Wygrana ze Stalą

Wisła pokonała Stal Mielec 37 do 26 w spotkaniu rozgrywanym w ramach 12 kolejki PGNiG Superligi. Najwięcej bramek rzucili Lovro Mihic i Jose de Toledo – po 6.

Mecze ligowe już od dłuższego czasu nie elektryzują kibiców szczypiorniaka w Płocku. W połączeniu ze słabą postawą w ostatnich spotkaniach musiało to rzutować na frekwencję na trybunach. Ta, delikatnie rzecz ujmując, nie rzucała na kolana. Ciężko w to uwierzyć ale sam myślę, że dobrze aby już była przerwa świąteczna w rozgrywkach. Może ona pozwoli poukładać ten zespół na nowo bo teraz to są męczarnie tak na boisku jak i trybunach.

We wczorajszym spotkaniu Nafciarze długo męczyli się z rywalem. Nie było widać, że gra ligowy średniak z zespołem występującym od kilku lat w lidze mistrzów. Po początkowym okresie, w którym udało się zdobyć kilkubramkową przewagę dalsza część pierwszej połowy toczyła się gol za gol. Podobny scenariusz był w drugiej połowie. Zwycięstwo 11 golami choć okazałe powinno być jednak wyższe. Zastanawia zwłaszcza bardzo duża liczba straconych goli. Niestety ale przez pół roku nie udało się poustawiać defensywy jak należy i nadal wygląda to słabo. Być może to jest źródło naszych problemów?

Na wyróżnienie w naszym zespole zasłużyła tradycyjnie bramka. Tym razem na wysokości zadania stanął Adam Morawski. Ciągle czekam na mecz, w którym do dobrej postawy goalkeepera zespół dołoży skuteczność w ataku. Do tej pory to się niestety nie udawało.

Nafciarze już w sobotę zagrają kolejne spotkanie. Tym razem na wyjeździe zmierzą się z Pickiem Szeged i będzie to szansa na zachowanie twarzy w rozgrywkach ligi mistrzów. Po wczorajszym zwycięstwie Zagrzebia z Rhein-Neckar Lowen jesteśmy najgorszym zespołem w tegorocznej edycji EHF Champions League. Jedynym bez zwycięstwa. Czas to zmienić panowie!

Napisał: Pelnomocnik-ds.-pelnomocnictw

Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika