecy Ferenca Ilyesa ze skrzydła trafił Gadżet, od słupka w okienko przy grze pasywnej huknął Paczkowski, w bramce po raz kolejny błysnął Marin Sego, zaś trwałość siatki w bramce Mortena Nergaarda sprawdził Ilyes (27-22). Sytuacja znów wydawała się być opanowana, choć wiślacka gra falami miała się dobrze. Goście od kilkunastu minut grali agresywniejszą obroną, raz za razem wychodząc do dziewiątego metra. Efekt takiej gry w defensywie był taki, że po dwóch bramkach szalenie skutecznego i niezwykle szybkiego Andre Lidboe przewaga niebiesko-biało-niebieskich znów stopniała do trzech bramek (27-24). Końcowe minuty należały na szczęście do podopiecznych Larsa Walthera (bramki Syprzaka, Ilyesa i Ghionei), którzy ostatecznie pokonali Elverum 30-25.

W drugim spotkaniu naszej grupy Maribor Branik pokonał we własnej hali Team Tvis Holstebro 31-27 (14-12), co oznacza, że sprawa pierwszego miejsca w grupie C nie leży wyłącznie w rękach Nafciarzy. Szczegółowej analizy sytuacji przed ostatecznymi rozstrzygnięciami  przed szóstą kolejką dokonamy niebawem w oddzielnym artykule.

Fotoreportaż ze spotkania Wisła Płock – Elverum Handball Herrer autorstwa Piotrka Augustyniaka znajdziecie tutaj.

Wisła Płock – Elverum Handball Herrer 30-25 (17-14)

Wisła: Sego – Syprzak 9, Kubisztal 4, Wiśniewski 4,  Ghionea 4, Paczkowski 3, Eklemović 2 , Ilyes 2, Twardo 1, Kavas 1, Toromanović.

Elverum: Nergaard, Rajković – Lindboe 9, Gullerud 3, Ronnberg 3, Sluijters 3, Toft 3, Stegavik 2, Bjorkman 2, Majnov, Ojala, Borresen, Aanestad, Nordberg.

Kary: Wisła – 6 min. (Toromanović, Kubisztal, Twardo – 2 min.) oraz Elverum – 4 min. (Lindboe, Ojala – 2 min.).

Napisał: Ciaras

Ktoś dla kogo Wisła to coś więcej niż klub. Wierny kibic-redaktor podążający za swoim zespołem po najdalszych zakątkach Europy. Jeden z twórców i pomysłodawców serwisu Nafciarze.info
Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika