Wiślacy ogrywają „drugą siłę ligi”

w-g_0918_37

Nafciarze bez większych problemów pokonali Pogoń Zabrze 30:22 (16:11) w meczu trzeciej serii spotkań PGNiG Superligi i mogą spokojnie przygotowywać się do niedzielnej potyczki z THW Kiel w lidze mistrzów (foto. skibek.pl).

Płocczanie przystępowali do szlagieru trzeciej kolejki PGNiG Superligi po dwóch zwycięstwach odniesionych bez najmniejszych problemów. Trener Cadensa podczas dzisiejszego spotkania w dalszym ciągu nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Marcina Wicharego i Kamila Syprzaka oraz dwóch nominalnych lewoskrzydłowych: Adama Wiśniewskiego i Ivana Nikcevicia, których starał się zastępować Ivan Milas. Goście w szeregach, których w przerwie wakacyjnej doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej również nie przyjechali do Płocka w najsilniejszym składzie. Trener Patrik Liljestrand nie miał do dyspozycji Daniela Zółtaka i ex-wiślaka Kamila Mokrzkiego. Dzisiejsze spotkanie było wyjątkowe zwłaszcza dla Michała Kubisztala i Adama Twardo, którzy jeszcze w maju tego roku walczyli pod banderą Wisły o tytuł mistrza Polski, a dziś znaleźli się po drugiej stronie barykady i robili wszystko co mogli, aby godnie zaprezentować się przed płocką publicznością.

Wisła rozpoczęła w składzie: Sego – Milas, Jurkiewicz, Nenadić, Lijewski, Toromanović, Ghionea

 Spotkanie poprzedziła miła uroczystość. Dwaj byli Nafciarze: Adam Twardo i Michał Kubisztal otrzymali pamiątkowe koszulki Wisły z rąk prezesa SPR Wisły Płock Roberta Raczkowskiego i Prezesa Płockiego Stowarzyszenia Sympatyków Piłki Ręcznej Andrzeja Szczęsnego przy owacjach na stojąco zgotowanych ze strony płockiej publiczności. Wynik spotkania precyzyjnym rzutem z lewego rozegrania otworzył Marcin Lijewski, a faul w ataku popełnił były zawodnik Nafciarzy Michał Kubisztal. Następnie po indywidualnej akcji wyrównał Adam Twardo, a odpowiedź Wiślaków była natychmiastowa. Katem okazał się Petar Nenadić. Goście za sprawą Bartłomieja Tomczaka wyszli na prowadzenie w szóstej minucie spotkania po perfekcyjnie wykonanym kontrataku (3:2) .Chwilę później było już po trzy po rzucie Valentina Ghionei, a w następnej akcji Ivan Milas dał podopiecznym Cadenasa przewagę jednej bramki. W dziesiątej minucie meczu gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie po pewnie wykorzystanym rzucie karnym Valentina Ghionei i indywidualnej akcji Petara Nenadicia (7:5). Przechwyt popularnego „Dzonego” i było 8:5 na co natychmiast odpowiedział Mariusz Jurasik celnym rzutem z biodra w górny sektor bramki strzeżonej przez Marina Sego. W czternastej minucie gry na ławkę kar powędrował popularny „Kredka”, a kolejną bramkę z linii siódmego metra dołożył Ghionea. Bardzo dobrze w spotkanie „wszedł” Marin Sego, który w pierwszym kwadransie zanotował pięć skutecznych interwencji psując, tym samy sporo krwi zawodnikom gości. Po kolejnym trafieniu Ghionei (11:7, 16 min.) o pierwszą przerwę na żądanie poprosił Patrik Liljestrand widząc problemy i nieporadność swoich podopiecznych. Po wznowieniu gry straty gości do trzech oczek zniwelował Łukasz Stodtko, a Petara Nenadicia zatrzymał Sebastian Suchowicz. Goście starali się jak mogli, aby dotrzymać kroku Nafciarzom, ale mieli duże problemy ze sforsowaniem płockiej defensywy. W 22. minucie po rzucie Mariusza Jurkiewicza Wiślacy wypracowali pięć bramek przewagi (13:8) i nie zamierzali na tym poprzestawać. Kolejne trafienie ze…skrzydła rekonwalescenta Pawła Paczkowskiego i było 14:8. Na ławkę kar za brutalny faul na Nanadiciu powędrowa Łukasz Stodtko, a bramkę dla…gości zdobył Adam Twardo. Odpowiedz podopiecznych Manolo Cadenasa była natychmiastowa, rzutem z koła zaskoczył popularny „Toro”, a na ławkę kar musiał zasiąść Adrian Niedośpiał (15:10, 27 min.). Niedośpiał nie zdążył ponownie zadomowić się na parkiecie, a już po 11 sekundach! czekał go ponowny odpoczynek na ławce kar za faul na Jurkiewiczu, który zakończył strzelanie w pierwszej połowie spotkania (16:11).

Drugie trzydzieści minut rozpoczęli podopieczni Patrika Liljestranda, ale przez blisko 45 sekund musieli sobie radzić w grze w osłabieniu. W sytuacji sam na sam nie dał się zaskoczyć Marin Sego, a wynik drugiej części meczu otworzył Valentin Ghionea. Należy nadmienić, że cztery pierwsze rzuty Zabrzan padły łupem płockiego bramkarza. W kolejnej akcji Petar Nenadić rzutem ze środka pola zaskoczył Artura Babicza, a na ławce kar przez dwie minuty musiał odpoczywać Ivan Milas (18:12). Od 36. minuty przez 45 sekund podopieczni trenera Cadenasa musieli sobie radzić w podwójnym osłabieniu po faulu Valentina Ghionei. Gospodarze okres gry w osłabieniu przegrali ostatecznie w stosunku 2:1, ale po wyrównaniu sił na parkiecie i bramce Mariusza Jurkiewicza przewaga Wisły ponownie wynosiła sześć oczek. Okres pierwszych dziesięciu minut drugiej połowy spotkania był bardzo nerwowy w wykonaniu płockiej Wisły. Podopieczni Cadenasa razili nieskutecznością i popełniali proste błędy techniczne. W 43 minucie po następnej doskonałej interwencji płockiego bramkarza kolejne trafienie dołożył Muhamed Toromanović i był 22:15. Błąd zabrzan w ataku, bramka Jurkiewicza, a na ławkę kar powędrował Zbigniew Kwiatkowski. Pomimo gry w osłabieniu bramkę na swoim koncie zapisał Ivan Milas po rzucie z drugiej linii na co odpowiedział kolejny ex-wiślak w składzie gości, Vitalij Nat (25:16, 47 min.). Po piętnastu minutach gry w drugiej odsłonie meczu o przerwę na żądanie poprosił Patrik Liljestrand przy grze swojej drużyny w osłabieniu po karze dla Patryka Kuchczyńskiego. Przerwa wzięta przez trenera gości nie miała większego wpływu na poprawę gry jego podopiecznych, a kolejną bramkę dla Wisły po rzucie ze skrzydła dołożył Ivan Milas. Goście zaczęli popełniać proste błędy w ataku, a Nafciarze systematycznie punktowali rywali utrzymując dziewięciobramkową przewagę. W 52. minucie spotkania na placu gry pojawił się Adam Morawski, który już w pierwszej akcji popisał się skuteczną interwencją, a z chwilę później dołożył kolejną z czego został wyprowadzony kontratak zakończony bramką Valentiona Ghionei. Następna akcja zabrzan i kolejna strata. 55. minuta i trener Cadenas desygnuje na boisko Mateusza Piechowskiego, a w bramce dalsza część „loczek-show”. Skuteczny rzut Ivana Milasa i Wisła prowadziła 30:21 na półtorej minuty przed końcem meczu. W kolejnej akcji za faul na ławkę kar powędrował Mateusz Piechowski, a rzut karny obronił Adam Morawski! Ostatecznie dzisiejsze spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem Wisły 30:22, a ostatnią bramkę meczu rzucił „uwielbiany” przez płocką publiczność, Mariusz Jurasik.

Wisła Płock – Pogoń Zabrze 30-22 (16-11)

Wisła: Sego, Morawski – Ghionea 7 (2/2 k), Toromanović 6, Jurkiewicz 6, Nenadić 4, Milas 4, Lijewski 1, Eklemović 1, Paczkowski 1, Piechowski, Kwiatkowski.

Pogoń Zabrze: Banisz, Kornecki, Suchowicz – Jurasik 4, Kuchczyński 3/2, Mogielnicki 3, Niedośpiał 3, Twardo 3, Nat 2, A.Bushkov 1/1, Kubisztal 1, Stodtko 1, Tomczak 1, Orzechowski, Piątek.

Kary: Wisła – 8 min. (Ghionea, Kwiatkowski, Milas, Piechowski – po 2 min.); Pogoń – 12 min. (Niedośpiał – 4 min., Kuchczyński, Orzechowski, Stodtko, Twardo – po 2 min.).

Czerwona kartka: Orzechowski (58. min. za faul).

Napisał: Ciaras

Ktoś dla kogo Wisła to coś więcej niż klub. Wierny kibic-redaktor podążający za swoim zespołem po najdalszych zakątkach Europy. Jeden z twórców i pomysłodawców serwisu Nafciarze.info
Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika