Remis z Veszprem

img_1077

Tak! Zrobili to! Po pięknym, pełnym zwrotów akcji i dzięki niesamowitej końcówce dramatycznym meczu Nafciarze wyrwali jakże cenny punkt faworyzowanej drużynie z Węgier. Wreszcie udało się utrzymać wysoki poziom koncentracji przez pełne 60 minut i dzięki niesamowitej paradzie Rodrigo Corralesa przy rzucie karnym wykonywanym przez Momira Ilica na 10 sekund przed końcem spotkania, niespodzianka stała się faktem. Kolejny raz Orlen Arena okazała się niezbyt przyjazna dla ekipy Veszprém – do tej pory nie udało im się jeszcze wygrać w płockiej hali.

Na słowa uznania zasługuje właściwie cały zespół. Oczywiście to Sime Ivic trafiał do bramki rywali aż ośmiokrotnie a Rodrigo popisał się decydującą obroną ale Dima brał na siebie ciężar gry w trudnych momentach a Marco godnie go zastępował popisując się do tego fenomenalnym golem z prawego rozegrania, Gilberto walczył na boisku od pierwszej do ostatniej minuty a Tiago właściwie był bezbłędny, wreszcie Lovro zatrzymywał w obronie Renato Sulica i Marko Kopljara. Podsumowując to każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do tego sukcesu. Ponownie na słowa uznania zasługuje Piotr Przybecki, który perfekcyjnie rozpracował rywala. Gra galaktycznej ekipy z Węgier opierała się na jednym zawodniku: genialnym Aronie Pálmarssonie, który to albo podawał do kołowego albo sam zdobywał gole po indywidualnych akcjach. Na boisku nie istniał właściwie ten, którego tak się obawialiśmy czyli Momir Ilic. Nie specjalnie błyszczały skrzydła (tutaj sytuację ratował grający na skrzydle Máté Lékai czyli nominalny środkowy rozgrywający), nie istniała prawa połówka (mocno jednak osłabiona brakiem László Nagy’a). Taktycznie o wiele ciekawsze akcje prezentowali Nafciarze i to niezmiernie cieszy w perspektywie kolejnych spotkań. Wydaje się, że w tym zespole drzemią jeszcze większe możliwości, które powinny ujawniać się w miarę jak zespół będzie się zgrywał i zdobywał doświadczenie w każdym kolejnym spotkaniu. Panowie jeszcze raz brawo i wielkie dzięki za tyle radości dostarczonej w sobotnie popołudnie fanom szczypiorniaka w Płocku i nie tylko.

img_0673

Jest niestety jeden element układanki, który w sobotę nie zagrał i z przykrością piszę, że to byliśmy my – kibice. Weekend, godzina odpowiednia, finalista dwóch ostatnich edycji EHF Ligi Mistrzów a na trybunach mnóstwo wolnych miejsc! Czy nasz zespół jest bez formy? Czy dotychczasowa gra nie dawała nadziei na korzystny rezultat z zespołem z Węgier? Czy nagle podniesione zostały ceny biletów? Nie, nie i nie. Co się zatem z wami drodzy kibice stało? Skąd te pewnie koło 1000 pustych krzesełek i pokaźna pula biletów do kupienia przed meczem? Mnie osobiście było z jednej strony przykro a z drugiej zwyczajnie wstyd. Mam nadzieję, że wystarczającą karą dla was będzie, że nie uczestniczyliście w tym wspaniałym spotkaniu i nie będziecie mogli za 5 czy 10 lat opowiadać jak to Rodrigo Corrales ratował nam remis na sekundy przed końcem meczu z finalistą 2 poprzednich i jednym z głównych faworytów do wygrania obecnej edycji EHF Ligi Mistrzów. Kibice, wierzę że to był jednorazowy wypadek – okazja do rehabilitacji będzie 9 listopada kiedy to do Płocka zawita kolejna potęga europejskiego handballu – THW Kiel. W międzyczasie czekają nas jeszcze 2 mecze wyjazdowe: do Dani na niezwykle istotny dla układu dołu tabeli mecz z Bjerringbro-Silkeborg oraz do Niemiec na spotkanie z SG Flensburg. Krajowe rozgrywki także nie zwalniają tempa i już w najbliższy wtorek będziemy się mogli emocjonować spotkaniem Nafciarzy z drużyną SPR Wybrzeże.

Wisła Płock – MVM Veszprem 28:28 (13:14)

Wisła: Corrales, Morawski – Kwiatkowski, Daszek, Duarte 3, Wiśniewski, Ghionea, Rocha 5, T. Gębala, Ivić 8, Tarabochia 3, Pusica 1, Mihić 3, De Toledo 1, Żytnikow 4

Veszprem: Alilović – Schuch, Ilić 2, Palmarsson 8, Gajić, Nilsson 1, Kopljar 2, Marguc 1, Rodriguez, Ancsin 2, Terzić, Blagotinsek, Sulić 7, Fekete 1, Lekai 4.

 

Napisał: Pelnomocnik-ds.-pelnomocnictw

Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika