W drugim spotkaniu kontrolnym z reprezentacją Tunezji kadra biało-czerwonych prowadzona przez Michaela Bieglera zanotowała zwycięstwo 23:25 (13:11). Najlepiej z czwórki Nafciarzy zaprezentował się Adam Wiśniewski – zdobywca dwóch bramek. (foto: skibek.pl)
Pierwsza połowa spotkania była bardzo podobna do przegranego meczu sprzed dwóch dni. Kadrowicze bez kilku podstawowych rozgrywających prezentowali się mało okazale i w dalszym ciągu popełniali wiele niewymuszonych błędów techniczny. W ich brakowało dokładności i woli walki. Prze pierwsze trzydzieści minut nie udało nam się ani razu wyjść na prowadzenie pomimo kilku okazji. Trener Biegler często rotował składem, a szansę gry otrzymali wszyscy Nafciarze za wyjątkiem Marcina Wicharego. Adam Wiśniewski grający głównie w obronie zaprezentował się w pierwszej połowie najlepiej z zawodników płockiego klubu i zdobył dwie bramki. Michał Daszek oddał jeden rzut ze swojej nominalnej pozycji, ale nie umiał znaleźć sposobu na tunezyjskiego bramkarza, a występ Kamila Syprzaka można nazwać epizodem. Po pierwszych trzydziestu minutach przegrywaliśmy 13:11 i po raz kolejny nie wyglądało to dobrze…
Po zmianie stron Polacy nieznacznie przyspieszyli swoją grę, a mecz stał się bardziej wyrównany. Tunezyjczycy grający bardzo twardo, a momentami wręcz brutalnie nie zamierzali jednak ułatwiać zadania biało-czerwonym i ciągle utrzymywali dystans jednego, dwóch trafień. Dużo „kolorytu” dzisiejszemu spotkaniu podobnie jak starciu sprzed dwóch dni, dodawał para sędziowska i delegat, którzy dbali o odpowiedni poziom emocji. Polacy mieli problemu z wykorzystywaniem nawet czystych sytuacji rzutowych i razili nieskutecznością. Od 45. minuty w bramce Polaków pojawił się Marcin Wichary i zagrał poprawne zawody, a całą drugą połowę na boisku spędził Adam Wiśniewski jednak nie poprawił swojego licznika zdobytych bramek z pierwszej odsłony meczu. Ostatecznie Polacy po kolejnym bardzo słabym meczu pokonali reprezentację Tunezji 23:25.
Kosovo 16:30 Romania, Ghionea 8, Racotea 1
Swoją drogą co jest nie tak z tą Rumunią ? Grają w jakiś eliminacjach do eliminacji, a zawodników mają naprawdę niezłych. Dla przykładu Dżony – możemy tylko pomarzyć o takim skrzydłowym w naszej reprezentacji. Takich talentów jak Racotea też u nas brakuje. Jest jeszcze kilku solidnych zawodników jak Csepreghi, Simicu czy Toma. Nie jest to może drużyna zdolna do jakiś sukcesów, ale żeby grać w turniejach pre-eliminacyjnych z rywalami pokroju Kosowa czy Włoch ?