Szybko, łatwo i…przyjemnie dla oka?!

IMG_854121W trzeciej rundzie spotkań PGNiG Superligi Nafciarze pewnie pokonali siódemkę Wisły Puławy 38:30 (20:16). Przed nami jeszcze wyjazd do Kwidzyna, ale dzisiejsze i środowe spotkania można traktować jako sprawdziany generalne przed inauguracją ligi mistrzów. Dzisiejszy wypadł raczej mało okazale biorąc pod uwagę styl, ale mamy jeszcze tydzień czasu i niektóre elementy muszą zostać poprawione, abyśmy mogli święcić triumfy na arenie międzynarodowej. (foto: Bartosz Sobiesiak)

Obydwie ekipy przystępowały do dzisiejszych zawodów z diametralnie różnych pozycji. Puławianie delikatnie mówią, nie mogą zaliczyć startu rozgrywek do udanych. Dwie dość niespodziewane porażki ze Stalą Mielce i Pogonią Zabrze nie mogły napawać optymizmem kibiców gości przed przyjazdem do Płocka. Na leży również nadmienić, że w następnej kolejce podopieczni Dragana Markovicia podejmą kielecką Iskrę i mało kto wierzy, że uda im się wywalczyć jakąkolwiek zdobycz punktową.

Nafciarze już z Manolo Cadenasem na ławce trenerskiej w spokoju przygotowywali się do dzisiejszego spotkania. Hiszpański szkoleniowiec miał do dyspozycji wszystkich zawodników, a po raz kolejny szansę gry w drugim zespole otrzymali Łukasz Całujek (2 bramki), Mateusz Piechowski (1 bramka) oraz Adam Morawski, który rozegrał fenomenalne zawody i miał swój bardzo duży wkład w pokonaniu głównego kandydata do awansu niebiesko-biało-niebieskich do pierwszej ligi, AZS UW Warszawa 24:18 (14:3).

Wisła rozpoczęła w składzie: Wichary – Nikcević, Ghionea, Syprzak Jurkiewicz, Zelenović, Pusica

Powoli staje się już tradycją podczas transmisji prowadzonych przez stację Polsat Sport, że spotkania transmitowane przez tą stację ze względu na ich „wymogi” opóźniają się o kilkanaście minut. Wynik spotkania po doskonałym dograniu na koło Miljana Pusicy otworzył Kamil Syprzak, a Nafciarze zaczęli bardzo twardo w obronie sprawiając tym samym wiele kłopotów gościom. W szóstej minucie spotkania po skutecznej akcji w defensywie, Wiślacy wyprowadzili kontrę, którą na bramkę zamienił niezawodny Ivan Nikcević (4:2). Podopieczni Dragana Markovicia długimi fragmentami nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony Nafciarzy, a zdobywanie bramek przychodziło im z dużym trudem. Szybka i kombinacyjna gra niebiesko-biało-niebieski w połączeniu z twardą defensywą przynosiła zamierzony efekt. W dziesiątej minucie spotkania i kolejnej bramce „Sypy” na tablicy świetlnej widniał wynik 7:5, a goście grali w podwójnym osłabieniu. Po kwadransie gry i kilku skutecznych atakach podopieczni Manolo Cadenasa prowadzili już 12:8 i nie zamierzali zwalniać tempa. Powoli tradycją staje się, że hiszpański szkoleniowiec po pierwszych piętnastu minutach wymienia całą siódemkę i nie inaczej było tym razem. W 18. minucie przy stanie 14:10 o pierwszą przerwę na żądanie poprosił sztab szkoleniowy Wisły. Kolejne fragmenty spotkania były wyrównanym widowiskiem z obydwu stron. Puławianie szukali swoich szans, a Nafciarze skutecznie im to utrudniali. Niestety bardzo słabe zawody dotychczas rozgrywała nasza bramka, która przez pierwsze 22. minuty obroniła JEDEN rzut! Ostatnie minuty pierwszej połowy meczu należały do puławian, którym udało się zniwelować straty do jednej bramki w 28. minucie spotkania (17:16), a na domiar złego dwie minuty wykluczenia otrzymał Kamil Syprzak. Dzięki bramkom Mariusza Jurkiewicza i  Tiago Rochi niebiesko-biał0-niebiescy schodzili do szatni prowadząc 20:16.

Drugą połowę spotkania rozpoczęliśmy od nieudanego rzutu Mariusza Jurkiewicza i trzech skutecznych interwencji Rodrigo Corralesa. Pierwsza bramka drugiej połowy autorstwa Nemanji Zelenovicia padła w 33. minucie meczu, a gracz gości powędrował na ławkę kar próbując zatrzymać Serba. Od pierwszych fragmentów drugiej odsłony meczu nasza jedna z „ulubionych” par sędziowskich Tarczykowski-Rajkiewicz nie szczędziła kar dla obydwu stron. Nafciarze bardzo szybko w ciągu zaledwie siedmiu minut wypracowali siedmio-bramkową przewagę, a motorem napędowym płockiej siódemki był Miljan Pusica. Puławianie zaczęli grać zupełnie bez pomysłu oddając rzuty z nieprzygotowanych pozycji, a w bramce szalał Rodrigo Corrales. Po kwadransie gry i kilku szybkich atakach podopieczni Manolo Cadenasa powiększyli swoją przewagę do dziewięciu trafień po bramce Ivana Nikcevicia (29:20). Goście raczej pogodzeniu już z porażką zbytnio nie forsowali tempa, próbując jedynie dokonać delikatnej korekty mało korzystnego wyniku, miejscowi nie zamierzali im tego ułatwić. W 47. minucie meczu trener gości widząc nieporadność swoich podopiecznych poprosił o przerwę na żądanie (31:21). Wzięta przerwa wprowadziła trochę spokoju w siódemce gości, którym udało się zniwelować straty do ośmiu bramek (32:24, 50 min.). W końcowych fragmentach meczu ciężar gry na swoje barki wziął Emil Racotea zdobywając cztery bramki z rzędu dla Nafciarzy po atomowych rzutach z drugiej linii. Zawodnicy z Tumskiego Wzgórza ostatecznie pokonali gości z Puław 38:30 i umocnili się na prowadzeniu w ligowej tabeli.

Wisła Płock – Wisła Puławy 38:30 (20:16)

Wisła: Wichary, Corrales – Nikcević 5, Wiśniewski 1, Ghionea 5 (1/1), Daszek, Kwiatkowski, Rocha 5 (2/2), Syprzak 2, Jurkiewicz 5, Zelenović 2, Montoro 3, Pusica 5, Racotea 4, Tiomentsev 1

Dostępna jest już galeria zdjęć z wczorajszego meczu autorstwa Bartosza Sobiesiaka – zapraszamy

Napisał: Ciaras

Ktoś dla kogo Wisła to coś więcej niż klub. Wierny kibic-redaktor podążający za swoim zespołem po najdalszych zakątkach Europy. Jeden z twórców i pomysłodawców serwisu Nafciarze.info
Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika