Wychodzimy na prostą… ostatnią

Dziś zmaterializowała się zmiana, o której w kuluarach słyszeć można było już od dłuższego czasu – prezesem Wisły przestał być Adam Wiśniewski. Przy okazji swoją bogatą i pełną spektakularnych osiągnięć karierę w klubie zakończył także wiceprezes Hubert Murawski, którego to po czynach było dane nam poznać.

Gdy Adam Wiśniewski zostawał prezesem klubu byłem co do tej kandydatury nastawiony pozytywnie, tłumacząc sobie, że to najlepsza opcja na jaką przy panującym układzie możemy sobie pozwolić. Ikona klubu, cała kariera w Wiśle, człowiek z Płocka, osoba która jednak na tej piłce ręcznej się „co nieco” zna. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo sportowe spodenki zawodnika z dnia na dzień zamienić na garnitur prezesa. Mimo wszystko wierzyłem, że tak, jak często na boisku, tak i w gabinecie ewentualne braki nadrobi sercem i walką do końca. Dla mnie były to wystarczające argumenty na TAK. Wiedziałem, że albo Gadżet albo kolejny „fachowiec” z bogatej stajni przedstawiciela właściciela klubu. Mnie to przekonało.

Początek był obiecujący: zdecydowana poprawa w komunikacji z kibicami, plany przywrócenia do życia „płockiej szkoły szczypiorniaka”, ściągania młodych zdolnych z całej Polski, znane nazwiska w pierwszym zespole. Zapowiadało się ciekawie i z nadzieją można było patrzeć w przyszłość. Niestety z każdym kolejnym miesiącem było już tylko gorzej. Coraz bardziej o sobie dawał znać brak doświadczenia i zauważalna stała się nieumiejętność zapanowania nad tym co się dzieje w klubie. Nic nie wyszło ze spektakularnych transferów, nie sprowadzono żadnego młodego zdolnego zawodnika z kraju, zespoły juniorskie poniosły sromotne porażki nie zdobywając medali. Komunikacja z kibicami również powróciła do dawnych standardów a obiecane częste spotkania z fanami zakończyły się na liczbie bodaj 3 czy 4 w ciągu półtorarocznej kadencji.

Wydawać by się mogło, że są to wystarczające argumenty do przeprowadzenia zmiany na stanowisku prezesa. Osobiście podchodziłem jednak do tego sceptycznie, zdając sobie sprawę, że nie ma absolutnie żadnych szans na zatrudnienie osoby merytorycznej, znającej się na swoim fachu i jeszcze z doświadczeniem w branży. Z przykrością pozostaje napisać, że się nie pomyliłem. Dziś kilka chwil po ogłoszeniu rezygnacji dotychczasowego prezesa poznaliśmy nazwisko jego następcy. Okazał się nim człowiek, którego „kariera” związana jest z płockim ratuszem, człowiek który nie zarządzał nigdy spółką o takim budżecie jaki ma SPR wreszcie człowiek, który z piłką ręczną ma mniej wspólnego niż większość z nas udzielających się tu na forum. Widząc to pomyślałem, że chyba ktoś tu sobie kur… robi z nas kibiców jakieś żarty dodatkowo twierdząc, że propozycję tej pracy otrzymał UWAGA! dziś rano i nie omieszkał jej przyjąć. Czy to jest Monthy Python jakiś czy płocka noc kabaretowa?! Przecież to nie może być prawda…

Nie wiem o co tu chodzi – czy gość ma być figurantem udającym, że prezesuje a rzeczywiście rządzić będzie były prezes, czy już może wiadomo, że nowej umowy z Orlenem nie będzie i trzeba dociągnąć sezon do końca i potem zacząć zwijać interes na dobre. Tak czy siak chyba wreszcie im się udało. Próbują od kliku lat ale zanosi się, że zbliżamy się finalnie do końca. To już ostatnia prosta i z pięknej historii pozostaną nam tylko wspomnienia. Nie załamuję się tym jednak. Wiem, że w Płocku jest tak szerokie grono fanatyków Wisły zakochanych w piłce ręcznej, które wspólnymi siłami odbuduje potęgę klubu! Choćby przyszło nam wspinać się od najniższych szczebli rozgrywek krajowych jestem pewien, że damy radę. Musimy tylko jeszcze chwilę poczekać aż Panowie dokończą swoje dzieło zniszczenia.

Napisał: Pelnomocnik-ds.-pelnomocnictw

Zobacz wszystkie artykuły tego użytkownika