06:00 – Pobudka. Kawa, szybki przegląd newsów z handballowego świata, z tyłu głowy próbujące się przebić myśli o nawale tematów z jakimi przyjdzie się dziś zmierzyć w pracy, setką prywatnych mniej lub bardziej istotnych kwestii które pochłaniają kolejne dni. Ale to wszystko nic, bo dziś jest dzień, w którym Wisła gra w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Dla mnie to święto. Nic nie jest w stanie zepsuć pozytywnego nastroju oczekiwania na wieczorne widowisko. Dziś na pewno wygramy. Nie ma innej opcji.
10:00 – Praca. Maile, spotkania, same tematy „na wczoraj”. Spokojnie. Dziś gra Wisła. Nafciarze, oficjalna, facebook nasz i naszego dzisiejszego rywala. Nie gra Karlsson. Nie ma opcji zwycięstwo jest nasze.
14:00 – Praca. A może by tak już ruszyć do domu żeby na pewno zdążyć? Nie, to się nie uda. Dzwoni Pani z banku z ofertą kredytu: droga Pani dziś gra Wisła, nie mam czasu na tak przyziemne sprawy, proszę zadzwonić za rok a najlepiej wcale. Facebook, ok wszyscy nasi zdrowi i gotowi do gry.
16:00 – Praca. Ale jak to pilne spotkanie do 18?! Przecież oni już tam pewnie na rozgrzewkę wychodzą… Trudno, zdążę. Najważniejsze, że dziś wygrywamy. Będzie niespodzianka, będą pisać na portalach, nasi będą w Best 7.
18:00 – Taksówka. Uff, zdążyłem. Jeszcze się studio nawet nie zaczęło. Odsuwam od siebie złe myśli, że pewnie jakby to były Kielce to od 16 by już nadawali. To nieistotne bo dziś wygrywamy.
18:30 – Grają. Nie, jednak nie grają bo zegar odmówił posłuszeństwa. Wszyscy zszokowani, że taka wpadka zdarzyła się akurat Niemcom.
18:33 – Atakujemy. W przodzie straszą Miljan Pusica, Jose de Toledo i Maciej Gębala, ale jak to? Układam to sobie w głowie dobre 2 minuty i już wiem: Flensburg gra szybki środek, kontrę w pierwsze i drugie tempo, nie możemy sobie pozwolić na manewry ze zmianami. Ok, to ma sens. Gramy wolno, bardzo, bardzo wolno. To też ma sens. Wygramy nie ma innej opcji.
18:40 – Cisza. Rzuca de Tolego – genialne posunięcie trenera, w płaskiej agresywnej obronie 6:0 dobrze wygląda Gębala – ma trener nosa, broni Rodrigo Corrales, a jak nie broni to Holger Glandorf rzuca w kotarę albo podaje w aut. Jest dobrze. Tylko ta złowroga cisza nie daje mi spokoju. Coś jest nie tak. Może ten mecz jeszcze się nie rozpoczął? Może 7:1 dla nas to tylko sen?
18:50 – Koniec. Ljubomir Vranjes przypomina kibicom, że to mecz a nie teatr i bierze czas. Mówi do swoich, że jest dobrze. Co on wyniku nie widzi? Gramy dalej. Gospodarze zaczynają trafiać. My nadal usypiamy, coraz bardziej jednak siebie bo przeciwnik jakby łapie swój rytm a my do końca połowy rzucamy ledwie 3 bramki. Aha, dzieje się. Wyjmuję laptopa i piszę tytuł artykułu „Flensburg nie dał się uśpić” oraz pierwsze kilka zdań mówiące o tym jak to znowu zostajemy bez punktów. Jednak nadzieja umiera ostatnia. Tytuł zostaje reszta do kosza, laptop na bok. Przerwa.
19.30 – Druga połowa. Obrona się myli, atak nie istnieje. Niby tylko jeden czy dwa gole straty jednak nie widać nadziei. Gramy brzydko, nie próbujemy nic zmienić. W ataku nie oddajemy rzutów z połówek, nie podajemy do koła. Co my właściwie robimy? Nie wiem, trener też nie wie, a i drugi też nie wygląda jakby coś wiedział. Może ławka, może oni coś podpowiedzą, może krzykną. Może kapitan, może Dima albo trener krzyknie i przysłowiową k… wstrząśnie zespołem. Nic z tych rzeczy. Myślę sobie, gdyby tam był Biban, albo co tam Biban ja gdybym tam był to bym wstrząsnął chłopakami. Młodzi, u progu kariery a chęci walki do upadłego i do ostatniej minuty brak. Tego nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem.
19:50 – Koniec. Punktów brak. Wieczór zepsuty, a i pół kolejnego dnia nie sam wynik i fakt porażki zaprzątał będzie moją głowę a styl w jakim to się stało. Panowie zawodnicy, panowie trenerzy weźcie się do roboty a jeśli ktokolwiek z was nie docenia tego, że ma możliwość reprezentować Wisłę to nie ma miejsca dla niego w tym klubie.
20:00 – Podsumowanie. Nie, nic jeszcze nie piszę. Muszę ochłonąć.
23:00 – Dobranoc. Podsumowanie jest, tym razem mocno subiektywne. Bez liczby goli, kar i wyróżniania kogokolwiek. Czekam na najniższy wymiar kary.
Zajebiście napisane!
„…Może kapitan, może Dima albo trener krzyknie i przysłowiową k… wstrząśnie zespołem…” .
Nikt nie wstrząśnie nikim bo wszystkim jest dobrze tak jak jest. Teraz nie ma ani lidera ani przywódcy. Jeszcze niedawno przywódcą był Cadenas a liderem Nikcević. Jak coś nie szło to trener opierd..lił, posadził na ławce i grali ci którzy zasługiwali na grę. Niestety zaczyna być już widać pierwsze efekty decyzji naszego prezesa kuglarza.
Bardzo dobry artykuł super napisany 🙂 Już sobie wyobrażam jak byłby napisany gdyby Wisła wygrała. A co do gry Naszej Drużyny to pozwólcie że nic nie napiszę.
Tak, grali Ci co zaslugiwali… Zwlaszcza z ogórkami w polskiej lidze wystawiał i zajeżdżał Cadenas podstawowy skład nie dając szans młodym. Nie mówiąc, że to on nie chciał Petara który jeśli byłby wczoraj to idę o zakład że brałby ciężar gry na siebie. A tego brakowało wyskoczyc i rzucić bombę z daleka coś jak próbował T. Gębala tylko, że Petar robił to 10x lepiej.
Nieźle się uśmiałem czytając tekst,sarkastycznie,ale w pełni odzwierciedla naszą grę.Chociaz cały czas twierdzę,że karta może się odwrócić,pokazaliśmy już w tym sezonie,że potrafimy zagrać na poziomie,lecz zdecydowanie za mało i faktycznie od kilku spotkań wygląda to blado.Gra dwóch-trzech zawodników a sam zespół stracił zrozumienie w ataku, którym byłem zafascynowany na początku.Krytyka wszystkich dookoła na początku jest dość specyficzna, ale niestety w naszym wypadku uzasadniona.Walczyc Wisła.
Ja myslalem ze po zmianie trenera ta druzyna znow bedzie pokazywac ze ma jaja, ze nawet jak przegra to bedzie walczyc do upadlego i gryzc parkiet w kazdym meczu od pierwszej do ostatniej minuty. Nie rozumiem tez kto wybiera kapitana. Kapitan powinien zyc na lawce motywowac a jak trzeba to pie….c piescia w stol. Nasz kapitan siedzi znudzony na lawce podporty pod boki i odcina kupony. Jak wyjdzie na boisko to tez gra na pol gwizdka.Dla jajcolapa potrafil na kadrze charowac za dwoch,tu tego zaangazowania nie widac. Co tu wymagac od najemnikow skoro sam kapitan wali w ch… A!
a niektóre nasze akcje są grane na kompletnym przypale co skutkuje bardzo szybkimi stratami. Miejscami gramy po prostu za szybko i za wolno po stracie wracamy do obrony przez co jadą nas kontrami.
Przybecki – “ Maybe we started too well. It was our aim to give a great fight to Flensburg, and definitely we did it. SG were cleverer in the end ”
Czyli co ?
Hamer, czyli wynika z tego, że lepiej zacząć każdy mecz słabo, żeby na koniec meczu wyjść z niego zwycięsko…
Najlepszy przykład, że słowa naszego super trenera mają sens, widzieliśmy w meczu z Duńczykami.
Tam zaczęliśmy słabo, ale potem było już znacznie lepiej. Przecież -9 na koniec to sukces.
Kabaret.
ŁUBU DUBU ŁUBU DUBU …
@mkr56 myślę ,że nie ma sensu dalej atakować trenera bo każdy widzi,ze jego możliwości i doświadczenie w wygrywaniu meczów w LM są bardzo małe. On się dopiero uczy coachingu zbiera doświadczenie na porażkach Wisły i nie ukrywa ,że dopiero puka do Europy. W niedzielę pogonimy Piotrków 10-cioma , Pusica rzuci 8 bramek i wszyscy znów będą w siódmym niebie.
Panowie drodzy, ja rozumiem wasze rozgoryczenie po tym co nasze orły prezentują bo i ja wściekam się jak cholera jak na to patrzę,ale zadajmy sobie pytanie czego my oczekujemy od tych młodych chłopaków?? Przecie to jeszcze młokosy jeśli chodzi o rozgrywki LM nie spodziewajmy się cudów, owszem stać nas na pojedyncze niespodzianki ale to tyle albo i aż tyle! Jeszcze nie teraz i nie z tym budżetem klubu bo żeby mieli oni się od kogoś uczyć, to trzeba nam (jak to piszecie) topowych i doświadczonych 2 może 3 piłkarzy z charakterem – fakt! Tylko za co???? Podziękowania należy złożyć naszemu „jaśnie śmierdzącemu sponsorowi” co to blokuje wszystkie poważne firmy które chciałyby sponsorować klub. Dziękujmy Bogu że dopuszcza te mniejsze – no ale te mu nie fikną. Aha… no i jeszcze nasz prezio jak by mu zależało na klubie to zaryzykował by posadką i tupną nogą ale wszyscy wiemy że tego nie zrobi. Grunt że kasa się zgadza! Nie wylewajmy więc naszych żali na piłkarzy czy trenera bo to nie do końca ich wina. Wspierajmy ich! Ps. piszę pierwszy raz, to też witam wszystkich!
Cadenas za porywczy… Przybecki za spokojny… Problem jest gdzie indziej.
Piętnować należy zarząd i właściciela, że taki stan rzeczy im odpowiada i co roku mamy rewolucję (za rok kolejna).
Piłka ręczna to nie piłka nożna, że zagramy jak Grecja i z odrobiną szczęścia zdobędziemy mistrzostwo Europy.
Przybeckiego póki co oceniam na plus; piłkarze, którzy doszli od nowego sezonu to (nie licząc braci) najjaśniejsze punkty zespołu. Nie wiem czy on ich wybierał, ale jeśli nie to na pewno ich dobrze wkomponował. Na kompleksową ocenę jest jeszcze za wcześnie.
P.S. Gratulacje dla autora relacji. Takie właśnie powinny być tutejsze artykuły, napisane nieszablonowo. Tylko dzięki temu strona może przyciągnąć nowych czytelników.
Jeżeli na koniec sezonu Wisła zdobędzie MP i PP czego i Drużynie i Nam wszystkim życzę to nie będę pamiętał o meczu w Dani i w Niemczech. I bardzo na to liczę że w walce o najwyższe trofea SP Drużyna będzie kompletna pod każdym względem. Zgadzam się że kompleksowa ocena będzie na koniec sezonu. Nie mniej jednak po takim meczu należy się krytyka i dobitne powiedzenie jaki jest stan rzeczy.
Nie no bez przesady, bądźmy realistami. jakie MP to jest jak na tą chwilę poza naszym zasięgiem. Kielce mimo całej mojej „miłości”:) do nich są czołową drużyną europejską – póki co.
b76 pamiętam rok 2011 też tak mówiono a jednak się udało.
Wiem, wiem stary ale trzeba patrzeć na to trzeźwo. Jeżeli stanie się inaczej będę, będziemy mega szczęśliwi ale to tylko nasze życzenia. Niestety.
Fajny środkowy jest w drużynie HBC Nantes, zwie się Nicolas Claire, przypomina mi troche młodszą wersje Narcisse’a. Idealnie moim zdaniem zastąpilby Dime i z miejsca byłby liderem zespołu. Nie dość że potrafi szybko i fajnie rozegrać piłkę to jeszcze rzucić. Warto byłoby mu się przyjrzeć.
Zajebiscie opisany dzien identyczny do mojego…
W koncu mam dziś możliwość czytania komentarzy… i chciałem napisać dokładnie to samo co b76. Aczkolwiek mam inne zdanie na temat MP a podobne do Trent.R. W tym roku szansa mistrza jest dużo wieksza. Łatwiej jest to zdobyć w systemie mecz i rewanż niż wygrać z gaciowymi trzy mecze. Tak więc cieszyłyby zwycięstwa w LM ale nie przykładałbym do nich wielkiej uwagi. Nie mamy kasy,zespołu na f4 LM więc po stokroć wolę MP niż zwycięstwa z gigantami LM i awans do następnej rundy tejże LM.
Witam ! Po przeczytaniu komentarzy, stwierdzam , że każdy z kolegów ma trochę racji a prawda leży jak zwykle pośrodku. Ja uważam, że na razie nie mamy co czepiać się Piotra. Bardzo dobrze, że daje szansę młodym Gębalom mimo , że szału nie ma delikatnie mówiąc. Ale muszą grać, grać i jeszcze raz grać a będzie z tego chleb, to nasza przyszłość. Problem z naszą drużyną jest taki według moich obserwacji, że nie mamy jeszcze równej mocnej czternastki tak jak gaciuchy i jest jeszcze sporo do wymiany: KWIATEK, Pusica, Wiśniewski Adam, to nie poziom na LM czy nawet puchar EHF. Ale to nie zależy od nas kibiców zależy i żadne lamentoWANIE nie pomoże trzeba się z tym pogodzić i oby nie było gorzej. Zgadzam się , że za mecz z Duńczykami należy się reprymenda bo nie walczyli a tego my kibice wybaczyć nie możemy. Trzeba kupić min. dwóch a najlepiej trzech bardzo dobrych zawodników gdzie jeden musi być liderem i mózgiem tej drużyny. I tak się zastanawiam po co oddaliśmy Iwana a o Petarze nie mówię. Nawet Marcin Lijewski mógł zostać przecież to ikona i niesamowite doświadczeni którego brakuje jak tlenu pokazał to mecz z Flensburgiem.Niestety wszystko zależy od zarządu a z tym wiemy jak jest. Może lepiej by było gdyby nie było tego Orlenu to wtedy może znalazły by się firmy , które weszły by w sponsorowanie klubu ?/ Rozpoznawalni jesteśmy . Mimo wszystko jestem dobrej myśli bo co nam pozostało a pozostało nam kibicować, chodzić na mecze i wierzyć , że będzie lepiej to nasz obowiązek i nasza WISŁA aejajajaj JEBAĆ KIELCE ! POZDRAWIAM
W Przeglądzie Sportowym jest wywiad z Piotrem Przybeckim
http://tiny.pl/gw3pv
Ściągnięcie jakiegoś rozgrywającego na pewno byłby ciekawą opcją, ale myślę, że zarząd na to nie pójdzie. Drugim problemem byłoby oczywiście znalezienie kogoś o odpowiednim poziomie, bo byle kogo też nie ma co brać 😉
Jeśli miałby przyjść jakiś zapchajdziura, to jestem zdecydowanie na nie. Grajmy tym co mamy. Lepiej pieniądze te zaoszczędzić i dołożyć do jakiegoś klasowego zawodnika, któremu kończy się kontrakt w czerwcu i który przyszedłby za darmo od nowego sezonu. Mam tu na myśli przede wszystkim nasz środek rozegrania. Mam nadzieję, że w przerwie na reprezentację zapadną kluczowe decyzje dot. m.in. tej pozycji oraz bramki. Nie ma na co czekać, tylko trzeba się decydować i podpisywać kontrakty z zawodnikami. W styczniu mistrzostwa i do tego czasu trzeba ostatecznie dopiąć transfery.
Nie zapominajcie o Atmanie już dawno było coś na rzeczy …… wiem że to jeszcze nic pewnego ale przecież był w Płocku i on i menadżer. Mam nadzieję że Prezes uczy się na błędach i wie że nie ma co czekać i monitorować.
O Atmanie pisałem, że było wstępne porozumienie, ale do podpisania kontraktu chyba jeszcze nie doszło. Co do jego menadżera, to w Płocku bywa bardzo często. Ostatnio był na meczu z Veszprem. O ile mi wiadomo „przytulił” do siebie Dana.
Na wstępie dzięki za miłe słowa odnośnie artykułu. Postaram się trzymać poziom.
Co do samego meczu to po obejrzeniu powtórki stwierdzam, że przegraliśmy przez błędne decyzje personalne trenera. Na 10 min przed końcem wynik był remisowy i juz wtedy do gry powinni wejść Duarte i Ivic oraz Rocha tymczasem trzymał za długo na boisku zmiennikow przez co Dima właściwie musiał w ataku grać sam. Gębala Tomek zepsuł 2 rzuty, de Toledo dał sobie wybrać piłkę z kozła i było po zawodach. Utwierdzilem sie w przekonaniu że przegraliśmy na własne życzenie.
Jeśli dobrze przeczytałem powyższy artykuł z ,,PS” to Duarte grał z kontuzją więc na pewno był oszczędzany.. Nie wiem jak by wyglądało nasze lewe rozegranie gdyby i on złapał poważniejszą kontuzje.