Spacerek przed ligą mistrzów…

IMG_2654Spotkanie dziesiątej serii spotkań przeciwko Zagłębiu Lubin zakończyło się pewnym zwycięstwem Wisły Płock 43:27 (22:16). Nafciarze tradycyjnie nie ustrzegli się wielu błędów szczególnie w środkowej strefie obrony, ale ich gra wyglądała zdecydowanie lepiej niż w poprzednim meczu z Chrobrym Głogów. Na placu gry w większym wymiarze czasu pojawił się nareszcie Adam Morawski, a ataki w pierwszej części meczu napędzał Valentin Ghionea – autor ośmiu trafień i najskuteczniejszy zawodnik Wisły w dzisiejszym meczu. (foto: Bartosz Sobiesiak)

Lubinianie zawitali do Płocka po serii pięciu meczy bez porażki i w pełnym składzie osobowym. Natomiast Manolo Cadenas nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Miljana Pusicy, którego długość rehabilitacji i daty powrotu do kadry meczowej nie jest w dalszym ciągu znana.

Wisła rozpoczęła w składzie: Corrales – Wiśniewski, Ghionea, Rocha, Tiuomentsev, Jurkiewicz, Montoro

Spotkanie rozpoczęło się od celnego rzutu kołowego gości Michała Stankiewicza, a chwilę później odpowiedział najskuteczniejszy strzelec ostatniego meczu Wisły, Tiago Rocha. Na pierwsze prowadzenie Nafciarzy wyprowadził po rzucie po szybkiej kontrze Mariusz Jurkiewicz w piątej minucie spotkania (2:1). Przyjezdni od początku starali się grać agresywnie w obronie, ale szybie rozgrywanie piłki przez nibiesko-biało-niebieskich skutecznie im to utrudniało. Jednak tradycyjnie wiele niewymuszonych błędów Wisły nie pozwoliło płockiemu zespołowi wypracować przewagi bramkowej w pierwszych minutach spotkania, gdzie gra toczyła się bramka za bramkę. Płocka defensywa była nękana przede wszystkim przez kołowego gości Michała Stankiewicza na którego recepty nie mógł znaleźć recepty blok obronny gospodarzy (5:5, 10 minuta). Płocczanie na pierwsze dwubramkowe prowadzenie wyszli dopiero w 14. minucie meczu po skutecznej kontrze w drugie tempo wykorzystanej przez Tiago Rochę (9:7). W dalszym fragmencie spotkania wynik oscylował około dwóch bramek przewagi gospodarzy, a motorem napędowym Wisły był niezawodny Valentin Ghionea, który raz po raz karcił defensywę Zagłębia skutecznymi rzutami ze skrzydła. Płocczanie w dalszym ciągu mieli problemu z upilnowanie Michała Stankiewicza, który w ciągu dwudziestu minut meczu zapisał na swoim koncie sześć trafień – tyle samo, co popularny „Dżony” (15:12). Warto odnotować fakt, że w 21. minucie meczu między słupkami bramki pojawił się NARESZCIE Adam Morawski, a chwilę później o czas poprosił trener gości Jerzy Szafraniec. U „Loczka” widać było ogromny głód gry, który od razu po wejściu okrasił trzema skutecznym interwencjami, czym napędzał ataki Wisły. Przewaga Wisły, dzięki poprawie gry obronnej na którą duży wpływ miało wejście na boisko Zbigniewa Kwiatkowskiego, rosła z każdą upływającą minutą meczu. Goście mieli coraz więcej problemów z zatrzymaniem ataków podopiecznych Manolo Cadenasa. Ostatecznie zawodnicy obydwu drużyn schodzili do szatni przy stanie 22:16 na korzyść Wisły.

Drugie trzydzieści minut rozpoczęło się lepiej dla Nafciarzy, którzy po dwóch szybkich kontrach zdobyli bramki i powiększyli przewagę do ośmiu trafień (24:16, 32. minuta), a skuteczną interwencją popisał się Adam Morawski. Niestety chwila rozprężenia w szeregach gospodarzy i ich proste błędy w obronie pozwoliła Zagłębiu ponownie zniwelować straty do sześciu oczek. I to było wszystko na co mogli sobie pozwolić podopieczni Jerzego Szafrańca dzisiejszego wieczoru. Wisła zaczęło grać konsekwentnie w obronie z dobrze dysponowanym „Loczkiem” w bramce, a w ataku podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca z łatwością dochodzili do łatwych sytuacji rzutowych. W 39. minucie meczu po kolejnym błędzie Zagłębia w ataku i wykorzystanej kontrze przez Angela Montoro trener gości poprosił o czas przy stanie 30:18. Wzięta przerwa na żądanie nie podziałała mobilizująco na gości, którzy wyglądali na zespół pogodzony z porażką i chcieli dograć dzisiejsze zawody bez niepotrzebnych urazów mając na uwadze nadchodzące mecze. Adam Morawski kontynuował swoje show w bramce, a skuteczne interwencje przeplatał z efektownymi. Egzekucja trwała… (35:21, 45. minuta). O ostatnim kwadransie meczu można napisać tylko tyle, że się odbył. Nafciarze pewnie kontrolowali wypracowaną przewagę i nie forsowali tempa, a Zagłębie pogodzone z wysoką porażką chciało jak najszybciej dograć dzisiejsze zawody do końca. Wisła pomimo wielu błędów szczególnie w obronie na początku meczu odniosła nareszcie wysokie i przekonujące zwycięstwo 43:27 nie pozostawiając wątpliwości który zespół jest lepszy. Bardzo dobre zawody rozegrał Adam Morawski, który pierwszy raz w tym sezonie na boisku spędził blisko 45. minut i popisał się wieloma skutecznymi interwencjami oraz udowodnił, który bramkarz aktualnie prezentuje najwyższą formę. Oby popularny „Loczek” dostawał zdecydowanie więcej szans na które w pełni zasługuje.

Wisła Płock – Zagłębie Lubin 43:27 (22:16)

Wisła: Corrales, Morawski – Wiśniewski 4, Nikcević 1, Daszek 6 (1/2), Ghionea 8 (0/1), Kwiatkowski, Rocha 4 (1/1), Syprzak 3 (1/1), Zelenović 3, Montoro 5, Racotea 5 (1/1) , Tiumentsev 1, Jurkiewicz 3

Galeria z wczorajszego spotkania – FOTO

Napisał: Ciaras

Ktoś dla kogo Wisła to coś więcej niż klub. Wierny kibic-redaktor podążający za swoim zespołem po najdalszych zakątkach Europy. Jeden z twórców i pomysłodawców serwisu Nafciarze.info
Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika