Gramy w Finale!

81

Podopieczni Manolo Cadenasa, do trzeciego meczu, przystępowali w dobrych nastrojach, dzięki dwóm zwycięstwom odniesionym w Płocku. Wyjazd do Puław, w okrojonym składzie bez Marco Oneto, Bartosza Konitza, Mateusza Piechowskiego, Dana Racotea, miał być walką, na całego o awans do Finału Superligi. Dla samych Puławian sobotnie spotkanie miało stanowić, ostatnią deskę ratunku, w przedłużeniu rywalizacji, minimum do niedzieli, chociaż marzeniem Ryszarda Skutnika, był powrót do Płocka, na piąte rozstrzygające o awansie do finału, spotkanie.

Azoty do meczu przystąpiły z animuszem, podrażnieni dwoma porażkami, przed własną publicznością chcieli, udowodnić swoją wyższość.

W pierwszej połowie, wynik oscylował w dwubramkowym prowadzeniu Puławskiej ekipy, w 13 minucie, prowadzenie Puławian wzrosło nawet do czterech bramek, ale na pięć minut przed końcem pierwszej połowy to Wiślacy wyszli na prowadzenie. Ostatecznie, dzięki jednak dobrej końcówce, to gospodarze, schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem 12: 10.

Historia lubi się powtarzać, podobnie było i tym razem, podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca, szybko odrobili straty z pierwszej połowy, co więcej wyszli na 4 bramkowe prowadzenie. Ambitna pogoń gospodarzy doprowadziła, drużynę Ryszarda Skutnika, do bramki kontaktowej 21:22. Dzięki jednak świetne dysponowanemu, tego dnia Rodrigo Corallesowi, to Nafciarze, ostatecznie mogli wznieść ręce do góry, ciesząc się z upragnionego Finału.  Na uwagę zasługuje fakt, iż wynik meczu ustalił, do niedawna jeszcze gracz Azotów Puławy, Marko Tarabochia. W trzecim spotkaniu, wygrywamy 22:25 i tym sposobem, jesteśmy pierwszym finalistą!

Mecz walki, obron i dobrych interwencji, w rywalizacji z Azotami Puławy, powoli wkracza w ramy przeszłości. Wierzymy, że już niedługo niebiesko-biało-niebiescy, w finale stworzą niezapomnianą historię, czekamy na Kielce!