Wisło dokąd płyniesz?

nafciarze Wiśle wierni

 

Przyszedł czas, kiedy na spokojnie możemy podsumować rozgrywki w sezonie 2015/2016. Przedstawiamy wam swoje wrażenia i spostrzeżenia dotyczące Wisły. Pokrótce, ukazujemy najważniejsze i newralgiczne momenty niebiesko-biało – niebieskich.

I i II część sezonu 2015/2016

Aby prześwietlić cały sezon, powróćmy do początku sezonu. Wisła jak co roku, miała do zrealizowania określone cele: były nimi: awans do Top-owej 16 Ligi Mistrzów, Finał Mistrzostw Polski w rozgrywkach PGNiG Superligi, finał Final Four Pucharu Polski, w tym wywalczenie chociaż jednego z trofeów.

Aby to osiągnąć Wisła pozyskała Dimę Zhitnikova, Bartosza Konitza, Marco Oneto, Marko Tarabochię, w trakcie sezonu, w miejsce Nemanji Zelenovica dołączył brazylijski praworozgrywający Jose De Toldedo.

Podopieczni Manolo Cadenasa, pozytywnie rozpoczęli rozgrywki ligowe. Pierwszym poważnym sprawdzianem okazało się spotkanie z KS Azotami Puławy. Zwycięstwo odniesione w ostatnich minutach u siebie, wzbudziło niepewność, czy Wisła rzeczywiście będzie w stanie w tym sezonie zdetronizować Vive? Remis wywalczony w ostatnich sekundach, w Lidze Mistrzów z Veszprem, mógł zmienić to nastawienie, kibice widzieli w tej drużynie potencjał. W meczach ligowych, zgodnie z przewidywaniami Wisła, wygrywała mecz za mecz, odwrotnie to wyglądało w Lidze Mistrzów, należy jednak zaznaczyć, że Nafciarze grali z silnymi przeciwnikami, czego doświadczaliśmy przegrywając z PSG, z THW Kiel, Flensburgiem, SC Zagrzebiem. Bezcenne znaczenie w kontekście dalszego awansu miało wyjazdowe zwycięstwo z Celje Pivovarna Lasko, następnie pokonanie Besiktasu , co powoli uchylało bramy do elitarnego topowego grona.

Na polskim podwórku, wyznacznik w jakim miejscu znajdowała się Wisła, stanowiło spotkanie w Kielcach, ostatecznie blamaż podopiecznych Manolo Cadenasa. Przegrana różnicą 10 bramek, nie napawała optymizmem w dalszej części sezonu. Remisowy mecz z Zagrzebiem, skomplikował sytuację awansu niebiesko-biało niebieskich, z lepszego miejsca niż ostatnie premiowane do dalszej fazy Ligi Mistrzów. Do sporej niespodzianki doszło 12 grudnia, wtedy też Wisła po raz drugi straciła punkty, na rzecz Górnika Zabrze.

Grudniowe wydarzenia przyczyniły się do spotkania kibiców z prezesem SPR Orlen Wisły Płock.

Najważniejszą informacją jaka została przekazana opinii publicznej, było pożegnanie się z Manolo Cadenasem, po zakończeniu sezonu. Zatrudnienie nowego szkoleniowca, miało nastąpić po Mistrzostwach Europy. Zgodnie ze słowami prezesa, czas ten miał być okresem wytężonej pracy, gdyż nowi zawodnicy mieli zostać szybko zakontraktowani.

Po tym spotkaniu, po dniach, tygodniach, które się przeciągały i wzbudzały u wielu frustracje, dowiedzieliśmy się, że nowym trenerem zostanie Piotr Przybecki, a zawodnicy, którzy zasilą szeregi Wisły to bracia Gębala i Sime Ivić. W dalszym ciągu czekamy na informacje o dyrektorze sportowym…

Rewanżowe mecze z SC Flensburgiem, czy THW Kiel, to czas przegranych w „niezłym stylu”.

W trakcie, pierwszej części sezonu byliśmy świadkami sinusoidy w wykonaniu Nafciarzy, dobitnym tego przykładem były mecze z THW Kiel, w pierwszym Wiślacy, w żargonie bokserskim zostali znokautowani, upokorzeni, w rewanżu, wydawałoby się jeszcze trudniejszym, Nafciarze radzili sobie na tyle dobrze, że o zwycięstwie przesądziły niuanse, ostatnie akcje spotkania.

Sezonowa przerwa w rozgrywkach, była czasem Mistrzostw Europy w Piłce Ręcznej, po raz pierwszy organizowanych w Polsce. Na tym polu, wypadliśmy znakomicie,aspektu sportowego tego turnieju, nie możemy zaliczyć do udanych. Podopieczni już byłego selekcjonera Michaela Biglera, nie sprostali oczekiwaniom. Raz lepiej, raz gorzej, radzili sobie Wiślacy, płoccy szczypiorniści Michał Daszek, Adam Wiśniewski, Bartosz Konitz, wspólnie z kolegami ostatecznie zajęli 7 miejsce.

Po powrocie na parkiet Nafciarze radzili sobie ze zmiennym szczęściem, w ligowych bataliach odnosili zwycięstwa, w meczach grupowych musieli uznawać wyższość innych, porażki z Veszprem i szczególnie dotkliwa, odniesiona przed własną publicznością z Celje Pivovara Lasko, wzbudziła frustracje, a nawet niepokój czy w obecnym sezonie będzie Wiślakom dane awansowanie, do dalszej fazy rozgrywek Ligi Mistrzów? Losy Wisły uzależnione były od meczu Zagrzebia z Celje. Szczęśliwe zwycięstwo tych pierwszych umożliwiło promocję do dalszej fazy, w której przyszło się mierzyć z drużyną ze Skopje. Przed pojedynkiem w Lidze Mistrzów, Nafciarze podejmowali u siebie odwiecznego rywala, Kielecką Iskrę. Zwycięstwo odniesione po heroicznej walce pozwalało uwierzyć, że stać nas na osiągnięcie pozytywnego rezultatu również z Vardarem Skopje. Mecz rozgrywany trzy dni po Kielcach, odcisnął swe piętno na kondycji i formie podopiecznych Manolo Cadenasa. Remis uzyskany w ostatniej sekundzie za sprawą Marko Tarabochii, wzbudził radość ale zarazem nasuwał pytanie o czas organizacji meczu. Co stałoby się gdyby Wiślacy, mogliby zmierzyć się z macedończykami, w normalnym terminie?

Rewanż, obfitujący w liczne przeciwności od kontuzji, po przedwczesne wykluczenia, ukazał charakter drużyny, która dzielnie walczyła z gospodarzami, jednak po raz kolejny, czegoś zabrakło…

Nafciarze, rundę zasadniczą kończyli, już tradycyjnie na drugim miejscu, po zwycięskich meczach z Górnikiem Zabrze. W fazie play off, niebiesko-biało-niebiescy, zmierzyli się z KS Azotami Puławy, pojedynki zwycięskie ale niezwykle wyrównane jednoznacznie świadczyły o zmniejszeniu dystansu pomiędzy Wisłą a Azotami. Powinno to rodzić pytania w jakim miejscu znajduje się klub, porównując ostatnie pięć lat, od pamiętnego czasu, kiedy to, po raz ostatni Wiślacy triumfowali nad kielczanami? Tegoroczne boje, w finałach przebiegały zgodnie ze znanym nam scenariuszem. Wyraźne porażki w Hali Legionów, pokazały, że Wisła, pewnego poziomu nie przeskoczy, pomimo dzielnej walki w trzecim meczu, to Kielczanie piąty raz z rzędu w Orlen Arenie, świętowali zdobycie Mistrzostwa.

Okazja do rewanżu, była błyskawiczna, Final Four Pucharu Polski na Torwarze. Poza Wisłą i Vive, Warszawa gościła, Górnika Zabrze i Stal Mielec.

W pierwszym spotkaniu, zgonie ze scenariuszem Wisła pokonała zespół Mariusza Jurasika, który tym turniejem, kończył swoją zawodniczą karierę. W finale czekało na nią Vive, które oszczędzając siły na niedzielną batalię, wygrało ze Stalą Mielec. Zdobycie Pucharu miało być godnym pożegnaniem pobytu Manolo Cadenasa, w Płocku. Jak się okazało czar prysł, po zaledwie 15 minutach. Oglądając przebieg spotkania i wpatrując się w tablicę wyników, licznie zgromadzeni kibice Nafciarzy czwarty raz z rzędu, musieli przyjąć gorycz porażki. Niedziela, nie była dla nas, co więcej była idealnym odzwierciedleniem całego sezonu Wisły. Nadzieja, wiara szybko przeistaczały się w niemoc i słabości na parkiecie. Było to istne déjà vu, z poprzedniego roku. Co świadczy o tym, że nie wyciągamy wniosków i nie uczymy się na błędach. Pora, to w końcu zmienić!

Naszym zdaniem

Przyczynami, takiego a nie innego wyniku Nafciarzy w sezonie 2015/2016 były:

  • liczne kontuzje, w tym opieka medyczna, która wyraźnie szwankuje;
  • relacje na linii prezes/trener a dyrektor sportowy;
  • właściciel a Klub SPR Wisła Płock;
  • właściciel a Płocki Koncern Naftowy Orlen;
  • możliwości finansowe klubu, sponsoring Orlenu i innych podmiotów;
  • polityka informacyjna Klubu SPR Wisła Płock;
  • odpowiedzialność decyzyjna osób z Rady Nadzorczej.

Sezon 2015/2016 jakże podobny był to ubiegłorocznych rozgrywek, stąd nasuwa się pytanie, czy wyciągniete zostały wówczas jakieś wnioski? Czy wszyscy zdają sobie sprawę, że obecny lider PGNiG Superligi, wyraźnie nam odskoczył a świadomość tego jest zacierana wiarą i nadzieją, że ten los prędzej czy później musi się odmienić? Otóż najwyższa pora aby nie żyć już przeszłością i marzeniami, a czas wyciągać WNIOSKI i konsekwencje! Co więcej, z pokorą musimy przyjąć fakt, że perspektywa zdetronizowania Vive w najbliższym czasie jest nierealna, a spowodowane to jest brakiem zdecydowanego działania na wielu płaszczyznach, o których pisaliśmy powyżej. Uważamy, że Wisła potrzebuje długofalowej wizji i strategi rozwoju.W chwili obecnej jesteśmy świadkami wyraźnej stagnacji, której objawem jest fala frustracji, niezadowolenia i podziałów. Aby wyjść, z tego impasu potrzebne jest tylko wyraźne działanie ale również jedność, przychylność i zrozumienie do rozmów, w tym debat całego płockiego środowiska piłki ręcznej.  Z pozdrowieniem Nafciarze Wiśle Wierni!

Tagi: