Fatalnie rozpoczęliśmy tegoroczną przygodę w Lidze Mistrzów. Przegrywamy z zespołem Chekhovskie Medvedi 25 do 23. Jednak nie sama porażka a jej styl bolą najbardziej. Obyśmy szybko osiągnęli odpowiedni poziom gry bo za moment w europejskich pucharach zweryfikują nas mistrz Szwecji czy Szwajcarii.
Nikt, kto choć trochę interesuje się handballem i wie jak wygląda budowa zespołu, nie spodziewał się chyba fajerwerków w początkowych spotkaniach sezonu. Wymiana całego trzonu zespołu musi odcisnąć piętno na drużynie i upłyną długie tygodnie nim zespół zacznie grać tak, jak zarówno kibice i sztab szkoleniowy by tego oczekiwali. Mimo wszystko tego co oglądaliśmy wczoraj na parkiecie nie dało się na spokojnie oglądać. Graliśmy okropnie wolno, bez większego pomysłu w ataku na siłę pchając się w pierwszą linię przeciwnika a do tego wszystkiego byliśmy niemiłosiernie nieskuteczni. Dość wspomnieć, że jedynie Sulic w ataku się nie mylił, pozostali zakręcili się wokół skuteczności w granicach 50%. Jeszcze gorzej wypadł ten, na którego do tej pory można było polegać zawsze: Lovro Mihic. Trafił dopiero w samej końcówce, wcześniej czterokrotnie przegrywając rywalizację z bramkarzem przeciwnika. Fajerwerków się nie spodziewałem ale to co zobaczyłem to wypisz wymaluj to, co zespół Sabate serwował nam w ubiegłym roku w październiku: toporna gra z mnóstwem błędów i fatalną skutecznością. Porażka boli tym bardziej, że rywal był naprawdę słaby. Cała gra opierała się na podaniach pomiędzy rozgrywającymi i próbie rzutu z drugiej linii – wyglądało to jakby na parkiet wyszedł zespół występujący na boiskach w latach dziewięćdziesiątych. Niestety to na nas wczoraj wystarczyło.
Zawiódł właściwie każdy po kolei. Przeciętna gra w bramce Loczka i beznadziejna postawa Stevanovica, który wpuszczał wszystko co leciało w światło bramki. Mylący się przeokropnie w obronie Mlakar, źle przesuwający Stenmalm i grający niemal w każdej akcji na pograniczu kary dwóch minut Sulic. W ataku sporo chaosu swoimi zagrywkami wprowadzał Mindegia, właściwie nic nie pokazał Ruiz, Mlakar długimi momentami zupełnie bezproduktywny a Stenmalm zamiast rzucać z 9 metra pchał się raz za razem w strefę przeciwnika. Próżno szukać tutaj jakichkolwiek pozytywów niestety. Nawet Matulic, który do pewnego momentu był jedynym skutecznym, popsuł w końcu 2 ważne rzuty. Malutki plusik należy się może jedynie Zoltanowi Szicie – wszedł bez kompleksu kilkukrotnie pokazując dobrą akcję indywidualną i w pewnym momencie trzymał naszą grę z przodu.
Czasu na rozpamiętywanie porażki za wiele nie będzie. Kolejne spotkanie Ligi Mistrzów już w kolejny weekend w Płocku a po drodze gramy jeszcze przecież spotkanie ligowe w Szczecinie. Pozostaje wierzyć, że z meczu na mecz będzie to wyglądało lepiej i że tak słabego meczu drugi raz już się nie da zagrać.
ch.., dupa i niedźwiedzi kupa!
Jeszcze za wcześnie na zgranie i zrozumienie. Obyśmy się ogarneli jak najszybciej bo nie wyjdziemy z grupy a to już może mieć przykre konsekwencje dla przyszłości klubu.
Nic nie usprawiedliwia tej porażki.
Zgranie zawodników itp.
Graczy którzy u nas grają powinni wyjść na mecz z ruskami jak po swoje I na luzie wygrać.
Nie mówimy tu o Barcelonie veszprem czy nawet innych nieco słabszych zespołów.
To były czechowskie niedźwiedzie które prezentują poziom polskiej ekstraklasy.
Takie mecze to obowiązek wygranej I kropka.
Ogladajac mecz kielc odnosi sie wrazenie,ze my i oni to dwa swiata.To co dla nich jest podlaga,dla nas jest sufitem.Na ta chwile to jest przepasc.
Tylko, że oni poza tym Francuzem w obronie i Karacicem grali dokładnie tym samym składem którym kończyli poprzedni sezon (nie licząc bramki oczywiście ale tutaj element zgrania nie jest decydujący). My właściwie nowa druga linia i zupełnie nowy środek obrony. Do tego oczywiście patrzmy jakie nazwiska są w Kielcach a jakie u nas – taki Mindegia nie został 3 miesiące temu MVP F4 ligi mistrzów…
Ciekawy obrazek po meczu – Wolf właściwie płynnie odpowiada po polsku na pytania zadawane po polsku – ciekawe czy nasi stranieri będą umieli wydukać zdanie po 2 latach pobytu w Płocku. Ostatni, który się do tego przyłożył to był Rodrigo a reszta ma w dupie bo i tak zakłada, że zaraz będą grali gdzie indziej.
Pelnomocnik-ds.-pelnomocnictw
Nie zarzucam Ci że nie znasz się na piłce ręcznej ale takie farmazony że całą druga linię mamy nową zupełnie do mnie nie trafia.
To samo że kielce mają lepszych graczy.
To zupełnie nie ważne.
Skoro przepracowalismy okres przygotowawczy I lejemy dopóki co w lidze 3 zespoły to jak to jest możliwe że jedziemy do ruskich I gramy padake.
Nie mamy prawa porównywać się do Kielc bo zgodzę się że na dzień dzisiejszy to nie nasza liga ale niedźwiedzie proszę Cię o czym Ty mówisz?
To taki Kwidzyn.
Bądźmy rozsądni.
Po prostu tą porażka nie powinna się zdarzyć A gadanie że mamy kilku nowych graczy to jest gown….o A nie tlumaczenie
Odbiegając od tematu, Ghionea dziś rzucił dla Sportingu 10 bramek w meczu LM a mu się go tak pozbyliśmy lekką ręką, brak słów.
Błąd miało być my.
Przegralismy z slabeuszem na dana chwile nie ma druzyny jest zlepek graczy i tyle. Ostatni sezon w LM i blamaż.
Zaskoczę być może wielu z Was, ale nie wyglądało to wcale aż tak tragicznie jak piszecie. Mecz obejrzałem dopiero wczoraj wieczorem, więc znałem i wynik i wasze opinie, więc spodziewałem się słabiutkiej gry. Jednak ona taka nie była. Popełnialiśmy błędy, absurdalne rzuty z lewego skrzydła, ale poza tym normalna gra, zaś przyczyna przegranej wynika z nieumiejętności zareagowania na bardzo wysuniętą obronę „Niedźwiedzi”, ale to kamyczek do trenera. Zagraliśmy dobrą obroną w 1 części, gorszą w drugiej, zawodnicy też prezentowali to samo co dotychczas, albo to co w swoich poprzednich zespołach. Tak więc poczekajmy do soboty, wtedy powinniśmy być trochę mądrzejsi.
Co oni odwalają w tym Szczecinie, co się z nimi dzieje.
I połowa w Szczecinie, męczarnie, zaczyna przypominać się początek zeszłego sezonu. Początek udany a później przełom września i października graliśmy taki piach, że szok.
13/23, 5 strat po 30 min. – forma rośnie.
4bramki rzucone Pogoni w 20minut.Ku…a jakie dno
8 rzutów niecelnych, 12 obronionych przez bramkarzy Pogoni, 10 strat. Trochę dużo. Zwracam tylko uwagę, że Pogoń w tym sezonie gra dużo lepiej niż w zeszłym, a z nami grali 7 na 6, wycofując bramkarza.
Sobotni mecz pokaże nam w jakim miejscu jesteśmy.
Ile jeszcze upokorzeń i oczekiwań przed płockimi kibicami. Z tego projektu też nic nie będzie. Z każdym sezonem osuwamy się coraz niżej. Prezes z przypadku, dyrektor uwikłany w jakieś prywatne problemy i trener z wizją która nigdzie się nie sprawdziła. Każdemu trzeba dbać szansę poczekać rok… i znów przełknąć gorzką pigułkę. Błędne koło. Zawodnicy w tym zestawieniu okazują się najmocniejszym ogniwem. I chyba tylko im należałoby zdać trochę czasu na zgranie. Przepaść do Kielc z każdym rokiem coraz większa. Nawet nikt nie sili się na porównania. Przykro na to wszystko patrzeć….
Przecież to dopiero początek sezonu forma rośnie.
Jak ktoś już tu na forum powiedział może w grudniu już się chłopaki zgraja że sobą.
Najważniejsze zwycięstwo ale najlepiej to nie wygląda.
Wyborcza pisze że Krajewski z urazem. Ktoś coś wie, przecież z oficjalnych źródeł się nie dowiemy.
Ivan Stevanović o Czechowie: „nie zagraliśmy złego meczu”.
To chyba oglądałem inny mecz.
Czy są na mieście jakieś plakaty, bilbordy informujące o sobotnim meczu? Albo jest ich tak mało, że nie zauważyłem albo ich zwyczajnie nie ma. Póki co wszystko wskazuje na to, że frekwencja będzie bardzo słaba
Jakie plakaty nie ma pieniedzy na bilbordy Igropulo to moze zagra w Styczniu Krajewski kontuzja 1 miesiac