Gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy?

Nie było niespodzianki, nie było zaskoczenia ze strony naszego zespołu. Porażka u siebie z PSG 30 do 26 w zasadzie eliminuje nas z dalszych rozgrywek na szczeblu europejskim bo szanse na odwrócenie wyniku w Paryżu są żadne. Rok temu było pięknie kiedy niespodziewanie eliminowaliśmy Nantes i jak równy z równym walczyliśmy z późniejszym tryumfatorem rozgrywek o wejście do final4. W tym jesteśmy na przeciwległym biegunie. Po wyraźnych porażkach z Kielcami i PSG więcej jest pytań niż odpowiedzi, więcej obaw niż nadziei.

Nie ma co rozpisywać się o porażce z PSG. Wszystkie grzechy z poprzedniego spotkania nadal były aktualne. Słaba bramka, brak pomysłu na atak pozycyjny, duża liczba błędów w wydawać by się mogło pozornie prostych sytuacjach no i zupełnie pogubiony atak, który opiera się wyłącznie na indywidualnych akcjach Fazekasa. Do tego wszystkiego dochodzi jakiś feler w przygotowaniu fizycznym bo im późniejszy fragment spotkania tym większe problemy ma nasza drużyna. I tyle…

Kluczowe jest pytanie co dalej? Czy ten sezon da się jakkolwiek uratować? Z jednej strony sport i nawet nasza drużyna udowadniała, że czasem jeden mecz potrafi odmienić obraz zespołu i ponieść na fali do późniejszych sukcesów. Wydawać by się mogło, że skoro jeszcze 2 miesiące grania to zdążymy złapać przysłowiowy wiatr w żagle a szczyt formy przyjdzie na decydujące mecze w maju. Z drugiej strony patrząc na chłodno, od września wyglądamy bardzo przeciętnie. Przebłysk był jedynie w grudniu kiedy to na przestrzeni 2 tygodni zagraliśmy mega mecz z Veszprem by chwilę potem po raz pierwszy od lat wygrać w Kielcach. I tak na dobrą sprawę to by było na tyle jeśli chodzi o ten sezon. Teraz odpadamy już z Europy i niebardzo będzie gdzie tę formę i pewność siebie na nowo budować. Na ten moment wydaje się, że powinniśmy bardziej obawiać się półfinału z Zabrzem niż myśleć o pokonaniu Kielc w finale. Niestety taką mamy teraz smutną rzeczywistość.

Ja wczoraj idąc na mecz ligi mistrzów, który jak nie raz tu pisałem jest świętem piłki ręcznej i należy go celebrować, nie miałem żadnych oczekiwań ba nawet nie miałem za dużych chęci po tym co zobaczyłem w poprzedni czwartek. Nie pamiętam czy kiedykolwiek byłem aż tak zdegustowany. Skoro mnie dotknęło takie „zmęczenie materiału” to co z tymi, którzy na hali pojawiają się od święta? Czy oni jeszcze w ogóle pomyślą aby przyjść w tym sezonie na mecz? Śmiem w to wątpić… Powodzenia dla klubu w zapełnieniu hali na sobotnie spotkanie o nic z Legionowem czy późniejszy mecz z 7 drużyną Superligi w play-off…

Co gorsze, nie widać szansy aby przyszły sezon był lepszy. Słabiutkie transfery, gdzie wynikiem monitorowania w pocie czoła są takie handballowe tuzy jak Panic czy Sisko. Przedłużenie umowy z Mirko (kryminał) czy z Pirochem, który ze słabszym przeciwnikiem potrafi szarpnąć ale na tle mocniejszego rywala wygląda zwykle słabiutko. Wszystko się składa na kolejny marny sezon poniżej oczekiwań kibiców. Warto dodać, że to wszystko dzieje się przy największym budżecie w historii klubu…

Gdzie zatem jesteśmy? W du… chciałoby się napisać. Gdzie zmierzamy? Według prezesa do final4 ligi mistrzów. Według mnie robimy wszystko aby co najwyżej pozostać w punkcie, w którym jesteśmy obecnie.

Napisał: Pelnomocnik-ds.-pelnomocnictw

Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika