
Rok od ostatniego wpisu to całkiem dobry moment aby wrócić – nie pomyślał nikt, nawet ja. Jedna z rozmów na trybunach w Łodzi zasiała we mnie jednak ziarno chęci powrotu do publikowania regularnych wpisów bo okazało się, że może i jest jedna czy dwie osoby, które rzeczywiście zechcą to przeczytać. Co prawda statystyki wejść na stronę od długiego czasu nie rozpieszczały a liczba merytorycznych komentarzy była marginalna w stosunku do ich ogólnej liczby ale tu zapewne “wina” leży w dużej mierze po stronie redakcji portalu a nie tylko kibiców szukających łatwo dostępnych i krótkich informacji. Podejmuję jednak tę rękawicę a co przyniosą kolejne miesiące to zobaczymy. Mam tylko nadzieję, że sezon nie zacznie się falstartem jak to miało miejsce w wykonaniu Nafciarzy w Łodzi.
Co można napisać po przegranym Superpucharze, który de facto należy traktować jako drugie przegrane przez nas zespół (wcześniej puchar w Kaliszu) trofeum na krajowym podwórku (oczywiście najważniejsze jest mistrzostwo i to nie podlega żadnej dyskusji ale puchar to puchar i przede wszystkim mecz z Kielcami to mecz z Kielcami – to trzeba wygrywać!)? Ja osobiście byłem zawiedziony tym co zobaczyłem na boisku mając z tyłu głowy to jak prezentowała się drużyna w spotkaniach sparingowych i jakie rozwiązania gry w ataku mogliśmy w czasie tych meczów obserwować. W Łodzi zobaczyliśmy “starą” i (nie wiem czy) dobrą Wisłę z sezonu 24/25 czy 23/24. Nie wiem czy to wynikało z klasy rywala czy może z faktu, że nasza forma ma wystrzelić na początek ligi mistrzów (jednak trener rywali w wywiadach mówił dokładnie to samo o etapie przygotowań swojego zespołu) czy jeszcze czegoś innego. Ja, jako zwykły kibic nie znający się na niczym i zapewne nierozumiejący kompletnie handballowej taktyki, zapisuję porażkę na konto trenera i jego przywiązania do sprawdzonych schematów i ich wykonawców. Uważam, że zabrakło odwagi postawienia na nowych zawodników, którzy może jeszcze nie do końca pojęli niuanse szarad Xaviego ale którzy jednocześnie są zawodnikami tej klasy, że nawet jak nie wyjdzie wypracowana zagrywka to mogą zwyczajnie dołożyć cegiełkę wynikającą bezpośrednio z ich ogromnych umiejętności sportowych. Chyba nie było człowiek, który nie łapał się za głowę widząc wyginającego się na prawym skrzydle Krajewskiego i zderzającego się ze scianą Daszka na prawej połówce podczas gdy nasz najlepszy zawodnik w pierwszej połowie i (jak to się mówi w kuluarach) najlepiej opłacany zawodnik ligi Melvin Richardson podnosi się tylko na rzuty karne bo nie broni na satysfakcjonującym trenera poziomie i przy długiej zmianie nie może grać… W tym samym czasie po stronie rywala nowy środkowy rozgrywający zespołu rozjeżdża naszą żelazną obronę raz za razem – nie potrzebuje adaptacji, nie potrzebuje opanowania schematów (a na środku przecież jest to podwójnie istotne) – wygrywa mecz umiejętnościami sportowymi. Nasze umiejętności sportowe w tym czasie siedzą na ławce albo jak to w przypadku Kiryla i Zorana poza nią. Wiele pytań i wątpliwości – oby tylko Xavi i w tym roku na koniec sezonu znów zgasił niedowiarków i mógł zapytać “I kto jest teraz debeściak?!).

Kolejne sprawdziany przed zespołem już niebawem: przyszły czwartek to wyjazd do Segedynu (trwają zapisy na zorganizowany przejazd kibiców także warto się wybrać), tydzień później Zagrzeb u siebie a w jeszcze kolejnym tygodniu Magdeburg. Czego właściwie spodziewać się po tych spotkaniach? Jeszcze do wczoraj byłem zdania, że co najmniej jedna wygrana na wyjeździe plus oczywiście komplet punktów u siebie to jest minimum. Teraz jednak przypomniałem sobie sytuację Magdeburga z zeszłego sezonu, który to do końca fazy grupowej balansował na granicy awansu a ostatecznie wygrał całe rozgrywki. Zresztą wystarczy spojrzeć na naszą przygodę 2 lata temu, którą zakończyliśmy na wyrównanym ćwierćfinale po tym jak rzutem na taśmę uzyskaliśmy awans z grupy. Niezależnie zatem od tego jak potoczą się nasze wrześniowe zmagania w lidze mistrzów wszystko nadal będzie możliwe ale oczywiście chciałoby się przez cały rok oglądać zespół grający równo i nawiązujący wyrównaną walkę z każdym rywalem nie wspominając już o uniknięciu zapaści jak te sprzed roku w Danii czy Macedonii.
Cieszę się, że Nafciarze wrócili do gry. Cieszę się, że ja wróciłem do gry. Oby ten sezon obył się bez “kontuzji” i zapaści. Obyśmy mieli dużo radości i emocji – tego możemy być niemal pewni!


No i super tekst. Podpisuję się pod wszystkim oboma rękoma tak jak za reaktywacją tego miejsca 🙂🤞
Zgadzam się w 100% Trener na Kielce nie chce chyba próbować nowych rozwiązań, tylko trzyma się starych schematów. Wcześniej się sprawdziły, ale tym razemniestety to nie my byliśmy górą w karnych. Krajek na prawym skrzydle to kryminał. Dachu na rozegraniu też. Mam nadzieję, że Zoran się szybko wdroży i będzie grał regularnie. Natomiast co do Melvina to zobaczymy, czy da się z niego zrobić obrońcę. Ale skoro udało się z Pirochem, to czemu nie z nim 😉 Strasznie się cieszę, że portal odżywa – ja wchodziłem co jakiś czas i sprawdzałem czy coś się pojawia i szczerze mówiąc już straciłem nadzieję, a tu wreszcie coś nowego 😀 Czekam na więcej. ZKS!